Poszedł do polecanego lekarza. Nie wiedział, że wycięto mu nerkę

Znacie te miejskie legendy o osobach, które gdzieś, kiedyś poszły na niewłaściwą imprezę, zgubiły się na wycieczce albo w centrum handlowym, a potem budziły się w obcym miejscu z wyciętą nerką? Okazuje się, że w każdej historii może być ziarno prawdy, bo właśnie rozbito gang odpowiedzialny za handel organami i kradzież co najmniej 300 nerek.

Pacjentom podstępem wycinano nerki

Proceder gangu handlującego organami trwałby może w najlepsze, gdyby nie fakt, że na policję zgłosił się pewien mężczyzna. Był po „leczeniu” u specjalisty, którego ktoś mu polecił – jak się później okazało, członek wspomnianego gangu. Gdy pacjent poszedł do innego lekarza, okazało się, że nie ma nerki.

Nielegalny handel organami dla bogaczy

Po trwającym 2 miesiące dochodzeniu policja we wschodnim Pakistanie podała, że aresztowano 8 osób, zamieszanych w handel organami. Nerki pobrano od ponad 300 osób i sprzedano do przeszczepów bogatym osobom na czarnym rynku. Większość ofiar nie była świadoma straty narządów.

Domniemany przywódca – znany jako Dr Fawad – został oskarżony o 328 nielegalnych operacji, podczas których usunięto nerki. Za sprzedaż uzyskiwał prawdopodobnie blisko 35 tys. dolarów za każdą nerkę.

CZYTAJ TEŻ: PRZESZCZEP NERKI - opowieść Grzegorza

Członkowie gangu, z których część wykonywała procedury medyczne, bez żadnego wykształcenia w tym kierunku, zwabiali ofiary do prywatnych mieszkań, gdzie przeprowadzano operacje, których zakresu pacjenci nie byli świadomi.

Na ten moment potwierdzono, że zmarły przy tym trzy osoby, ale śledztwo wciąż trwa. Pakistańska policja potwierdziła, że wciąż pracuje nad znalezieniem kolejnych ofiar, z których część może żyć w nieświadomości, że skradziono im nerkę. Gang działał w kilku rejonach, m.in. w Pendżabie i Kaszmirze.

Katarzyna Głuszak