Po raz pierwszy odwiedził dentystę w wieku 62 lat. Zdradza swoje sposoby na mocne, zdrowe zęby
„Nie mogli uwierzyć, że to był mój pierwszy raz” - tak swoją pierwszą w życiu wizytę u dentysty wspomina Nigel Walsh z Nottingham w Wielkiej Brytanii. Trudno się dziwić - mężczyzna po raz pierwszy w życiu odwiedził stomatologa dopiero w wieku 62 lat. Zmusił go do tego silny ból zęba. Wcześniej miał zęby w idealnym stanie. Jak to możliwe?
Nigel Walsh to emerytowany pracownik ochrony zdrowia i ojciec trójki dzieci. Jak wspomina w rozmowie z The Sun, zawsze pilnował, by jego dzieci dbały o zęby i regularnie odwiedzały stomatologa. Sam jednak bynajmniej nie palił się do takiej wizyty. Nie było zresztą takiej potrzeby - jego zęby były w idealnym stanie.
Do odwiedzenia dentysty zmusił go dopiero ból
Mężczyzna wspomina, że - proszony przez rodzinę, by w końcu zapisał się na wizytę kontrolną - zawsze ich zbywał: "Pójdę na to badanie, ale nie spodziewajcie się niczego więcej". Jak dodał, jego zdaniem takie wizyty były bezcelowe, a wielu dentystów po prostu szuka "dziury w całym".
Sytuacja zmieniła się, kiedy pewnego dnia poczuł, że bardzo boli go ząb trzonowy. Gdy ból stał się nie do zniesienia, mężczyzna poszedł do najbliższego gabinetu - tam okazało się jednak, ze musi wcześniej się zarejestrować i wrócić w wyznaczonym terminie, co, jak przyznał, było dla niego zaskoczeniem. Jak skwitował: "w dzisiejszych czasach nie jest łatwo dostać się do dentysty". Równie zaskoczeni byli jednak stomatolodzy: „Nie mogli uwierzyć, że to była moja pierwsza wizyta” - mówi Nigel Walsh.
Nigdy wcześniej nie miał problemów z zębami
Jak wspomina mężczyzna, odkąd pamięta, miał zdrowe i mocne zęby, a próchnicę znał tylko z opowieści. Jego zdaniem zawdzięcza to dwóm kwestiom. Pierwsza z nich to słodycze - mężczyzna nigdy ich nie jadał. „Kiedy byłem młodszy, nigdy nie lubiłem słodyczy i tak naprawdę ich nie dotykałem. Nie mieliśmy dużo pieniędzy” - mówi. Druga zaś - to obsesyjne dbanie o zęby, które sam określa jako reżim czyszczenia. „Myję zęby cztery lub pięć razy dziennie, zawsze po posiłku, ponieważ nie lubię czuć smaku jedzenia w ustach” - zdradza.
Czy zamierza teraz częściej odwiedzać stomatologa? Tego nie zdradził. Ale, jak powiedział: " „Czasami mam wrażenie, że dentyści szukają problemów tam, gdzie ich nie ma. Nie jestem pewien, czy takie wizyty są konieczne. Ale po 62 latach bez fotela dentystycznego nie mogę teraz zacząć narzekać” - podsumowuje.