Polska dziennikarka przeszła operację w Indonezji. "Na ranie zaczęły paść się muchy"
Marzena Figiel-Strzała, znana reporterka programu "Dzień dobry TVN" oraz twórczyni cyklu "Dzieci Świata", opowiedziała o dramatycznym przeżyciu, jakie miała w Indonezji. Po odniesieniu rany na nodze, która po zakażeniu stawała się coraz bardziej niepokojąca, dziennikarka musiała przejść operację. Jej relacja szokuje!
Marzena Figiel-Strzała, ceniona reporterka znanego programu "Dzień dobry TVN" oraz twórczyni cyklu "Dzieci Świata", opowiedziała o przerażającym doświadczeniu, jakie spotkało ją w trakcie pracy w Indonezji. W wyniku zranienia nogi, które doprowadziło do zakażenia, jej stan zdrowia pogorszył się na tyle, że była zmuszona do poddania się operacji.
Dramat polskiej dziennikarki w Indonezji
Opisując swój pobyt w dżungli, Figiel-Strzała wyjawiła, że przez tydzień musiała stawiać czoła insektom i ekstremalnym warunkom, które niejednokrotnie prowadziły do różnego rodzaju obrażeń. Wspomniała również o wyzwaniach związanych z higieną osobistą w trudnych warunkach.
Krytyczny moment nadszedł, gdy jedna z ran zaczęła ropieć i przyciągać muchy. Pomimo tych objawów, kobieta nie zdecydowała się przerwać pracy. Dopiero po powrocie do hostelu, zaniepokoiła się pogarszającym się stanem. Wizyta w szpitalu ujawniła powagę sytuacji i konieczność operacji. Rana, która miała już czarny kolor, stała się punktem wyjścia do przeprowadzenia interwencji chirurgicznej.
— Kiedy wróciłam do hostelu, zobaczyłam, że cała noga jest spuchnięta, czerwona. Rana była czarna. Stwierdziłam, że musimy jechać do szpitala, a byliśmy w nieturystycznej miejscowości, gdzie był tylko jeden szpital i nikt nie mówił po angielsku. Zostaliśmy przyjęci w nocy, pani doktor, która mnie przyjęła, krzyczała dwa słowa: operacja i gangrena. Zrobiło mi się słabo — opowiada dziennikarka.
Marzena Figiel-Strzała: "Nie byłam pewna, czy dostanę znieczulenie"
Historia Figiel-Strzały to również opowieść o trudnościach związanych z barierami kulturowymi i językowymi. W obcym kraju, gdzie język angielski był rzadkością, konfrontowała się nie tylko z problemami zdrowotnymi, ale także komunikacyjnymi.
Podkreślając moment wejścia na salę operacyjną, dziennikarka wyznała, że była niepewna, czy otrzyma znieczulenie. Po operacji, zerwanie szwów w trakcie zmiany opatrunku opóźniło proces zdrowienia. Lekarze starali się ustalić źródło infekcji, spekulując, czy przyczyną był ukąszenie owada, czy inna rana.
- Tylko pokazywał mi skalpel, że teraz będzie cięcie. Nie byłam nawet pewna, czy dostanę znieczulenie, czy nie. Całe szczęście dostałam — wspomina podróżniczka.
— Następnego dnia było jeszcze gorzej, bo opatrunek przylepił się do rany i kiedy pani doktor zmieniała opatrunek, zerwały się szwy. Cały czas nie wiedziałam, jaka jest przyczyna tej całej historii na nodze, jeden lekarz twierdzi, że to było ugryzienie przez komara, w które wdało się zakażenie, a inny, że to była rana, w którą wdało się zakażenie. Wszystko jest teraz wycięte. Jestem w Indonezji z otwartą raną, mam antybiotyki — dodaje.
Aktualnie Marzena Figiel-Strzała walczy o powrót do zdrowia w Indonezji. Mimo trudności ma nadzieję na szybki powrót do pracy. Planuje nadal kontynuować swoje projekty, gotowa stawić czoła przyszłym wyzwaniom. Jej historia to inspirujący przykład determinacji i siły w obliczu niespodziewanych przeciwności, jakie mogą spotkać podróżników i dziennikarzy na ich drodze eksploracji świata.