Poseł Adrian Witczak zmaga się z poważną chorobą. "Wieczorem podłączam się do pompy"
Poseł Adrian Witczak powołał Parlamentarny Zespół ds. Leczenia Żywieniowego, bo jak mało kto wie, co to znaczy jeść, nie jeść i „jeść” przez sondę. Poseł od dzieciństwa zmaga się z chorobą Leśniowskiego-Crohna. W szczerym wywiadzie opowiedział, co myśli o życiu z sondą żywieniową.
Poseł Witczak od dzieciństwa zmaga się z chorobą
Dzieciństwo posła Adriana Witczaka, jak przyznał w rozmowie z Radiem Zet, nie było łatwe. Bóle brzucha, anemia i omdlenia, były trudne. Jeszcze trudniejsze były ograniczenia, z którymi się zmagał jako nastolatek. - Wielokrotnie lądowałem w szpitalu. Musiałem przejść na nauczanie indywidualne. Choroba zaostrzyła się w okresie, gdy pisałem maturę – wspominał poseł Witczak.
Wycięte jelita, nieskuteczne terapie
Za Witczakiem wiele prób leczenia choroby Leśniowskiego-Crohna: „sterydoterapia, immunosupresja, leczenie żywieniowe, leczenie biologiczne” - wymieniał w rozmowie z Karoliną Apiecionek.
Wskutek ciężkiego przebiegu choroby, niezbędna okazała się resekcja jelit, a z czasem – kolejne operacje. Wdrożone leczenie żywieniowe pozwoliło jednak na normalne funkcjonowanie przyszłego posła w jego czasach studenckich.
Sonda żywieniowa jako szansa na normalne życie
Korzystanie ze specjalnych mieszanek żywieniowych, podawanych przez sondę, dawniej wiązało się z pobytami w szpitalach - „to był jedyny sposób na sfinansowanie leczenia”, wyjaśniał poseł.
Aktualnie można korzystać z tej formy leczenia i żywienia w domu, będąc pod opieką poradni, która dostarcza mieszanki, pompę i dba o opiekę medyczną nad pacjentem.
Wiele osób boi się sondy, z uwagi na fakt, że jest wkładana przez nos. Gdy taką sondę zastosowano u praktykującego głodówkę w więzieniu byłego już posła Mariusza Kamińskiego, Jarosław Kaczyński grzmiał, że to „tortury”. To stwierdzenie spotkało się z jednoznacznym sprzeciwem środowisk lekarskich.
CZYTAJ TEŻ: Chciał karać lekarzy za "tortury" na Kamińskim. Lekarze odpowiedzieli Kaczyńskiemu
Poseł Adrian Witczak ma dobre zdanie o stosowaniu sondy. - Dla mnie to nie jest w ogóle problematyczne. Wieczorem podłączam się do pompy żywieniowej, która podaje mieszanki przez cienką sondę, a rano budzę się najedzony – wyjaśnił w wywiadzie.
Dodał, że za dnia je dietetyczne posiłki, ale dożywianie jest konieczne, z uwagi na zaburzenia wchłaniania substancji odżywczych i jelito, które jest znacznie skrócone wskutek licznych operacji.
Poseł Witczak chwali życie z sondą żywieniową
- [Sonda] to jest ogromna szansa na powrót do normalności! - podkreślił poseł, choć przyznał, że gdy jako 14-latek usłyszał o tej metodzie żywienia, miał poważne obawy.
- Bałem się, że będę miał jakąś rurkę, która będzie mi uniemożliwiała normalne funkcjonowanie, przełykanie, że będę czuł dyskomfort – przyznał Adrian Witczak.
Gdy jednak poznał sondę w praktyce, zmienił zdanie. - Jest to coś, co pozwala mi normalnie funkcjonować (...) To jest cienka, miękka rurka, która nawet nie powoduje dyskomfortu. To nie jest problem, a szansa dla pacjentów.
Dlatego współcześnie poseł Witczak pracuje nad tym, żeby leczenie żywieniowe było traktowane jako stricte leczenie. - Pacjent, żeby mieć siłę do walki z chorobą, musi być także dobrze odżywiony. Leczenie żywieniowe nie powinno być tylko dodatkiem do terapii, a jego integralnym elementem.
Poseł przyznał, że właśnie dlatego powołał Parlamentarny Zespół ds. Leczenia Żywieniowego. Jego zadaniem ma być szukanie i optymalizacja rozwiązań dotyczących stanu odżywienia pacjentów szpitali i dbanie o chorych w aspekcie żywienia i leczenia żywieniowego.