Skąd się wzięła trimetazydyna w próbce Igi Świątek? "Byłam zawieszona automatycznie"
Przed turniejem WTA przeprowadzono rutynowe badania zawodniczek pod kątem obecności niedozwolonych substancji w organizmie tenisistek. Wyniki wykazały, że u Igi Świątek wykryto trimetazydynę, a konsekwencją było zawieszenie. Dziś Iga wyjaśnia całą sytuację, bo jak zaznacza, najważniejsza jest dla niej transparentność i udowodnienie niewinności.
Międzynarodowa Agencja Integralności Tenisa (ITIA) wydała oświadczenie na temat pozytywnego testu Igi Świątek. Z treści wynika, że wykrycie trimetazydyny w organizmie Igi Świątek skutkowało jej zawieszeniem i tenisistka została wykluczona z takich rozgrywek jak WTA 500 Hana Bank Korea Open, WTA 1000 China Open oraz WTA 1000 Dongfeng Voyah Wuhan Open. Zawody te rozgrywały się na przełomie września i października stąd w ostatnim czasie fani Igi mogli martwić się jej nieobecnością. Dziś znamy przyczynę.
To nie był doping. Iga Świątek wyjaśnia powód zażycia trimetazydyny
Wczoraj, 28 listopada, Iga Świątek na swoim profilu opublikowała nagranie, w którym przeprasza za milczenie i wskazuje, że nie wolno jej było poruszać tego tematu. Obecnie może już wszystko wyjaśnić i bardzo jej na tym zależy, ponieważ chce dla swoich fanów pozostać transparentna. Tenisistka wskazuje, że 12 sierpnia pobrano od niej próbkę na obecność środków dopingujących, a dokładnie miesiąc później, czyli 12 września otrzymała wyniki.
Był to dla mnie ogromny cios. Byłam w szoku, ta sytuacja sprawiła, że było we mnie bardzo dużo lęku, bo na początku nie wiedziałam, jak to mogło mi się przytrafić i skąd to się wzięło. Okazuje się, że w próbce zostało wykryte najmniejsze w historii stężenie trymetazydyny. Jest to substancja, o której słyszałam pierwszy raz w życiu. Nie wiedziałam nawet, że istnieje, z którą nie miałam nigdy styczności
- wyjaśnia Iga.
Tenisistka dodaje, że towarzyszyło jej duże poczucie niesprawiedliwości. Wspólnie z trenerem podjęła kroki zalecane przez ITIA, bo śladowe stężenie sugerowało, że albo próbka była zanieczyszczona, albo jest to konsekwencja przyjmowania jakiegoś leku czy suplementu. Kluczowe dla sprawy było znalezienie źródła substancji. Udało się.
Iga Świątek zawieszona. Winowajcą była melatonina
W dalszej części nagrania Iga wyjaśnia, że powodem obecności trymetazydyny była melatonina. Tenisistka podkreśla, że używa tego leku już od dłuższego czasu. Niestety okazało się, że seria, jaką zażyła przed turniejem, była zanieczyszczona.
Był to dla nas ogromny szok, ale z drugiej strony też odpowiedź na wiele pytań, bo znalezienie źródła w takich sytuacjach jest najważniejsze. Dlatego po znalezieniu źródła musieliśmy udowodnić, że faktycznie ten lek był zanieczyszczony. Melatonina jest dla mnie lekiem niezbędnym ze względu na podróże, na jet laga, na stres związany z moją pracą i bez niego po prostu czasami nie mogłabym spać
- wyjaśnia.
Iga dodaje, że kiedy znaleziono przyczynę, potrzebny był czas na zebranie dowodów i wyjaśnienie całej sprawy. Dlatego ostatecznie nie mogła zagrać w turnieju, który odbył się w Azji, by obronić swój ranking. Niemniej cieszy się, że kolejny sezon zacznie już z czystą kartą.
Od 12 września byłam zawieszona automatycznie [...] Chociaż wiadomo, że to jest konsekwencja tej sytuacji, ale nie najważniejsza kwestia. Dla mnie najważniejsze były to żeby udowodnić swoją niewinność
- pokreśla Świątek.
Tenisistka nie ukrywa, że było to najtrudniejsze doświadczenie w jej życiu, miała złamane serce, było sporo nieprzespanych nocy, trudne emocje i płacz, ale najgorsza była niepewność. Bała się o swoje dalsze losy i karierę, dziś jest już spokojna i dziękuje wszystkim za wsparcie.