Robisz to, żeby zabić czas, a możesz sobie zaszkodzić. "Ludzie wpadają w błędne koło"
Życie w Sieci i social mediach może być bardzo absorbujące. Jednak należy rozgraniczyć zdrowe sprawdzanie informacji między obsesyjnym wyszukiwaniem wiadomości, zwłaszcza tych negatywnych. Doomscrolling może bowiem negatywnie wpływać na naszą psychikę.
Obsesja na punkcie mediów i udostępnianych złych informacji może stać się uzależniająca. Osoba wciągnięta w poszukiwanie coraz to nowych wiadomości zaczyna wierzyć, że otaczający ją świat jest źródłem tylko i wyłącznie zła. Otaczanie się pesymistycznymi nowinami może mieć fatalne skutki dla zdrowia psychicznego.
Punktem zapalnym stała się pandemia. Czym jest doomscrolling?
Doomscrolling przybrał na sile zwłaszcza od momentu rozpoczęcia pandemii. To właśnie wtedy, gdy ludzie nic jeszcze nie wiedzieli o koronawirusie, poszukiwali jak największej ilości informacji na ten temat. Emocją, która towarzyszyła w momencie wybuchu pandemii było zdezorientowanie i strach. Oglądalność serwisów informacyjnych i zainteresowanie portalami newsowymi znacznie wzrosły. Ludzie zaczęli dokładnie śledzić w sieci otaczającą nas rzeczywistość, w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji na temat wirusa i skutków zachorowań. Nierzadko informacje te były negatywne, co dodatkowo podsycało strach.
Obecnie pandemia osiągnęła zupełnie inny stan, nie mamy lockdownów i sytuacja gospodarcza jest znacznie bardziej klarowna niż na początku. Jednak dla wielu osób obsesyjne zainteresowanie sprawami dotyczącymi naszego kraju i świata pozostało.
Specjaliści definiują doomscrolling jako skłonność do nieustającego sprawdzania wiadomości, nawet, gdy są one przygnębiający i pesymistyczne. Osoby obsesyjnie śledzące wydarzenia w sieci zaczynają powoli wierzyć, że otaczający nas świat jest zły. Spadek nastroju spowodowany napływającymi treściami tym bardziej potęguje to zjawisko. Wprowadza to ludzi w ciągły stan niepokoju, który w dłuższej perspektywie czasu może przyczynić się do problemów natury psychicznej.
"Ci ludzie wpadają w swoiste błędne koło: zamiast się wycofać, wciągają się coraz głębiej i głębiej, obsesyjnie szukając wiadomości i sprawdzając aktualizacje przez całą dobę, aby złagodzić stres emocjonalny. To jednak nie pomaga" - tłumaczy Bryan McLaughlin, prof. nadzwyczajny Texas Tech University.
16,5 proc. ankietowanych wykazuje cechy doomscrollingu
Badacze postanowili przyjrzeć się temu zjawisku. Postanowili sprawdzić, jak ludzie odbierają dopływające do nich informacje. Pod uwagę wzięli:
- zaabsorbowanie treścią wiadomości zaabsorbowanie myślami o wiadomościach,
- próby zmniejszenia uczucia niepokoju poprzez szukanie i przeglądanie jeszcze większej ilości informacji
- trudności z unikaniem wiadomości
- i zakłócenia widoczne codziennym życiu, spowodowane doomscrollingiem.
Wyniki badania powstały na podstawie danych z przeprowadzonej w USA ankiety na 1100 osobach dorosłych. Okazało się, że 16,5 proc. ankietowanych nieustannie przeglądało w internecie wiadomości. Ich koncentracja była skupiona wokół bardzo negatywnych tematów: pandemia, wojny, kryzysy, kataklizmy, zamachy terrorystyczne. Ta grupa osób zgłosiła towarzyszące czytaniu takich informacji uczucie strachu, niepokoju oraz podwyższony poziom stresu.
Ogółem ok. 27 proc. respondentów było uzależnionych od doomscrollingu w sposób umiarkowany, 27,5 proc. zgłaszało minimalne problemy z uzależnieniem od negatywnych treści, natomiast 28,7 proc. nie zgłaszało żadnych.
Problemy nie tylko natury psychicznej
W badaniu zwrócono uwagę na to, jak obsesyjne czytanie wiadomości odbiło się na samopoczuciu ankietowanych. 74 proc. zgłosiło problemy ze zdrowiem psychicznym, a 61 proc. miało problemy fizyczne.
"Zestresowanie i niepokój to uzasadniona, naturalna reakcja na otaczający nas świat, dlatego jest tak ważne, abyśmy potrafili dostrzec, kiedy ta konsumpcja wiadomości staje się już problematyczna" - mówi dr Kate Mannell z Deakin University.
Polecany artykuł: