Śmiertelne zatrucie galaretą w Nowej Dębie. Ustalono, co było przyczyną tragedii
Wstrząsający incydent z targowiska w Nowej Dębie, gdzie "swojskie" wyroby mięsne doprowadziły do ostrego zatrucia trzech osób, z czego jedna zmarła, skupił uwagę opinii publicznej na bezpieczeństwie żywnościowym.
Po tygodniach niepewności i dokładnych badaniach przyczyna tragicznego zdarzenia została w końcu ujawniona, rzucając nowe światło na ryzyka związane z niewłaściwą obróbką i przechowywaniem żywności.
Co było przyczyną tragedii w Nowej Dębie?
Badania toksykologiczne przeprowadzone przez Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach ujawniły alarmująco wysoką zawartość azotynu sodu w galaretach mięsnych, sprzedawanych na targowisku w Nowej Dębie. Stężenie tej substancji, używanej zazwyczaj do peklowania mięsa w celu zapobiegania rozwojowi bakterii, znacznie przekroczyło bezpieczne normy, osiągając poziom 16 do 19 tysięcy miligramów na kilogram produktu.
– W badaniach próbek galarety znaleziono bardzo wysoką zawartość tej substancji – przekazał radiu dyrektor Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, prof. Stanisław Winiarczyk.
– Stężenie azotynu sodu wahało się od 16 do 19 tysięcy miligramów na kilogram produktu. Z kolei badanie nieznanej substancji dostarczonej przez prokuraturę w postaci białego proszku wykazało, że jest to czysty chemicznie azotyn, który prawdopodobnie mógł być dodany omyłkowo do galarety - dodał.
Azotyn sodu - czym jest?
Azotyn sodu (E250), mimo że powszechnie stosowany w przetwórstwie mięsnym, może być śmiertelnie niebezpieczny, gdy zostanie spożyty w nadmiernej ilości. Substancja ta wpływa na zdolność hemoglobiny do transportowania tlenu, co może prowadzić do katastrofalnych skutków dla zdrowia ludzkiego.
Śledztwo w sprawie warunków, w jakich powstawały zatrute wyroby, odkryło zatrważający brak higieny i standardów sanitarnych w miejscu produkcji. Pomieszczenie, w którym przygotowywano mięsne galarety, było mocno zanieczyszczone, bez dostępu do ciepłej wody, a używane narzędzia, takie jak noże czy deski do krojenia, były brudne i zardzewiałe.
Śmierć w Nowej Dębie wstrząsnęła całą Polską
Regina i Wiesław S., odpowiedzialni za produkcję i sprzedaż zatrutych wyrobów, tłumaczyli się trudną sytuacją finansową jako motywacją do rozpoczęcia działalności. Jednak ich próba dorobienia na sprzedaży "swojskich" wyrobów mięsnych zakończyła się tragedią.
Tragedia w Nowej Dębie stanowi przestrogę przed niebezpieczeństwami, jakie mogą czyhać na konsumentów żywności niepochodzącej z kontrolowanych źródeł. Incydent podkreśla znaczenie przestrzegania standardów sanitarnych i higienicznych w procesie produkcji żywności, a także konieczność regularnych kontroli jakości i bezpieczeństwa produktów spożywczych.
Dla konsumentów ważne staje się krytyczne podejście do pochodzenia kupowanej żywności oraz zwracanie uwagi na warunki, w jakich produkty te zostały wytworzone. W przypadku mięs i wyrobów mięsnych szczególną ostrożność należy zachować przy zakupie produktów "swojskich", oferowanych poza oficjalnym obiegiem handlowym.