Położna wygrała w sądzie ze szpitalem, poszło o maseczki. "Nie należy się bać"
Renata Piżanowska została zwolniona po 26 latach pracy w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym w Nowym Targu. Dostała wypowiedzenie po tym, jak pokazała na Facebooku zdjęcie samodzielnie wykonanej maseczki. Sąd uznał, że zwolnienie było bezzasadne i nakazał wypłatę odszkodowania.
Sytuacja miała miejsce na początku pandemii. Ten czas, co przyznała w rozmowie z TVN24 Agata Kaczmarczyk, przewodnicząca regionu małopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, był niezwykle trudny dla medyków. "Zostałyśmy zostawione praktycznie rzecz biorąc same sobie, musiałyśmy same próbować znajdować własnymi kanałami możliwości zdobycia środków ochrony indywidualnej" - opowiada.
Renata Piżanowska, wówczas pracująca jako położna w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym w Nowym Targu, na swoim prywatnym profilu na Facebooku zamieściła zdjęcie własnoręcznie wykonanej maseczki. Napisała, że maseczek nie ma ani dla siebie, ani dla pacjentek.
Zaapelowała też do prezydenta Andrzeja Dudy: "Dopiero wchodzimy w tę walkę, a już nie mamy podstawowego sprzętu. Ja oczekuję, że ta góra, władza, osoby rządzące, zapewnią nam go. Bo to nie ja powinnam to sobie robić, nie ja powinnam myśleć o tym, bo ja powinnam się skupić na czymś zupełnie innym" - mówiła w jednym z wywiadów.
Została zwolniona dyscyplinarnie
Jej wpis rozsierdził dyrektora placówki Marka Wierzbę, który wręczył jej wypowiedzenie, gdyż jej słowa uznał za nieprawdziwe. "W tak kluczowym momencie, kiedy wszyscy próbujemy się mobilizować i przygotowywać się na najgorsze, publikuje treści, które mają jednoznacznie defetystyczny charakter" - uzasadniał w rozmowie z TVN24.
Kobieta otrzymała zwolnienie w trybie dyscyplinarnym. Sprawę skomentował również Gilbert Kolbe z Warszawskiej Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych, który uważa, że sytuacja miała podłoże polityczne - dyrektor szpitala jest bowiem jednocześnie radnym sejmiku wojewódzkiego z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.
Sąd nakazał szpitalowi wypłatę odszkodowania
Renata Piżanowska skierowała do sądu sprawę o bezzasadne zwolnienie z pracy, a ten przyznał jej rację i nakazał szpitalowi wypłatę odszkodowania.
Rozważa jednak wytoczenie procesu cywilnego dyrektorowi szpitala. "Powinien za swoje błędy ponieść odpowiedzialność i tak naprawdę zapłacić ze swojej własnej kieszeni, a nie z pieniędzy podatników" - mówi.
Dyrektor zapewnia, że jeśli dojdzie do procesu, zastosuje się do decyzji sądu.
Polecany artykuł: