Rośnie liczba medyków zakażonych koronawirusem! Ilu z nich zmarło?
Na początku listopada Ministerstwo Zdrowia podało wstrząsające dane dotyczące liczby zakażeń koronawirusem i zgonów wśród osób pracujących w zawodach medycznych. Jak dotąd najwięcej przypadków COVID-19 odnotowano wśród pielęgniarek, a zgonów - wśród lekarzy.
Które zawody medyczne są najbardziej narażone na zakażenie koronawirusem? Okazuje się, że są to przede wszystkim ci, którzy opiekują się pacjentami chorymi na COVID-19 najdłużej, czyli pielęgniarki - od początku pandemii wirusem SARS CoV-2 zaraziło się ponad 15 tysięcy pielęgniarek (dokładnie 15 228). Na drugim miejscu są lekarze również mający częsty kontakt z pacjentami - wśród nich COVID-19 zdiagnozowano aż u 6761. Nieco mniej zakażeń wykryto u położnych (1351) i ratowników medycznych (913).
Ale - jak się okazuje - również diagności laboratoryjni, farmaceuci i dentyści nie mogą się czuć w pełni bezpiecznie, mimo stosowania odpowiednich środków ochrony. We wszystkich tych zawodach odnotowano około 500 przypadków zakażenia.
Skalę zjawiska oddaje dobrze poniższy wykres:
Biorąc pod uwagę, że grupa zawodowa pielęgniarek liczy w Polsce ok. 200 tysięcy osób, to wychodzi na to, że już prawie 8% z nich jest zakażonych koronawirusem, a statystyki te nie uwzględniają przecież osób przebywających na kwarantannie - tych jest prawie drugie tyle (28 360). Gdyby zliczyć wszystkie pielęgniarki, które z powodu COVID-19 i kwarantanny nie mogą świadczyć pracy, okaże się, że jest ich ponad 20% (dokładnie 22%)!
Liczba hospitalizacji również nie napawa optymizmem - z powodu zakażenia do szpitala trafiło prawie tysiąc pielęgniarek i ponad pół tysiąca lekarzy, a także kilkadziesiąt położnych, ratowników medycznych, farmaceutów i dentystów.
Najtragiczniejszy bilans zgonów należy niestety do lekarzy - to oni umierają najczęściej z powodu COVID-19. Od początku pandemii wśród tej grupy zawodowej odnotowano 16 zgonów. Wśród pielęgniarek niewiele mniej, bo 11.
I to są zawody najbardziej narażone w kontakcie z koronawirusem. Dlaczego tak się dzieje?
Najbardziej prawdopodobna jest teza wysunięta już kilka miesięcy temu przez naukowców, która wydaje się oczywista, ale nie była dotąd podnoszona, jeśli chodzi o temat wirusów. Mianowicie - to, czy ktoś zarazi się koronawirusem (czy jakimkolwiek wirusem), zależy w głównej mierze od "dawki" wirusa, na którą jest narażony.
Jak przekonują naukowcy, wirus jest jak trucizna - śmiertelność zależy od dawki. W niewielkich dawkach organizm zdrowego człowieka zwykle radzi sobie z nieproszonym gościem, chyba że ma obniżoną odporność. Problem pojawia się wtedy, gdy nasz organizm jest narażony na bardzo wysokie dawki wirusa, a jak wiadomo - najbardziej zagrożeni są pracownicy szpitali, gdzie przebywają chorzy.
To by tłumaczyło tak liczne zachorowania na COVID-19 wśród personelu medycznego - przede wszystkim wśród pielęgniarek i lekarzy.
Czytaj też:
- Już wiemy, dlaczego lekarze tak często chorują na COVID-19
- Przerażające dane! Przez pandemię umiera prawie dwa razy więcej Polaków
- Ile lat ma twój lekarz? Leczą nas emeryci!
- Koroner - czym się zajmuje? Czy w czasie pandemii jest niezbędny?
Porady eksperta