“Przezroczysta choroba” zbiera żniwo. W 2025 roku dotknie co trzeciego Polaka

2024-11-08 11:18

Od ponad 20 lat w Polsce rośnie liczba osób z chorobą otyłościową. Nasz kraj jest w czołówce państw, w których ten trend utrzymuje się wciąż na wysokim poziomie. Najnowszy Raport Naczelnej Izby Kontroli z 2024 roku wskazuje, że problem może dotyczyć nawet 9 mln Polaków. Klinicyści biją na alarm i wskazują na ponad 200 poważnych powikłań.

“Przezroczysta choroba” zbiera żniwo. W 2025 roku dotknie co trzeciego Polaka
Autor: Fot. Getty Images

Mówi się o niej, że to “przezroczysta choroba”, bo rzadko uwzględnia się ją w diagnozie, a prawie nigdy w przyczynach zgonu. Natomiast Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) informuje, że problem jest globalny i 2,5 miliarda ludzi, którzy ukończyli 18. rok życia, ma nadwagę, w tej grupie aż 890 mln osób boryka się z chorobą otyłościową.

Kostiumy pogrubiające | Nie ma głupich pytań - otyłość

Otyłość to choroba przewlekła

Fundacja na Rzecz Leczenia Otyłości (FLO), wskazuje, że ludzie wciąż nie mają świadomości na temat zagrożeń związanych z nadwagą i otyłością. Co więcej, prognozy na przyszłość są dość pesymistyczne. Szacuje się, że już w 2025 roku otyłość dotknie 30% dorosłych mężczyzn i 26% dorosłych kobiet. 

Eksperci nie mają złudzeń i wskazują, że jeżeli obecne założenia sprawdzą się, to z budżetu państwa planowanego na przyszły rok będzie trzeba wydać nawet o 1 miliard złotych więcej, a niżeli w 2017 roku. Kolejne dane wskazują, że do 2035 z chorobą otyłościową będzie mierzyć się nawet, co druga dorosła osoba na świecie.

9 mln pacjentów chorujących na otyłość w Polsce oczekuje diagnostyki, leczenia i wielospecjalistycznej koordynowanej opieki medycznej. To dla nich szansa na normalne życie, pracę, pełnienie ról społecznych i rodzinnych. Otyłość dewastuje zdrowie i życie we wszystkich jego sferach i nie powinna być bagatelizowana, tylko diagnozowana i leczona, tak jak inne choroby

 - zaznacza Katarzyna Głowińska, prezes Fundacji na Rzecz Leczenia Otyłości.

Problemem jest także samo zrozumienie, że otyłość to choroba przewlekła i nie wystarczy mniej zjeść, czy więcej się ruszać. W społeczeństwie niestety wciąż pokutuje przeświadczenie, że jeżeli ktoś ma nadwagę lub przekroczył próg BMI wskazujący na otyłość, to znak, że się zaniedbał i sam jest sobie winien. 

- Otyłość jest chorobą wypisaną na ciele, publicznie obnażającą, niemożliwą do ukrycia. Niestety wciąż zbyt mało osób ma świadomość, że to ciężka choroba o charakterze przewlekłym, ze skłonnością do nawrotów, która nie ustępuje samoistnie i powoduje poważne powikłania zdrowotne. Może też doprowadzić do przedwczesnej do śmierci - podkreśla Katarzyna Głowińska.

Otyłość - powikłania zagrażają życiu

Pomimo statystyk i zatrważających prognoz na przyszłość nawet 80% chorych nie postrzega otyłości jako chorobę zagrażającą życiu. Fundacja FLO podkreśla, że pacjenci są zdania, że to ich prywatna sprawa i nie widzą powodu, dla którego mieliby angażować lekarza w próbie pozbycia się nadmiernych kilogramów.

Otyłość to nie defekt kosmetyczny, ale bardzo groźna choroba, która prowadzi do ok. 200 powikłań zdrowotnych (m.in.: cukrzyca typu 2, choroby sercowo-naczyniowe, zwyrodnienia układu kostno-stawowego, udar, depresja i wiele innych), i która zwiększa ryzyko zgonu

- podkreśla prof. dr hab. n. med. Lucyna Ostrowska, prezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości.

Specjalistka wskazuje, że otyłość to choroba, na którą składa się wiele przyczyn, a w tym uwarunkowania biologiczne, czy genetyczne. Należy ją diagnozować i leczyć, zamiast zalecać wyłącznie zmianę diety i więcej ruchu. 

- Osoby z otyłością to jedyna grupa chorych, od której wciąż oczekuje się samowyleczenia, a pacjentowi jest potrzebna kompleksowa opieka medyczna i leczenie - dodaje prof. Lucyna Ostrowska.

Niestety z danych wynika, że tylko 1% pacjentów w Polsce leczonych jest przyczynowo. Reszta na skutek ciężkich powikłań. Problemem jest także fakt, że leki na otyłość nie są refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, a zatem chorzy często są zmuszeni sięgać po prywatne środki.

Jak sprawdzić, czy mam otyłość?

Istnieją dwa typy otyłości, a mianowicie otyłość pośladkowo-udowa (gruszka) i otyłość brzuszna (jabłko). Do oceny każdej z nich używa się wskaźnika talia-biodra (WHR), czyli dzielimy obwód talli, przez obwód bioder.

  • W przypadku kobiet otyłość pośladkowo-udową stwierdza się kiedy wartości WHR wynoszą ≤ 0,85, a otyłość brzuszną, gdy WHR wynosi > 0,85.
  • Wytyczne dotyczące mężczyzn wyglądają następująco: otyłość pośladkowo udowa  WHR ≤ 0,9, otyłośc brzuszna WHR > 0,9.

Przypominamy także, że pomocne w stwierdzeniu otyłości jest obliczanie wskaźnika BMI (ang. Body Mass Index). To bardzo proste, wystarczy podzielić masę ciała przez wzrost. Jeżeli wynik przekroczy wartość 30, to znak, że mamy do czynienia z otyłością. Nadwaga zaś mieści się w przedziale 25-29,9 BMI.

Ponadto otyłość została podzielona na poszczególne klasy, które pomagają specjalistom ocenić poziom zaawansowania choroby.

  • BMI>30 – otyłość I stopnia,
  • BMI>35 – otyłość II stopnia,
  • BMI>40 – otyłość III stopnia lub otyłość olbrzymia.

Choć rzadko się o tym mówi, to otyłość wcale nie musi oznaczać, że będzie ona widoczna gołym okiem. Nie brakuje przypadków kiedy u szczupłych osób także diagnozuje się ten problem. Wówczas taki pacjent boryka się nagromadzeniem tkanki tłuszczowej wokół narządów, a nawet wewnątrz organów. Taki rodzaj choroby określa się mianem otyłości metabolicznej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki