Przedłużono zakaz kontaktu z wodami Odry. Obowiązuje do odwołania, ale są wyjątki

2022-08-26 10:51

We czwartek wojewoda zachodniopomorski przedłużył zakaz kontaktu z wodami Odry. Zakaz obowiązuje do odwołania, ale wyłączone zostały z niego dwa akweny: Zalew Szczeciński i Roztoka Odrzańska, nazywana również Babią Wodą - rozlewisko Odry między Zalewem Szczecińskim i Domiążą, uznawane za jej faktyczne ujście.

odra znak zatruta odra
Autor: Tomasz Golla / SUPER EXPRESS

Zakaz bezpośredniego kontaktu z wodami Odry w związku z ich zanieczyszczeniem został wydany 12 sierpnia, a następnie przedłużony do 25 sierpnia. Wody z Odry nie wolno spożywać, wchodzić do niej, kąpać się, łowić ryb i ich jeść, nie wolno również poić zwierząt gospodarskich i domowych, czy używać wody do celów gospodarczych, w tym podlewania, ani też wykorzystywać ich do żadnego innego celu.

Jak powiedział we czwartek wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki: "Zakaz, który obowiązuje do dziś do północy na terenie województwa zachodniopomorskiego zostanie przedłużony do odwołania, natomiast nie będzie od północy obowiązywać na Zalewie Szczecińskim i na Roztoce Odrzańskiej".

"Woda niosąca snące ryby nie dotarła do Zalewu Szczecińskiego"

Jak wyjaśnił wojewoda, zakaz ten obowiązuje od granicy województwa zachodniopomorskiego na południu do północnej granicy wyspy Wielki Karw na Odrze Zachodniej. Dodał, że na obu akwenach nie zostały zaobserwowane parametry chemiczne wody, które obserwowane były w wodzie napływającej z południa - wysoka zawartość tlenu, wysokie pH, wysoka przewodność, duża ilość soli.

"Woda z południa niosąca śnięcie ryb, niosąca snące ryby, nie dotarła do Zalewu Szczecińskiego" - mówił wojewoda. Dodał, że nie zaobserwowano też w tym obszarze śnięcia ryb. Wskazał, że w części niemieckiej Zalewu nie obowiązuje tego typu zakaz.

Zbigniew Bogucki podkreślił, że zniesienie zakazu ma znaczenie także dla rybaków i działalności nad Zalewem, choć dodał, że dla niego najważniejsza była kwestia bezpieczeństwa "i ona zostaje zachowana". "Trzeba pamiętać, że 81 jednostek funkcjonuje na Zalewie Szczecińskim i dla tych ludzi to była bardzo ważna kwestia" - powiedział Bogucki.

Jak dodał, "ryby, które snęły w południowym odcinku rzeki, były badane – w ich tkankach nie znaleziono metali ciężkich, ani innych toksycznych substancji. Tym bardziej nie sposób podejrzewać, żeby ryby, które są żywe, poruszają się w Zalewie Szczecińskim, które można łowić, miały jakiekolwiek niebezpieczne substancje dla życia i zdrowia mieszkańców, i tych, którzy ewentualnie by te ryby spożywali" – dodał.

Jezioro Dąbie nadal objęte zakazem  

Zakazem kontaktu nadal pozostaje objęte jezioro Dąbie. Jak wyjaśnił wojewoda, główna walka o oczyszczenie Odry odbywa się obecnie w granicach administracyjnych Szczecina, tutaj też pojawiają się śnięte ryby. Te zostały zaobserwowane również w kanałach, które łączą Odrę Wschodnią z tzw. Małym Dąbiem, ale były to pojedyncze przypadki.

Na całym jeziorze Dąbie nie zostały natomiast zaobserwowane zmiany w składzie chemicznym wody, nie było też śniętych ryb. "Dlaczego jezioro Dąbie nie zostało wyłączone z zakazu? Z bardzo prostej przyczyny – musimy zachować bufor bezpieczeństwa. Czyli jeśli obserwujemy ryby w Szczecinie, a jezioro Dąbie jest akwenem bezpośrednio przyległym, sąsiadującym, granicznym z tymi wodami, w których odnajdujemy śnięte ryby, to musimy zachować tutaj bezpieczeństwo" – mówił Bogucki.

Jak dodał, kolejne decyzje dotyczące rozszerzenia lub zawężenia zakazu będą rozważane w zależności od sytuacji na jeziorze. Powiedział także, że jest możliwe, iż w ciągu kilku dni z zakazu zostanie zwolniony południowy odcinek rzeki w granicach Zachodniopomorskiego – parametry wody poprawiły się, ale konieczne są dodatkowe badania.

Kto zatruł Odrę? Trwają poszukiwania sprawcy ekologicznej katastrofy

Zakaz nadal obowiązuje też w Szczecinie i jego okolicach

"Oczywiście nie ma mowy, żeby znosić zakaz w Szczecinie, w okolicach Szczecina, bo tutaj ta sytuacja jest wciąż trudna, aczkolwiek się poprawia, bo poprawiają się warunki tlenowe i sytuacja związana z ilością śniętych ryb w Odrze – jest ich coraz mniej" – mówił wojewoda.

Według wyników badań, jakie przeprowadzono we czwartek, zawartość tlenu w wodzie niższa niż 4 mg/l (to minimalna wartość pozwalająca rybom na normalne bytowanie) notowana była na wysokości niemieckiego Mescherin (2,53 mg/l), Mostu Cłowego (2,0 mg/l) i Mostu Długiego w Szczecinie (2,88 mg/l).

Jak wskazał wojewoda, do zakładu utylizacji wywożone są coraz mniejsze transporty – w ostatnich trzech dniach wywieziono do spalarni 28 ton, następnie 20 ton, a w ostatnim transporcie 11 ton śniętych ryb. Podkreślił, że siły i środki zaangażowane do oczyszczania Odry nie zmniejszyły się. Pytany o falę wody napływającą rzeką po opadach na Dolnym Śląsku zaznaczył, że trzeba patrzeć na tę sytuację z jednej strony "jako na pewne zagrożenie, bo niewątpliwie może być tak, że ta duża fala będzie przemieszczać to, co zostało jeszcze na dnie Odry", ale należy pamiętać, że ważne jest także zasilenie rzeki w wodę, "aby obniżyć stężenie różnego rodzaju niekorzystnych czynników".

Brak sygnałów, by woda niosła "zagrożenie związane z substancjami chemicznymi"

"Nie mam sygnałów, aby ta woda niosła zagrożenie związane, czy to z substancjami chemicznymi, czy to z substancjami, takimi, jak złote algi, ale oczywiście będziemy to badać. Dziś podchodziłbym do tego bardzo ostrożnie" – wskazał Bogucki.

Jak dodał, najprawdopodobniej woda wejdzie w granice województwa "jeszcze na wysokim poziomie". Zaznaczył jednak, że Odra rozszerza się i dzieli na kanały, i "na przykład na wysokości najprawdopodobniej Międzyodrza, a na pewno w granicach Szczecina ta fala będzie bardzo spłaszczona".

"Dziś naszym największym problemem jest to, że woda stoi, a nie, że płynie. Gdyby płynęła, dziś bylibyśmy pewnie w zdecydowanie lepszej sytuacji" – mówił wojewoda.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki