Spędził trzy dni w łóżku na mrozie. Chciał pokazać, co przechodzą pacjenci w depresji
Na Krakowskim Przedmieściu, w centrum Warszawy, na ulicy, pojawiło się... łóżko. A na nim – młody mężczyzna. Jakub ze Zgorzelca przyjechał z swoim łóżkiem aż do stolicy. W ten sposób chce zwrócić uwagę na palący problem polskiej opieki zdrowotnej.
Postawił łóżko na ulicy w centrum Warszawy
Centrum miasta, okolice pomnika Kopernika na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. I łóżko, na ulicy. W tym łóżku spędza czas młody człowiek ze Zgorzelca. Jakub Tarasewicz, mimo ujemnej temperatury, nie poddał się i spędził trzy dni w łóżku na dworze. Dlaczego?
Jak informuje młody mężczyzna, zdecydował się na tę akcję z okazji tzw. blue monday - trzeciego poniedziałku stycznia, symbolicznie uważanego za najsmutniejszy dzień w roku. W nawiązaniu do tego określenia sam Jakub nazwał swój happening "Niebieskim Poniedziałkiem". Czemu miała służyć ta akcja?
Walka z depresją i walka o lepszą opiekę nad osobami w depresji
Jakub przyznał, że chciał w ten sposób zaprotestować przeciwko sytuacji w polskiej opiece zdrowotnej. Przez systemowe zaniedbania, brakuje możliwości terapii i opieki nad pacjentami w depresji.
A coraz więcej młodych zmaga się z kryzysami psychicznymi, wiele osób popełnia samobójstwo. Z depresją walczy też Jakub, dlatego za narzędzie swojego protestu obrał łózko. Bo to właśnie w nim spędza większość czasu, nie mając sił do działania - nazywa je swoim "więzieniem".
Jak napisał Kuba na kartce przyczepionej do łóżka, 24-latek całe życie walczy z depresją, nerwicą i stanami lękowymi. Zaapelował: "Nowa władzo, wierzę w dobrą zmianę". W rozmowach z mediami i przechodniami podkreślał, że liczy, że nowy rząd przeprowadzi konieczne reformy i wdroży zmiany, które przełożą się na lepszą opiekę psychiatryczną w kraju.
Jakub wyjaśniał, że zabrał łóżko do centrum Warszawy, bo chce być zauważony i przemówić w imieniu tych, którzy nie mają siły wypowiedzieć się we własnym imieniu, z powodu problemów psychicznych i emocjonalnych.
Jakub zwrócił uwagę na wysokie koszty prywatnej opieki psychiatrycznej, a także długi czas oczekiwania, bezskuteczne poszukiwania terapeutów, przepełnione szpitale. Przechodnie przyznawali mu rację.
Depresja i samobójstwa wśród dzieci i młodzieży
Aktualnie mówi się o depresji już nawet u dzieci w wieku przedszkolnym, może dotyczyć ok. 1 proc. przedszkolaków i ok. 2 proc. dzieci między 6 a 12 r.ż. Co najmniej kilka do kilkunastu proc. starszych uczniów boryka się z depresją.
W każdej klasie statystycznie jest co najmniej jedna osoba z depresją. Kilkanaście proc. nastolatków się samookalecza. Kilkanaście procent ma zaburzenia odżywiania. Coraz więcej dzieci podejmuje próby samobójcze.
Aktualnie rocznie ponad 2000 dzieci poniżej 18 r.ż. próbuje odebrać sobie życie, ponad 150 z nich zmarło. Dane nie mówią, ile zostało trwale okaleczonych lub w śpiączce, po niedotlenieniu wskutek powieszenia. Najmłodsi targają się na życie, mając mniej niż 10 lat.