Polacy coraz częściej popadają w binge drinking. To groźny sposób picia
Okres pandemii dla wielu osób okazał się niezwykle trudny. Izolacja, podwyżki cen, utrudniony dostęp do opieki zdrowotnej czy problemy związane z zatrudnieniem dotknęły znaczną część Polaków. Wiele osób podupadło również na zdrowiu psychicznym. Według najnowszych danych wzrósł też odsetek osób sięgających po napoje alkoholowe. Od początku pijemy więcej i sięgamy po mocniejsze trunki.
Od początku pandemii i okresów izolacji zaobserwowano znaczny wzrost konsumpcji alkoholu oraz zmiany w jego spożywaniu. Dane OECD wskazują, że względem 2019 odnotowano wzrost sprzedaży alkoholu w latach 2020-2021, mimo okresowego zamknięcia gastronomii. Zwiększone spożycie alkoholu zaobserwowano zwłaszcza u osób, które już przed pandemią często sięgały po trunki lub piły ryzykownie.
Pijemy bardziej ryzykownie
Dane dowodzą, że wśród Polaków nasiliła się tendencja do tzw. binge drinking. Pojęcie to oznacza picie do upadłego lub picie dużych ilości alkoholu w bardzo krótkim czasie oraz coraz częstsze spożywanie napojów spirytusowych. W badaniach populacyjnych moment ten definiowany jest zwykle jako więcej niż 1 dzień przeznaczony wyłącznie piciu. Zachowanie takie określane bywa także jako „picie napadowe” albo „rzut picia”. Upijanie się jest szkodliwym zachowaniem ryzykownym związanym z poważnymi urazami i wieloma chorobami. Wiąże się również ze zwiększeniem ryzyka zaburzeń związanych ze spożywaniem alkoholu.
Aby stwierdzić, jaki jest model picia przez dane osoby, wykorzystano test AUDIT, czyli Test Rozpoznawania Problemów Alkoholowych. Za ryzykowne picie uznaje się spożycie co najmniej 6 standardowych jednostek alkoholu (SJA) przy jednej okazji.
Według badań odsetek osób pijących w ten sposób co najmniej raz w tygodniu wzrósł do 17 proc. w czasie pandemii, by następnie utrzymać się prawie na tym samym poziomie – 16,5 procent. Tendencja jest więc tylko nieznacznie spadkowa.
Obecnie co dziesiąta osoba przyznała, że zaniedbuje swoje obowiązki z powodu picia alkoholu (9,2 proc.). Ponadto nasiliło się również zjawisko spożywania alkoholu rano, po intensywnym piciu dnia poprzedniego. Przed pandemią poranne picie dotyczyło 6,3 proc. respondentów, a teraz jest to już ponad 9 proc.
Picie nasiliło się na tyle, że aż 13 proc. badanych przyznało się, że ich bliscy są zaniepokojeni ilością wypijanego przez nich alkoholu.
Polacy sięgają po mocniejszy alkohol
Według Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA) w 2021 roku statystyczny Polak wypił więcej wina, miodów i wyrobów spirytusowych, a mniej piwa. Co ciekawe w ubiegłym roku odnotowano najwyższe od lat 90. spożycie napojów spirytusowych i najniższe spożycie piwa od ponad 10 lat.
Konsumpcja napojów spirytusowych w 2021 roku wyniosła 39,2 proc. Jest to rekordowy wynik – PARPA ani razu nie odnotowała aż tak wysokich danych.
Wzrost konsumpcji napojów spirytusowych może świadczyć o powrocie Polaków do picia mocnych alkoholi, co źle wróży walce z ryzykownym i nadmiernym piciem.
Wzrosła też liczba abstynentów
Według badania odnotowano również wzrost odsetka osób niepijących. Przed lockdownem po napoje alkoholowe nie sięgało 22 proc. społeczeństwa. Obecnie do ograniczenia picia alkoholu przyznaje się 18 proc. ankietowanych. Te osoby zadeklarowały również rzadsze spożywanie piwa.