Raport ZDROWIA: zęby Polaków
Trzylatki mają już 3 zepsute zęby, piętnastolatki – 8, a czterdziestolatki – aż 17! Ponad 40 procent osób na starość zostaje bez zębów. Dlaczego stan uzębienia Polaków jest tak zły? Czy można temu zaradzić?
Kondycja zębów jest ważna ze względów zdrowotnych, bo pełne uzębienie wpływa m.in. na jedzenie, proces trawienia i ogólny dobrostan. W dużej mierze od nas zależy, czy zęby będą zdrowe. A jak jest? Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że próchnicę ma już niespełna 60 procent 3-latków, 86 procent 6-latków (dla porównania: w Danii – tylko 25 procent) i 80-96 procent nastolatków (12-18 lat).
Nakłady NFZ na opiekę stomatologiczną zmniejszają się z roku na rok. W 2015 r. na leczenie jednego pacjenta przypadało zaledwie 45,43 zł.
Wśród 35-44-latków choroba dotyczy 99 procent osób (dla porównania: w krajach skandynawskich – tylko 15 procent mieszkańców). W tej grupie wiekowej zaledwie 5,4% może pochwalić się pełnym uzębieniem. Wśród 65-74-latków blisko 44 procent jest całkowicie bezzębnych – pod tym względem jesteśmy na szarym końcu Europy (gorsze wyniki mają tylko Estończycy i Węgrzy). Ale próchnica to niejedyny problem Polaków – groźne są też stany zapalne przyzębia. Badania w grupie 35-44-latków i 65-74-latków pokazały, że tylko ok. 1,7 procent ma zdrowe dziąsła, a prawie jedna piąta (18,5 procent) ma zaawansowaną chorobę przyzębia (paradontozę). Rośnie też liczba osób z nowotworami jamy ustnej, które stanowią 27% nowotworów w obrębie głowy i szyi. Z czego wynikają tak dramatyczne statystyki? Przecież w Polsce nie brakuje gabinetów dentystycznych, a drogeryjne półki uginają się pod ogromną ilością past, płynów, szczoteczek…
Świadomość nadal niska
Problem w tym, że do profilaktyki nie przywiązujemy wagi. Uważamy, że problemy z zębami są nieuchronne i wcześniej czy później dotkną każdego. Naczelna Rada Lekarska alarmuje, że co czwarty Polak nie odwiedził gabinetu od 5 lat. Zgłaszamy się do stomatologa dopiero wtedy, kiedy nie możemy już wytrzymać bólu zęba i wielu z nas woli wyrwać ząb, niż zdecydować się na skomplikowane i kosztowne leczenie. Nie idziemy też do dentysty, gdy zaczynają nam krwawić dziąsła (co zwykle jest objawem chorób przyzębia). Najczęściej tłumaczymy to sobie zbyt intensywnym szczotkowaniem zębów, sięgamy po łagodniejszą pastę czy płyn do płukania ust albo… rzadziej myjemy zęby. A to jeszcze pogłębia problemy, w konsekwencji prowadząc do rozchwiania i utraty zębów.
Dobrą wymówką, by unikać dentysty, są też wysokie koszty w prywatnych gabinetach. Prawda jest jednak taka, że im rzadziej odwiedzamy stomatologa, tym drożej nas to kosztuje, bo często okazuje się, że leczenia wymaga kilka zębów naraz. Co więcej, wielu z nas nawet nie wie, że w ramach ubezpieczenia zdrowotnego może skorzystać z wielu zabiegów bezpłatnie.
Co jeszcze? Choćby to, że około 30 procent Polaków pali papierosy, narażając się na przebarwienia zębów i choroby przyzębia. Te ostatnie u palaczy rozwijają się skrycie, bo nikotyna upośledza ukrwienie dziąseł.
Kiepska higiena
Głównym problemem jest jednak to, że nie dbamy odpowiednio o higienę jamy ustnej. Tylko połowa z nas myje zęby dwa razy dziennie, duży odsetek robi to raz dziennie, a jedna osoba na dziesięć wcale nie szczotkuje zębów. Średnio na mycie zębów poświęcamy 30 sekund, tylko co czwarta osoba robi to przez 3 minuty. Większość z nas wymienia szczoteczkę po kilkunastu miesiącach, poza tym nie używa nitki dentystycznej.
A przecież w ustach znajduje się 300-400 szczepów bakterii, które, jeśli damy im zielone światło niedokładnie myjąc zęby, zaczynają niszczyć szkliwo i dziąsła.
Błędy dorosłych przekładają się na stan uzębienia dzieci. Rodzice nie przywiązują wagi do mycia małych ząbków po posiłkach, do regularnych kontroli dziecka u dentysty, ani nawet do leczenia mleczaków, mówiąc, że i tak wypadną… Często nieświadomie zaszczepiają w dzieciach lęk przed dentystą, opowiadając o swoich traumatycznych przeżyciach w gabinecie.
Błędy w diecie
Złe nawyki żywieniowe to kolejny powód problemów z zębami. A szkodzi im zwłaszcza miłość do wszelkich słodkości: ciast, batoników, nadziewanych czekolad, krówek, landrynek, drożdżówek, chipsów, a także słodkich napojów. Zawarty w nich cukier jest bowiem pożywką dla bakterii, które przekształcają go w kwasy osłabiające szkliwo zębów. Jeśli dodatkowo unikamy produktów mlecznych i ryb (bogatych w niezbędne dla zębów wapń i fosfor), zęby mogą być gorzej zmineralizowane, a przez to bardziej podatne na ubytki. Ponadto wielu z nas często jada miękkie pokarmy, takie jak fast foody, które nie wymagają długiego żucia, a w dodatku oblepiają zęby resztkami jedzenia, zamiast ścierać z nich bakterie – jak np. surowe warzywa.
Konsekwencje zaniedbań
Większość z nas przeraża wizja utarty zębów, ale brak dbałości o ich higienę realnie ją przybliża. Często nie zdajemy sobie nawet sprawy, że strata tylko jednego zęba może przyczynić się do zaburzeń zgryzu, kłopotów z żuciem pokarmów, przeciążeń stawów skroniowo-żuchwowych czy problemów z wymową. W miejscu utraconego zęba nieuchronnie rozpoczyna się proces zanikania kości, co z czasem powoduje zmiany rysów twarzy i przyśpiesza powstawanie zmarszczek mimicznych. Wcześniej jednak, zanim nieleczone zęby wypadną, mogą nam przysporzyć sporo kłopotów ze zdrowiem. Bakterie wywołujące próchnicę, a także drobnoustroje znajdujące się w zmienionych chorobowo strukturach przyzębia są bowiem przenoszone wraz z krwią do odległych części ciała, np. stawów, nerek czy wsierdzia, gdzie mogą wywołać stan zapalny.
Z badań wynika, że choroby przyzębia mogą inicjować miażdżycę (wykazano, że w blaszce miażdżycowej obecne są te same bakterie, co w jamie ustnej), a w konsekwencji prowadzić do zawału serca lub udaru mózgu. Predysponują też do wystąpienia cukrzycy typu 2, u ciężarnych zwiększają ryzyko przedwczesnego porodu i niskiej wagi urodzeniowej dzieci. W skrajnych przypadkach mogą nawet spowodować sepsę czy zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych.
Profilaktyka od małego
Walka z epidemią próchnicy powinna zacząć się w każdym domu, bo to rodzice wpływają na nawyki żywieniowe i higieniczne swoich dzieci. Tak naprawdę o zęby dziecka trzeba się zatroszczyć już w życiu płodowym, kiedy powstają zawiązki zębów mlecznych i stałych. Przyszła mama powinna więc jeść więcej produktów białkowych i ograniczyć cukier.
Gdy dziecko się urodzi, dwa razy dziennie należy przecierać mu dziąsła gazikiem zwilżonym wodą albo masować je silikonową szczoteczką. Kiedy pojawią się zęby, trzeba je czyścić po jedzeniu miękką szczoteczką i pastą bez fluoru (do 3. roku życia). Ważna jest dieta wzmacniająca zęby, podawanie wody zamiast słodkich napojów. Warto szybko odstawić butelkę (zasypianie z nią sprzyja tzw. próchnicy butelkowej) i zrezygnować ze smoczka, który źle wpływa na zgryz. Nie wolno oblizywać smoczka czy łyżeczki dziecka, bo w ten sposób do jałowej buzi dziecka trafiają bakterie próchnicotwórcze. Istotne jest, by przyzwyczajać dziecko do jedzenia surowych warzyw, których żucie sprzyja prawidłowemu rozwojowi szczęki i żuchwy.
Już po pierwszych urodzinach warto z dzieckiem regularnie odwiedzać stomatologa, by kontrolować, czy zęby prawidłowo się rozwijają, i by dziecko oswoiło się z gabinetem. Jeśli zęby mleczne zostaną zaatakowane przez próchnicę, trzeba je leczyć, bo może ona uszkadzać też wyrzynające się zęby stałe. Ponadto badania pokazują, że choroba ta może hamować fizyczny rozwój dzieci (istnieje zależność pomiędzy stopniem zaawansowania próchnicy a wzrostem i masą ciała dziecko).
Dobre inicjatywy
Inwestycja w zdrowie dzieci zaowocuje w ich dorosłym życiu, dlatego potrzebna jest edukacja maluchów i ich rodziców. Ze wsparciem przychodzą instytucje państwowe i prywatne, realizując programy profilaktyczne takie jak np.: akcja "Chroń Dziecięce Uśmiechy" dla szkół podstawowych, prowadzona przez PCK i Wrigley Poland; "Akademia Aquafresh", program realizowany w żłobkach i przedszkolach; projekt "Dzieciństwo bez próchnicy" dla dzieci od 0 do 5 lat, w ramach szwajcarskiego programu współpracy z nowymi krajami członkowskimi Unii Europejskiej.
W sierpniu ub. r. NFZ wydał zarządzenie premiujące kontraktowanie świadczeń ogólnostomatologicznych dla dzieci i młodzieży. Ma ono zachęcić stomatologów, by znów uruchomili swoje gabinety w placówkach oświatowych. To dobry krok, aby prowadzić skuteczną profilaktykę stomatologiczną u dzieci. I są już gabinety, które rozpoczęły pracę na nowych zasadach.
W trosce o zdrowy uśmiech
- Myj zęby przynajmniej dwa razy dziennie przez 2-3 minuty, wykonując ruchy okrężne i wymiatające. Używaj szczoteczki z miękkim lub średnio twardym włosiem albo elektrycznej. Wymieniaj ją co trzy miesiące.
- Jeśli masz wrażliwe dziąsła, używaj szczoteczki z miękkim włosiem albo sonicznej, która jest delikatniejsza niż ręczna. Stosuj też pastę i płyn do płukania ust, który chroni przed zapaleniem dziąseł.
- Czyść nicią dentystyczną przestrzenie międzyzębowe. To od tych miejsc rozpoczyna się zapalenie dziąseł i próchnica.
- Ogranicz słodycze i słodzone napoje. Zawsze po takiej uczcie dokładnie umyj zęby.
- Odwiedzaj dentystę dwa razy w roku – to pozwala wcześnie wykryć i leczyć próchnicę oraz choroby dziąseł, zmniejsza też koszty zabiegów.
- Pomagaj dziecku w codziennej higienie jamy ustnej, bo do ok. 8. roku życia nie potrafi ono jeszcze samo dokładnie wyczyścić zębów. A jest to istotne, bo szkliwo zębów mlecznych jest dwa razy cieńsze niż stałych, przez co psują się one szybciej.
Polecany artykuł: