Ponad pół miliona zł kary dla szpitala za brak aborcji. Co tak naprawdę stało się w Pabianicach?

2024-06-20 12:16

550 tysięcy kary dla placówki za odmowę przeprowadzenia aborcji w sytuacji, gdy kobieta miała do niej prawo nawet przy drakońskich ograniczeniach w Polsce, to dużo? Zdania są podzielone, burza wokół sprawy nie ustaje. Tak ostatecznie wyceniono ludzki dramat i nie uznano tłumaczeń szpitala, bo fakty są przytłaczające. "Nie mogło być wątpliwości".

Pół miliona zł kary dla szpitala za brak aborcji. Co tak naprawdę stało się w Pabianicach? (zdjęcie ilustracyjne)
Autor: GettyImages

Na początku tygodnia ministra zdrowia Izabela Leszczyna poinformowała o pierwszej karze dla szpitala za odmowę aborcji pacjentce, która miała prawo do zabiegu.

To NFZ nałożył karę na szpital w Pabianicach, więc pieniądze te trafią do budżetu państwa, nie do pacjentki. "Kara finansowa powinna mieć moc odstraszającą na przyszłość i dla innych szpitali. Inaczej kobiety ciągle będą traktowane w szpitalach jak piąte koło u wozu. Szpitale czują się dziś bezkarne" - mówiła o karze Fundacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA.

Pabianicki szpital tłumaczył się, że żadnej odmowy nie było, tylko "prowadzili badania", by rzetelnie potwierdzić uzasadnienie przerwania ciąży.

W środę FEDERA przedstawiła więc szczegółowo wszystkie okoliczności tej sprawy, chronologię zdarzeń i jej konsekwencje, a także przypomniała, że "robienie badań" to często stosowany wybieg placówek, by nie pomagać kobietom.

Politycy mówią co naprawdę myślą o aborcji

Aborcja w Polsce: nawet surowe prawo nie jest respektowane

"Pomimo zauważalnej tendencji zmiany przepisów w kierunku zapobiegania śmierci i chorobom, niektóre państwa, w tym Nikaragua, Salwador i Polska utrzymują w mocy restrykcyjne i dyskryminujące przepisy, które nadal zakazują aborcji praktycznie we wszystkich okolicznościach" - podkreśla Amnesty International, a my przypominamy, że to prawo ciągle obowiązuje mimo zmiany władzy i przedwyborczych zapowiedzi szybkiego rozwiązania problemu.

W Polsce można legalnie przeprowadzić aborcję tylko wtedy, gdy zdrowie i życie kobiety jest zagrożone. Nawet w sytuacji spełnienia tego kryterium, szpitale odmawiają kobietom pomocy, co doprowadza do osobistych dramatów, a nawet zgonów, jak w przypadku 30-letniej pani Izy, 33-letniej pani Doroty czy 34-letniej pani Justyny.

Chodzi o "ratowanie życia"? Czyjego? Według Instytutu Guttmachera, amerykańskiej organizacji non-profit działającej w dziedzinie zdrowia reprodukcyjnego, wskaźnik aborcji wynosi 37 na 1000 osób w krajach, które całkowicie zakazują aborcji lub dopuszczają aborcję na wypadek konieczności ratowania życia kobiety i 34 na 1000 osób w krajach, w których aborcja jest dostępna na szerszych zasadach.

Jeśli zwykłe człowieczeństwo, empatia i odpowiedzialność za zdrowie pacjentki to za mało, może faktycznie do szpitali przemówią kwestie ekonomiczne?

Aborcja - co się stało w Pabianicach

Pabianickie Centrum Medyczne nie zgadza się ani z karą, ani z doniesieniami, że za krzywdą 41-latki, której odmówiono aborcji, stoi "klauzula sumienia", bo "żaden z lekarzy Oddziału Ginekologiczno-Położniczego Szpitala nie stosował w tym czasie ani nie stosuje jej obecnie".

No to co się stało, że u pacjentki, u której stwierdzono wady płodu (wątroba i jelita w worku przepuklinowym, zespół Edwardsa) nie przeprowadzono zabiegu? "Szpital nie odmówił pacjentce prawa do wykonania aborcji, wskazał jedynie, że konieczne jest przedłożenie przez pacjentkę ostatecznych wyników diagnostycznych (...) szpital podejmował wszelkie działania mające na celu kompleksowe zaopiekowanie się pacjentką, działał z poszanowaniem praw pacjenta i należytą starannością".

Przemieszczenie jelit i wątroby było wyraźnie widoczne w badaniu USG. Zespół Edwardsa, ciężką wadę genetyczną, z którą zaledwie 5-10% dzieci dożywa pierwszych urodzin, potwierdziło niepodważalne badanie kosmówki. Trudno zrozumieć, co jeszcze chciał diagnozować szpital.

FEDERA informuje, że adwokatka Kamila Ferenc zaskarżyła tę linię obrony do Rzecznika Praw Pacjenta, bo powodem aborcji miały być nie same wady, ale stan psychiczny pacjentki. To psychiatra nakazał aborcją ratować zdrowie matki, bo tak dramatyczny stan płodu dla polskiego prawa żaden powód do przerwania ciąży.

- To częsty wytrych lekarzy, żeby zlecać badania w nieskończoność i tym sposobem nie robić aborcji - podkreśla fundacja.

Wiele szpitali mogło znaleźć się na miejscu placówki z Pabianic, bo też tak robi. Wygląda na to, że wiele się wkrótce znajdzie, bo według ministry zdrowia w całej Polsce "departament kontroli NFZ prowadzi postępowania kontrolne dotyczące odmów aborcji".

Do przerwania ciąży doszło ostatecznie w szpitalu w Oleśnicy, bo wskazanie psychiatryczne jest wystarczające, by ciążę przerwać.

Aborcja - kroczek w dobrą stronę? Kiedy zmiana prawa?

Przed wyborami parlamentarnymi dość powszechne było przekonanie, że nowy rozkład sił politycznych magicznie rozwiąże problem aborcji. Miało być szybko i bez bólu. Deklarowali to politycy, w odpowiedzi na oczekiwania społeczne.Rzecz w tym, że te oczekiwania to już nie jest taka jasna sprawa i mają niewiele wspólnego z najsilniej słyszanymi głosami w przestrzeni publicznej.

CBOS w miarę regularnie pyta Polaków o stosunek do legalizacji aborcji i o akceptowalne przesłanki. Z wyników tych badań nie może być zadowolona żadna ze stron sporu. Polacy od lat, konsekwentnie, nie chcą ani aborcji na życzenie, ani dla kobiet w trudnej sytuacji życiowej czy ekonomicznej.

Większość Polaków (62 proc.) dopuszcza prawo do aborcji w przypadku usuniętej przez Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej przesłanki o ciężkim upośledzeniu płodu, przy czym zdecydowane "tak" to głos zaledwie 36 proc. Polaków.

Zdecydowanie za przyznaniem prawa do decydowania o swoim ciele i aborcji w sytuacji, gdy kobieta po prostu nie chce mieć dziecka, jest niespełna 10 proc. Polaków. Drugie tyle raczej mogłoby zaakceptować takie przepisy. Ponad 80 proc. mówi "nie". Zbliżone wyniki wychodzą w badaniach od niemal 30 lat.

Kto odważy się wystąpić przeciw większości? Kwestia zdrowia, życia i dobrostanu psychicznego Polek nie powinna być rozstrzygana przez wszystkich Polaków. Odpowiedzialni rządzący muszą podejmować decyzje niepopularne.

Obecne prawo nie chroni życia, tylko wzmacnia podziemie aborcyjne, pozwala zarabiać przestępcom, naraża zdrowie i życie kobiet, a niektóre po prostu wysyła do piekła.

Sonda
Uważasz, że kara dla pabianickiego szpitala jest sprawiedliwa?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki