"Prawdziwe żniwo tej kryzysowej sytuacji". Nadwaga i otyłość skracają życie bardziej, niż sądziliśmy
Obecnie mamy do czynienia z globalną epidemią otyłości we wszystkich grupach wiekowych nie tylko w krajach rozwiniętych, ale także rozwijających się. Najnowsze badania przedstawione przez amerykańskich naukowców nie pozostawiają złudzeń i zaczynają ujawniać "prawdziwe żniwo tej kryzysowej sytuacji". Udowodniono, że nadwaga i otyłość są bardziej śmiertelne, niż wcześniej sądzono.
Nadwaga i otyłość stają się coraz powszechniejsze. Statystyki mówią same za siebie – liczba pacjentów otyłych rośnie lawinowo. Według danych Światowej Federacji Otyłości do 2035 roku co czwarta osoba na świecie będzie walczyć z tą chorobą cywilizacyjną, stanowiącą poważne zagrożenie dla zdrowia i życia.
Nadwaga i otyłość a ryzyko śmierci
Aby zaradzić rosnącemu wskaźnikowi otyłości wśród ludzi na całym świecie, naukowcy przeprowadzają wiele badań. Ostatnio ukazały się alarmujące wyniki badań grupy amerykańskich badaczy z University of Colorado Boulder. Wynika z nich, że w populacjach z wysokim odsetkiem osób z nadwagą ryzyko śmierci jest o 22 proc. wyższe względem populacji osób o prawidłowej masie ciała. Natomiast w populacjach otyłych ryzyko zwiększa się dwukrotnie.
W publikacji uczeni wyjaśnili, że "nadwaga lub otyłość zwiększają ryzyko śmierci od 22 do 91 proc., czyli znacznie więcej niż wcześniej sądzono, podczas gdy ryzyko zgonu wynikające z lekkiej niedowagi było do tej pory przeszacowywane". Podczas formułowania swoich ustaleń posiłkowali się danymi, które zebrali od blisko 18 tys. dorosłych Amerykanów. Na ich podstawie doszli do wniosku, że 1 na 6 zgonów w Stanach Zjednoczonych ma związek z nadwagą lub otyłością.
Te dwa czynniki przyczyniają się do rozwoju otyłości
Najnowsze doniesienie naukowe skomentował prof. Ryan Masters, który koordynował pracą zespołu badawczego. – Nasze badanie, ale i inne, które pojawiły się w ostatnim czasie, zaczynają ujawniać prawdziwe żniwo tej kryzysowej sytuacji – zaznaczył.
Badacz pokusił się nawet na stwierdzenie, że w dużo wcześniejszych analizach "nie doceniono ryzyka śmiertelności wynikającego z życia w USA, w których tania, niezdrowa żywność jest powszechnie dostępna, a siedzący tryb życia stał się normą". Chodziło mu dokładnie o to, że niewiele dotychczasowych ustaleń wskazywało na związek między samym wskaźnikiem masy ciała (BMI) a wyższą śmiertelnością. Większość danych kładzie bardziej nacisk na to, że choroby wynikające z nadwagi (m.in. choroby serca, cukrzyca, nadciśnienie tętnicze) istotnie zwiększają ryzyko zgonu.
Niedoskonałość wskaźnika BMI
Co więcej, prof. Masters podważył zasadność BMI. Zwrócił uwagę, że wskaźnik ten, który jest często używany przez lekarzy i naukowców, bazuje wyłącznie na wadze i wzroście. Nie uwzględnia on kluczowych parametrów takich jak: różnice osobnicze w rozmiarach, kształtach i rozmiarach ciała oraz jak długa dana osoba ma nadwagę. Jak stwierdził, "BMI to po prostu odzwierciedlenie naszej postury w danym momencie i nic więcej".
Naukowiec wraz ze swoim zespołem badawczym doniósł, że niedoskonałość wskaźnika BMI miała znaczący wpływ na dotychczasowe badania wpływu otyłości na ryzyko śmierci. Bije zatem na alarm, aby zachować większą ostrożność przy wyciąganiu wniosków na podstawie samego BMI. Ponieważ to niedoszacowanie ma ogromny wpływ na zgłaszane wyniki zdrowotne.
Prof. Masters wyraził nadzieję, że wyniki, które przedstawił, zachęcą do dyskusji na wyższym szczeblu na temat tego, co jako społeczeństwo możemy zrobić, by poprawić perspektywy zdrowego starzenia się społeczeństwa w obliczu epidemii otyłości.