Służby wyjaśniają przyczyny zatruć nad Zagłęboczem. Kilkadziesiąt poszkodowanych
Kilkadziesiąt osób, które tego lata wypoczywały nad jeziorem Zagłębocze na Lubelszczyźnie, wróciło do domu z objawami zatrucia. Służby szukają przyczyny zachorowań, bo wciąż nie wiadomo, z jakiego powodu dziesiątki osób doświadczyły bólów brzucha, wymiotów i gorączki po kąpieli w jeziorze.
Zatrucia nad Zagłęboczem
Po badaniach wody, Sanepid stoi na stanowisku, że to nie woda była przyczyną masowych zachorowań na dolegliwości żołądkowe. Problem pojawił się u osób, które w ostatnich dniach odwiedziły jezioro Zagłębocze na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim na Lubelszczyźnie.
Wymioty po pobycie nad jeziorem
Oficjalnie dokładnie 29 osób miało dolegliwości pokarmowe, trwające od kilku do kilkunastu godzin: wymioty i biegunki, u niektórych występowała też gorączka.
Realnie prawdopodobnie więcej osób mogło doświadczyć choroby, tylko nie wszyscy zgłaszali się z problemami do lekarza, jeśli przebieg był na tyle łagodny, że udawało się opanować sytuację dostępnymi bez recepty farmaceutykami lub domowymi sposobami.
Niektóre osoby przechodziły jednak istne katusze. Pani Karolina spędzała nad Zagłęboczem jeden z wakacyjnych dni. Efekt? - Dzieci wymiotowały całą noc, na zmianę, do rana. Lekarz powiedział, że to już kolejny taki przypadek znad Zagłębocza. Już jest w porządku, ale tamtej nocy nie wspominam dobrze. To chyba jakaś bakteria - opisuje pechowa urlopowiczka z Lublina.
Przyczyny zatruć nad Zagłęboczem
Czy rzeczywiście bakteria? Nie wiadomo. Dochodzenie trwa, bo na ten moment nie znaleziono przyczyn zatruć. Kontrola wody z lokalnego wodociągu oraz kontrole sanitarne obiektów wokół jeziora nie wykazały nieprawidłowości, a wszystkie wyniki były w normie.
Rzeczniczka lokalnego sanepidu poinformowała media, że również kontrola wody z jeziora nie wykazała źródła problemu, a wszystkie pobrane próbki dały wyniki zgodne z normami.
Badania trwają, a próbki pobrano także od personelu, który obsługuje lokale przy jeziorze. Jednak dotychczasowe ustalenia wskazują, że źródło zakażeń raczej nie tkwi w pokarmie, bo poszkodowane osoby jadły różne posiłki w różnych miejscach. Jedynym punktem stycznym dla wszystkich chorych jest fakt, że mieli okazję być nad Zagłęboczem.
AKTUALIZACJA: Sanepid ustalił przyczynę wymiotów nad Zagłęboczem
Po badaniach, pod koniec lipca, czyli po upływie ok. 2 tygodni od wystąpienia niepokojących objawów u plażowiczów znad Zagłębocza, ustalono przyczynę problemów żołądkowych.
Powodem wymiotów, biegunek i gorączki, które występowały u osób, zwłaszcza dzieci, przebywających nad tym znanym i lubianym jeziorem, okazał się norowirus, o czym poinformowały lokalne służby sanitarno-epidemiologiczne.
Nie ustalono „pacjenta zero”, który „przywiózł” norowirusa nad Zagłębocze. Wysokie temperatury i tłok nad jeziorem, jaki panuje tam co roku latem, sprzyjały szybkiemu rozprzestrzenieniu się wirusa.
Norowirusy są przenoszone przez bezpośredni kontakt z osobą, która jest zakażona, ale również przez kontakt z wydzielinami chorego lub przedmiotami, z którymi osoba miała styczność. Norowirusy to druga najczęstsza przyczyna biegunek u dzieci, zaraz po rotawirusach.