Skazywał pacjentów na tortury i śmierć. Megagwiazda światowej chirurgii zdemaskowana
Miał wdrażać nowatorską technologię z wykorzystaniem komórek macierzystych. Wszystko pod parasolem prestiżowego Instytutu Karolinska. tego samego, którego Komitet przyznaje nagrody Nobla z medycyny. W rzeczywistości montował w ludziach plastikowe rury, które gniły, zadając im niewyobrażalne cierpienia. "Odpluwali kawałki swojego ciała".
Niektórzy do dziś wierzą, że dr Paolo Macchiarini to geniusz, a nie bezwzględny morderca. Porównywany do George'a Clooneya chirurg, który miał ocalić świat, dokonując przełomu w transplantologii, był mile widziany na salonach, traktowany jak megagwiazda. Wychodziło mu wszystko, poza jednym. "Ratowani pacjenci" umierali w męczarniach. Medyczny świat długo przymykał na to oko.
Biosztuczna tchawica i organy w 3D
Historia kariery doktora Paolo Macchiarini to gotowy scenariusz na thriller medyczny. Niestety, to wydarzyło się naprawdę, a jego ofiarami byli ludzie w XXI wieku.
O doktorze świat usłyszał 12 lat temu. Uznany naukowiec w dziedzinie medycyny regeneracyjnej skonstruował wówczas i zaczął wszczepiać pacjentom pierwszą na świecie „biosztuczną" tchawicę.
To miał być przełom w transplantologii, rozwiązujący problem braku narządów i odrzutów. Drukowane w 3D organy miały być tanie i niezawodne.
W zasadzie nikt nie kwestionował metody Dr Macchiariniego. Lekarz kierował w końcu laboratorium będącym liderem w dziedzinie zwanej inżynierią tkankową i pracował w szpitalu uniwersyteckim należącym do uznanego na całym świecie Instytutu Karolinska. Okazało się, że to dość, by oddawać pacjentów w ręce szaleńca.
"Przełomowa technika" Macchiariniego
Oficjalnie Macchiarini pacjentom z uszkodzoną tchawicą wszczepiał plastikową replikę organu, wydrukowaną na drukarce 3D i nasyconą komórkami macierzystymi chorego.
To, wg geniusza, miało sprawić, że organizm nie odrzuci przeszczepu i zintegruje go z organizmem. Pierwszym pacjentem chirurga był chory z Erytrei, potem mężczyzna z Baltimore. Informacja o operacji obiegła świat, a nowatorska metoda uznana została za rewolucyjną. Niestety, pacjenci zmarli, podobnie jak kolejni, których operował Macchiarini.
Pojawiły się głosy, ze "niezwykły" plastik to tylko plastik, który gnije w ludziach i ich zabija.
Jak pisze "New York Times", śledztwo wdrożone przez Leonida Schneidera, jednego z badaczy biomedycznych wykazało, że chirurg wykonał w sumie 20 zabiegów regeneracji tchawicy u pacjentów w Rosji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych oraz w Szwecji. Pacjenci zmarli.
W szpitalu w Szwecji przeprowadził 8 operacji. Tutaj tylko jeden pacjent przeżył eksperymentalną operację. najpewniej tylko dlatego, że plastikowy organ usunięto, nim doszło do nieodwracalnych powikłań.
Lekarzy kontrolujący pracę Macchiariniego odkryli, że przynajmniej w jednym przypadku zabieg przeprowadzono u pacjenta, który go wcale nie potrzebował.
Trzy lata na intensywnej terapii
Instytut Karolinska miał długo ignorować doniesienia o błędach lekarza i podejrzanych efektach terapii. Sam dr Paolo Macchiarini wszelkie zarzuty kwitował argumentem, że po pierwszych, zwykłych transplantacjach ludzie również szybko umierali, a jednak nie powstrzymało to rozwoju transplantologii.
Przypadek Yesimy Cetir, młodej Hinduski, jednej z pacjentek Macchiariniego, okazał się jednak tym, który obnażył całą prawdę o rewolucyjnej metodzie.
Po wszczepieniu sztucznej tchawicy kobieta trafiła do piekła za życia. Wymagała prawie 200 operacji chirurgicznych ratujących życie i ostatecznie zmarła po trzech latach przebywania na oddziale intensywnej terapii.
Upadek megagwiazdy
Czy dwa i pół roku więzienia to dość za czyny, których dopuścił się Paolo Macchiarini? na tyle skazał go szwedzki sąd apelacyjny w czerwcu tego roku. Cóż, wcześniej sędziowie niższych instancji nie dopatrzyli się w ogóle celowego działania i wyrok był w zawieszeniu.
W 2022 roku sąd w Solnie pod Sztokholmem oczyścił Macchiariniego z zarzutów celowego wyrządzenia krzywdy trzem pacjentom, którzy zmarli po przeprowadzonej przez niego operacji. Sędzia Bjoern Skaensberg uznał go jednak za winnego spowodowania uszczerbku na zdrowiu u jednego pacjenta i wymierzył Włochowi karę w zawieszeniu.
W oświadczeniu sędzia apelacyjny stwierdził, że "nie kwestionuje tego, że chirurg miał nadzieję, iż jego metoda zadziała", ale ocenił, że Macchiarini działał "z zamiarem popełnienia przestępstwa".
Dochodzenie wykazało, że chirurg zdawał sobie sprawę z ryzyka spowodowania obrażeń fizycznych i cierpienia pacjentów oraz że był obojętny wobec tych zagrożeń, ocenił ostatecznie sędzia apelacyjny.
Szczegóły sprawy włoskiego chirurga i metody, którymi "czarował świat", można poznać z dokumentu Netflixa "Zły chirurg".