Powrót koronawirusa jesienią jest pewny. Konsultant krajowy radzi, jak się przygotować
Druga fala epidemii jest pewna, ale można się do niej przygotować. Szczepionki nie ma i długo nie będzie, są jednak inne sposoby, dzięki którym można uniknąć drastycznego wzrostu zachorowań. O tym, co może pomóc, mówił w Senacie prof. Andrzej Horban, krajowy konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych.
Jak informuje Polska Agencja Prasowa, o tym, że nawrót epidemii koronawirusa jesienią jest pewny, prof. Andrzej Horban, krajowy konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych, mówił podczas posiedzenia senackiej komisji zdrowia poświęconej epidemii. - Musimy się przygotować na jesień. Teraz ta nasza epidemia to jest naprawdę piękna rzecz - 200, 400 czy 500 przypadków w skali kraju 40 mln to jest naprawdę niewiele. Tysiąc osób, które zmarło, to naprawdę jest niewiele. Także jesteśmy w znakomitej sytuacji – podkreślił.
Jak informuje Polska Agencja Prasowa, senatorowie pytali między innymi o decyzję dotyczącą powołania 22 szpitali jednoimiennych na początku epidemii. Placówki powołane zostały do tego, by zajmować się tylko pacjentami zakażonymi wirusem SARS-CoV-2. Niektórzy senatorowie wskazywali, że mocno ograniczyło to dostęp do świadczeń innych pacjentów oraz spowodowało uszczuplenie kadry medycznej w tych szpitalach.
Jak wyjaśnił profesor Andrzej Horban, gdyby przyjęto inne założenie, organizacyjnie byłoby gorzej, bowiem epidemia była opóźniona o miesiąc w stosunku np. do Włoch. - To wystarczyło, żeby zmienić organizację” – zaznaczył i dodał, że szpitale, które istnieją, nie są dostosowane do walki z epidemią, z jaką przyszło się zmierzyć. - Ta decyzja była dobra i praktycznie uratowała system. Gdyby chorzy znaleźli się w szpitalach do tego nieprzystosowanych, to byśmy nie mieli tysiąc osób zmarłych, tylko 10 tys. albo i więcej. To trzeba sobie jasno powiedzieć – pokreślił profesor.
Jego zdaniem udało się opanować sytuację w domach opieki społecznej. „Prawie nie ma zakażeń, choć to jest grupa wrażliwa” – dodał. Jego zdanie główne ogniska epidemii obecnie są szpitalach, dlatego też teraz tam powinno się badać pacjentów, podobnie jak personel medyczny.
- Szpitale, które mają możliwość testowania, powinny testować każdego pacjenta, który przychodzi do szpitala, zwłaszcza (…) starszych, ale też i młodszych” – powiedział.
Dodał, że teraz nadchodzi czas „rozsądnego testowania”. - To czas, który jest przed nami. Mamy dwa miesiące, by to sprawnie zaczęło działać nie tylko w Warszawie, ale w innych szpitalach, bo tam mówiąc szczerze, jeszcze to nie działa – wyjaśnił.
Profesor zauważył, że istnieją możliwości testowania, a badaniom na wykrycie koronawirusa powinni być poddawani pacjenci zgłaszający się do szpitala i personel ochrony medycznej. - To są pojedyncze przypadki zakażenia personelu. Ten personel nie zakaża się od pacjentów. Ten personel zakaża się w społeczeństwie. Potem przychodzi do pracy i nie przyjmuje do wiadomości, że jest zakażony, bo czuje się zdrowy. W związku z tym personel medyczny nie powinien nosić maski, ale musi – mówił.
Profesor poruszył też kwestię szczepionki przeciw koronawirusowi. Uważa też, że szanse na jej pojawienie się pojawią się dopiero w przyszłym roku, „jeśli będziemy mieli szczęście”. - Szczepionki nie ma i długo nie będzie. W tym roku proszę zapomnieć o tym - stwierdził. Dodał też, że nie ma też leku, choć "nauczyliśmy się leczyć chorych". Przede wszystkim należy jednak unikać zakażeń, zwłaszcza w grupach wysokiego ryzyka, czyli ostrożność powinny zachować szczególnie osoby starsze i przewlekle chore.
Odnosząc się natomiast do sugestii, że powinniśmy szczepić się przeciw grypie, by wspomóc diagnostykę Covid-19, szczególnie w nadchodzącym sezonie jesiennym, profesor zaznaczył, że „ta szczepionka nie chroni przed zakażeniem koronawirusem, ale chroni przed grypą". - Na jesieni będziemy mieli następne pytanie: ile jest koronawirusa w grypie, ile jest grypy w grypie, ponieważ będziemy znowu mieli zakażenia grypopochodne – dodał profesor zaznaczając, że jest absolutnie za szczepieniem przeciw grypie.
Tym bardziej, że tzw. wyszczepialność w Polsce wynosi około 4 proc. Zdaniem konsultanta krajowego szczepić powinien się zwłaszcza personel medyczny oraz grypy podwyższonego ryzyka. Profesor przypomniał też, że testowanie wszystkich Polaków jest fizycznie niemożliwe, abstrahując od kosztów, bo koszt jednego testu z wykonaniem to 200 zł. „Koszt znalezienia jednego człowieka, który ma koronawirusa jest gigantyczny. Wychodzi ponad 1 mln zł (...) Ekonomicznie - bezsens” – powiedział profesor. I dodał: - Nie ma takiego kraju na świecie, który jest w stanie przetestować swoje społeczeństwo w ciągu jednego tygodnia.
Polecamy także:
- Dlaczego lepiej nie zostawiać w aucie płynu do dezynfekcji?
- Sprawdź, co cię ugryzło. Zdjęciowy przewodnik po ukąszeniach owadów
- Do kiedy maseczki będą obowiązkowe? Co grozi za brak maseczki?
- Eksperci apelują: nie wierz we wszystko, co mówią celebryci
- Zrezygnuj z cukru dodanego - poczujesz się lepiej