Rodzice nie pozwolili na pilną operację syna. "Nie chcemy krwi skażonej szczepieniami"
Czteromiesięczny chłopiec z Nowej Zelandii potrzebuje pilnej operacji serca. Zgody nie wyrazili jednak jego rodzice, przeciwnicy szczepień. Para obawia się, że dziecku w trakcie zabiegu przetoczona zostanie krew osoby, która została zaszczepiona przeciw COVID-19. „Nie chcemy krwi skażonej szczepieniami” — powiedział ojciec dziecka. Lokalna służba zdrowia skierowała sprawę do sądu.
Czteromiesięczne niemowlę ma zwężenie zastawki płucnej serca. Zastawka ta pozwala na jednokierunkowy przepływ krwi z prawej komory serca do tętnicy płucnej, a jej zwężenie utrudnia ten przepływ. Wada jest wrodzona i ze względu na to, że jest poważna, dziecko powinno zostać jak najszybciej zoperowane.
Na zabieg nie pozwolili jednak rodzice. Twierdzą co prawda, że chcą, by operacja odbyła się jak najszybciej, ale tylko wtedy, gdy podczas zabiegu dziecku zostanie przetoczona krew osób, które nie przyjęły szczepionki przeciw COVID-19. Uważają bowiem, że preparat jest "eksperymentalny".
Lekarze chcą przeniesienia opieki nad dzieckiem
Jak wyjaśnił dr Mike Shepherd, dyrektor lokalnej służby zdrowia Te Whatu Ora w Auckland, placówka złożyła w Sądzie Najwyższym w Auckland dokumenty na podstawie ustawy o opiece nad dzieckiem. Lekarze wnioskują w nich o przeniesienie opieki nad dzieckiem po to, by można było wyrazić zgodę na użycie krwi w trakcie zabiegu.
Reprezentujący lokalną służbę zdrowia prawnik Paul White powiedział, że gdyby nie decyzja rodziców, operacja ratująca życie mogłaby odbyć się już kilka tygodni temu, a wniosek złożony został w "najlepszym interesie małego pacjenta".
Rodziców wspiera ruch antyszczepionkowy
Rodzice twierdzą, że znaleźli 20 niezaszczepionych osób chętnych do oddania krwi. Parze okazują wsparcie inne osoby niechętne szczepieniom. We środę 30 grudnia obie strony stawiły się w sądzie w celu wyznaczenia terminu pierwszej rozprawy. Przed budynkiem zgromadziło się zaś ponad 100 antyszczepionkowców z transparentami z hasłem "Nie chodzi o zdrowie, chodzi o kontrolę".
Jak poinformowało Centrum Krwiodawstwa Nowej Zelandii, krew pobierana od dawców jest filtrowana, dlatego nawet jeśli pozostały w niej śladowe ilości składników szczepionki, to nie stanowią one żadnego zagrożenia, zwłaszcza, że nie ma dowodów naukowych na to, że użycie do transfuzji krwi pochodzącej od osób zaszczepionych niesie ze sobą jakiekolwiek ryzyko. Dodano również, że krew nie jest w żaden sposób segregowana ze względu na status szczepień dawcy.
Termin rozprawy wyznaczono na 6 grudnia, do tego czasu obie strony mają kontynuować negocjacje.
Polecany artykuł: