Polskie badania nad amantadyną w leczeniu COVID-19. Obserwacje "napawają optymizmem"
W badaniu klinicznym nad amantadyną, prowadzonym w kilku polskich ośrodkach, udział wzięło dotychczas kilkudziesięciu pacjentów. U żadnego z nich nie zaobserwowano działań niepożądanych związanych z procedurą leczenia – powiedział Polskiej Agencji Prasowej kierownik Kliniki Neurologii SPSK Nr 4 w Lublinie prof. Konrad Rejdak.
Badanie kliniczne poświęcone zastosowaniu amantadyny w leczeniu COVID-19 ruszyło w kwietniu 2021r. Projekt dofinansowała Agencja Badań Medycznych, jego liderem został Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 4 w Lublinie, a zaangażowane w badanie są również inne ośrodki z Lublina, a także z Warszawy, Rzeszowa, Grudziądza, Wyszkowa oraz Kalwarii Zebrzydowskiej.
"Dotychczas kilkudziesięciu pacjentów wzięło udział w badaniu klinicznym. Docelowo powinno liczyć ono 200 uczestników, ale myślę, że do opracowania wstępnych analiz wystarczające będzie około 100 osób” – zaznaczył w rozmowie z PAP prof. Konrad Rejdak.
Prof. Rejdak podkreślił, że w tym badaniu każdy zakażony pacjent otrzymuje lek, ale w różnych fazach choroby. „Przede wszystkim oceniany jest wpływ terapii na powikłania ze strony układu nerwowego, co stanowi o jego innowacyjności” – dodał.
A zapytany o wstępne obserwacje w grupie pierwszych uczestników odpowiedział, że „stwierdzono bezpieczeństwo procedury”. Jak podkreślił prof. Konrad Rejdak: „Podawany lek jest zaślepiony, co oznacza, że nie wiemy, czy dany pacjent przyjmował amantadynę czy placebo, ale dotychczas u żadnej osoby nie zaobserwowaliśmy działań niepożądanych związanych z procedurą leczenia”.
Jak do tej pory w badaniu udział wzięło kilkudziesięciu pacjentów, projekt rozpoczął się bowiem w okresie, gdy zimowa fala zachorowań malała. "Jednak jesteśmy świadomi zagrożenia nadejścia kolejnej fali. Stąd nie powinny ustępować próby znalezienia skutecznego leku. Musimy się przygotować do tego, aby chronić przede wszystkim osoby niezaszczepione przed ciężkimi powikłaniami COVID-19” – zaznaczył prof. Rejdak.
Ekspert podkreślił, że szczepionki stanowią podstawową formę profilaktyki. Istnieją jednak osoby, które mają przeciwwskazania do szczepienia. To one są najbardziej zagrożone zakażeniem.
„Cały świat poszukuje leku, bo - jak pokazują obecne dane np. z USA, Izraela czy Wielkiej Brytanii - zakażają się również osoby zaszczepione. Szczepionki chronią przed ciężkim przebiegiem COVID-19, ale nie wiemy jeszcze, czy przed opóźnionymi powikłaniami infekcji, jak zaburzenia neurologiczne. Pamiętajmy, że występowały one nawet przy łagodnym przejściu zakażenia. To pokazuje, że poszukiwania leku są jak najbardziej uzasadnione” – powiedział ekspert.
W rozmowie z PAP prof. Konrad Rejdak odniósł się również do zamieszania wokół stosowania amantadyny w leczeniu COVID-19. Jak powiedział, z jednej strony tylko badania kliniczne mogą przesądzić o skuteczności jakiegokolwiek leku w nowym wskazaniu.
„Z drugiej strony pojawiały się rozliczne opinie o toksycznym działaniu leku, co odbieram jako swoisty czarny PR, ponieważ amantadyna używana jest w medycynie od ponad 40 lat. Musi być po prostu podawana przez lekarza, jak każdy lek wydawany na receptę” – dodał prof. Rejdak.
I przypomniał, że lek ten w latach 1996-2009 był często stosowany w profilaktyce i w leczeniu grypy typu A. Z kolei obecnie amantadyna podawana jest jako lek neurologiczny osobom z chorobą Parkinsona lub stwardnieniem rozsianym. „Nowe badanie kliniczne prowadzone jest właśnie po to, żeby sprawdzić skuteczność amantadyny. Czy tak jest faktycznie, okaże się dopiero po zakończeniu analiz ” – przypomniał ekspert.
Dodał, że badanie jest obiecujące, wcześniejsze obserwacje u zakażonych napawają optymizmem.
Jak przypomina PAP, na początku pandemii prof. Konrad Rejdak razem z prof. Pawłem Griebem opisał w pierwszym raporcie klinicznym na świecie relacje pacjentów, których konsultował w swojej praktyce ambulatoryjnej. „Opowiadali o łagodnym lub wręcz bezobjawowym przebiegu zakażenia SARS-CoV-2 przy jednoczesnym przyjmowaniu amantadyny w związku z chorobami neurologicznymi. Później pojawiły się inne liczne doniesienia o takim efekcie leku” – wskazał neurolog.
Prof. Rejdak wraz z zespołem z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie weszli w skład międzynarodowego konsorcjum planującego badania nad skutecznością amantadyny i jej pochodnych w leczeniu infekcji SARS-CoV-2. W jego skład weszły m.in. uniwersytety w Kopenhadze, Barcelonie, Atenach, Aarhus i Leuven. „Do całości projektu weszły dwa badania: nasze, jako pierwsze zarejestrowane na świecie oraz analogiczne badanie toczące się obecnie w Danii jako część kliniczna” – dodał neurolog.