Rekordy zakażeń i hospitalizacji. Winny wariant Omikron
Rekordowe dobowe przypadki nowych zakażeń koronawirusem notują Francja i Wielka Brytania - w ciągu ostatniej doby zanotowana została najwyższa liczba zakażeń od początku pandemii. Z kolei w USA lawinowo wzrasta liczba dzieci hospitalizowanych z powodu COVID-19 - w całych Stanach w ciągu ostatniego tygodnia do szpitali trafiło o 35 proc. więcej dzieci, a obecnie przebywa w nich najwięcej dzieci z COVID-19 od początku pandemii.
We Francji stwierdzono we wtorek rekordowy dzienny przyrost zakażeń koronawirusem - 179 807 przypadków - poinformowało ministerstwo zdrowia w Paryżu. To największa liczba dobowych infekcji w Europie od początku pandemii.
Poprzedni rekordowy bilans we Francji, wynoszący 104 611 zakażeń, został ogłoszony w sobotę. Siedmiodniowa średnia krocząca nowych przypadków, która niweluje codzienne nieprawidłowości w zgłaszaniu, wzrosła do nowego rekordowego poziomu 87 500 przypadków.
Jak poinformowano we wtorek w Londynie, w ciągu ostatniej doby w Anglii i Walii odnotowano 129 471 zakażeń koronawirusem - najwięcej od początku pandemii. Szkocja poinformowała, że ze wstępnych danych wynika, że we wtorek stwierdzono zakażenie u 9 360 osób.
Wcześniej najwyższy wskaźnik zanotowano w sobotę 24 grudnia - było to 122 186 nowych infekcji.
Mimo tak wysokiej liczby nowych przypadków na zaostrzenie restrykcji antycovidowych zdecydowała się póki co tylko Walia, Szkocja i Irlandia Północna - rząd premiera Borisa Johnsona, który odpowiada medycznie za obszar Anglii, nie zdecydował się na takie same posunięcia.
Politycy oparli decyzję na wynikach badań, według których ryzyko hospitalizacji z powodu zakażeń Omikronem jest mniejsze, niż w przypadku Delty. Najnowsze dane wykazują, że liczba hospitalizowanych z powodu Covid-19 w Anglii, najbardziej zaludnionej części Wielkiej Brytanii, wyniosła we wtorek 9 546, przed tygodniem - 6 902 osoby. To jednak o wiele mniej niż w styczniu, gdy dziennie zakażało się ponad 34 tys. osób.
Z kolei w Stanach Zjednoczonych gwałtownie wzrasta liczba dzieci, które z powodu COVID-19 trafiają do szpitali. W ciągu ostatniego tygodnia w Nowym Jorku liczba małych pacjentów wzrosła pięciokrotnie, w Waszyngtonie - dwukrotnie. Eksperci wiążą wzrost liczby poważnych przypadków COVID-19 u dzieci z wariantem Omikron, który szybko rozprzestrzenia się w sezonie świątecznym. I prognozują, że w szpitalach dziecięcych sytuacja jeszcze się pogorszy.
"Teraz będziemy mieć Nowy Rok, więcej ludzi będzie przebywać razem, a w ślad za tym liczby (zakażeń) będą nadal wzrastać" – ocenił w rozmowie z CNN dr Stanley Spinner, główny dyrektor medyczny szpitala pediatrycznego Texas Children's Pediatrics & Urgent Care w Houston.
"Niepokoimy się zwłaszcza o dzieci poniżej 5. roku życia, które nie mogą być szczepione przeciw Covid-19 oraz te, które nie są w pełni zaszczepione lub nie są zaszczepione w ogóle" – podkreślił Spinner. Lekarz dodał, że nie widzi dowodów na to, by Omikron wywoływał cięższy przebieg Covid-19 u dzieci, ale też nie sądzi, że infekcja wywołana tym wariantem koronawirusa przebiega łagodniej niż w przypadku innych mutacji.
"Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby dziecko nie trafiło do szpitala. Jeśli więc tam trafia oznacza to, że jest już poważnie chore" - wyjaśnił Spinner. Podkreślił, że większość ciężko chorych dzieci jest nieszczepionych lub nie są one w pełni zaszczepione.
Dr Juan Salazar, lekarz naczelny szpitala pediatrycznego Connecticut Children's Medical Center w Hartford poinformował, że tylko jedna trzecia uprawnionych dzieci, w wieku 5 lat i starszych, jest zaszczepionych.
Pediatra dr Jennifer Owensby z Rutgers Robert Wood Johnson Medical School w Jersey City wyjaśniła CNN, że dzieci są narażone na koronawirusa niezależnie od wieku.
"Widzimy dość dużo (przypadków) w każdej grupie wiekowej. Od niemowląt aż po starszych nastolatków" – dodała Owensby.
W Nowym Jorku stanowa komisarz zdrowia dr Mary Bassett poinformowała, że od 11 grudnia przyjęcia dzieci do szpitali z powodu Covid-19 wzrosły prawie pięciokrotnie, a w całym stanie - ponad dwukrotnie.
Dr Roberta DeBiasi szefowa oddziału chorób zakaźnych w Children's National Hospital w Waszyngtonie powiedziała: "W poprzednich falach (pandemii) mielibyśmy na ich szczycie około 18 dzieci w szpitalu. Teraz w niektóre dni jest ich aż 30”.
Porady eksperta