Polacy ruszyli do aptek po płyn Lugola. Czy jest sens go kupować? Wyjaśniamy
Polacy masowo wykupują płyn Lugola - w ciągu dwóch dni jego sprzedaż wzrosła co najmniej kilkunastokrotnie. Wszystko po informacji, że rosyjskie wojsko przejęło kontrolę nad nieczynną elektrownią atomową w Czarnobylu, a w okolicy elektrowni doszło do wzrostu promieniowania. Czym jest płyn Lugola i czy powinniśmy mieć w domu jego zapas?
Jak zapewnia Państwowa Agencja Atomistyki, sytuacja wokół elektrowni w Czarnobylu nie daje podstaw do tego, by sądzić, że istnieje jakiekolwiek zagrożenie. Jak podano w oficjalnym komunikacie: " W związku z najnowszymi doniesieniami medialnymi na temat przekroczenia poziomów kontrolnych mocy dawki promieniowania gamma w punktach pomiarowych w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia, PAA informuje, że na terenie Rzeczypospolitej Polskiej nie odnotowała żadnych zmian w wynikach pomiarów promieniowania jonizującego w ramach krajowego systemu monitoringu radiacyjnego. Agencja nie otrzymała także zgłoszenia o jakimkolwiek zagrożeniu w międzynarodowych systemach wczesnego powiadamiania o zdarzeniach radiacyjnych."
Mimo to Polacy masowo wykupują z aptek płyn Lugola. Z danych serwisu GdziePoLek.pl, wynika, że tylko 24 lutego preparat ten był wyszukiwany w aptekach ponad 30 tys. razy, co oznacza, że w stosunku do poprzednich dni zainteresowanie nim wzrosło aż o 31000 procent.
Płyn Lugola miał być remedium na promieniowanie
Płyn Lugola jest wodnym roztworem jodu i jodku potasu. Jod stanowi w nim 1 proc. objętości, jodek potasu - 2 proc. a reszta to woda destylowana. Jest dobrze znany osobom, które na własne oczy śledziły katastrofę w Czarnobylu. Nazywany "rosyjską coca-colą", był powszechnie podawany dzieciom w Polsce po awarii reaktora w Czarnobylu, do której doszło w 1986 roku, otrzymywali go również dorośli. Zawierał stabilny jod, który miał pomóc zapobiec wystąpieniu nowotworu tarczycy po ewentualnym napromieniowaniu.
"Picie płynu Lugola to jedno z najstarszych wspomnień jakie mam w głowie. Pamiętam, jak mama powiedziała, że była jakaś awaria, że jest coś w powietrzu i trzeba iść do ośrodka zdrowia w Ostrówku, a tam będę musiał coś wypić. Gorzkawy, brązowy płyn, z wyglądu jak cola, podawany w szklance przez pielęgniarkę w białym kitlu. Odstawiałem tę szklankę na stolik, na którym stało już kilkadziesiąt takich szklanek, odstawionych przez dzieci. Niektóre puste, inne niedopite. To było pierwsze tak wyraziste wydarzenie w moim życiu. Pamiętam wyraźnie emocję, która emanowała z rodziców: niepewność, poczucie że nie wiadomo co będzie. Rozmawiali o tym. Bardzo mi to przypomina moje emocje, które mam od roku w związku z epidemią i całą obecną sytuacją. O piciu płynu Lugola napisałem piosenkę." - wspomina w poście na FB bloger Radek Łukasiewicz.
Czy warto teraz kupować płyn Lugola?
Płyn Lugola ma działanie bakteriobójcze. Przeznaczony jest do odkażania skóry i naskórka. Może być stosowany zewnętrznie, jako środek bakteriobójczy. Roztwór o niskim stężeniu można stosować do płukania gardła. Doustnie stosuje się go wyłącznie na zalecenie lekarza w leczeniu chorób tarczycy. Eksperci ostrzegają, by nie pić profilaktycznie dostępnego w aptekach płynu Lugola.
Jak wyjaśnia w poście na Instagramie lekarka Katarzyna Woźniak: Płyn Lugola czyli roztwór wodny jodu dostępny w aptekach to preparat nieoczyszczony do stosowania na skórę! Nie do picia. Do picia zastosowano go tylko 1 raz - w Polsce po awarii elektrowni w Czarnobylu 35 lat temu - tak naprawdę nie jest to środek do takiego rodzaju spożycia. Wtedy wybrano go ze względu na łatwą dostępność i prosty sposób podania. Podejrzewa się, że przyczyniło się to do wystąpienia wielu nowotworów tarczycy… O co chodzi z jodem? Tarczyca wychwytuje go z krwi i używa do produkcji hormonów. Przyjęcie jednorazowo dużej dawki jodu na około 7 do 10 dni „blokuje” tarczycę przed jego pochłanianiem. Stosuje się to w medycynie np. w leczeniu przełomu tarczycowego, ale wykorzystuje się inny preparat! Aktualnie przyjmowanie płynu Lugola i innych preparatów z jodem nie ma sensu. Nie bierzemy tego też na wszelki wypadek! Efekt działania jest krótki i należałoby to powtarzać, a wtedy narażamy się na wywołanie autoimmunologicznego zapalenia tarczycy.
Polecany artykuł:
W tym temacie wypowiedział się również na Facebooku lek. Szymon Suwała, specjalista endokrynolog. Jak napisał:
Polacy szturmują apteki celem zakupienia płynu Lugola - czy potrzebnie? NIE. Po informacji o zajęciu przez Rosjan terenu elektrowni w Czarnobylu, znamiennie wzrosło zainteresowanie dostępnym w aptekach płynem Lugola. Czy powinniśmy go przyjmować profilaktycznie w obawie przed ew. planami wysadzenia elektrowni i następczego do tego wzrostu radiacji? Uspokajam - zdecydowanie nie.
Nieuzasadnione stosowanie płynu Lugola (jak i też innych preparatów jodu) może w ramach efektu Wolffa-Chaikoffa spowodować lub pogarszać przebieg niedoczynności tarczycy, w ramach efektu Jod-Basedow indukować (przewrotnie) również rozwój nadczynności tarczycy. Jod może też wywoływać lub nasilać postęp choroby Hashimoto. W aktualnej sytuacji, bilans potencjalnych zysków i strat przeważa zdecydowanie w stronę strat - zatem podkreślam, nie warto martwić się na zapas i biec do apteki po płyn Lugola!
Pełna treść wpisu w poście poniżej:
Porady eksperta