Po polio i cholerze wraca kolejna groźna choroba. Potwierdzono dwa przypadki
Dwulatek i sześciolatek z australijskiej Nowej Południowej Walii to dwie pierwsze osoby, u których w tym stuleciu w Australii zdiagnozowano błonicę – potencjalnie śmiertelną chorobę, która dzięki szczepieniom została już niemal wyeliminowana. Dzieci nie były szczepione. Dwulatek walczy o życie na oddziale intensywnej terapii – poinformowali lekarze ze szpitala w Queensland. Drugie dziecko leży na oddziale zakaźnym jednego ze szpitali w Nowej Południowej Walii.
Błonica – inna nazwa choroby to dyfteryt – to zaraźliwa, potencjalnie śmiertelna, infekcja wywoływana przez bakterie. Wywołują ją gram-dodatnie bakterie maczugowca błonicy (Corynebacterium diphtheriae) – rodzaj ten liczy kilkadziesiąt szczepów, z których trzy mają zdolność wytwarzania toksyny błoniczej. Szczepionkę przeciw błonicy wynaleziono w 1890 roku, mimo to jeszcze w XX wieku zbierała ona śmiertelne żniwo - między innymi w Australii.
Co wiadomo o nowych przypadkach zakażenia?
Jak poinformowali lekarze ze szpitala w Queensland, dwulatek przebywa w szpitalu na oddziale intensywnej terapii, a jego stan określany jest jako „bardzo ciężki”. Dziecko otrzymało antytoksynę przeciw błonicy i antybiotyki, jest również podłączone do respiratora. Z kolei starsze dziecko leży w jednym ze szpitali na północy stanu Nowa Południowa Walia.
Jego stan oceniany jest jako dobry. Dzieci są spokrewnione, a zakażony sześciolatek opisany jest jako „bliski kontakt rodzinny”. Wiadomo, że żadne z dzieci nie było zaszczepione przeciwko błonicy. Członkowie ich rodzin oraz osoby utrzymujące z nimi bliskie kontakty otrzymali już leki w ramach profilaktyki poekspozycyjnej, które mają zmniejszyć ryzyko transmisji zakażenia.
Jak poinformowały władze, póki co nie ma zagrożenia epidemią – sytuacja jest jednak monitorowana, gdyż osoby zakażone maczugowcem błonicy mogą zarażać przez około cztery tygodnie od pojawienia się pierwszych objawów.
Błonica to choroba potencjalnie śmiertelna
Błonica jest chorobą zakaźną – szerzy się przede wszystkim drogą kropelkową, a źródłem zakażenia może być zarówno człowiek chory, jak i nosiciel lub ozdrowieniec. Najczęstszymi jej postaciami jest błonica gardła oraz błonica krtani (znana jako krup).
Objawy błonicy zależą od jej postaci. Błonica gardła objawia się gorączką, bólem gardła i problemami z połykaniem oraz mówieniem, bladością skóry, a także błoniastymi nalotami w gardle, które krwawią podczas próby oderwania. Węzły chłonne są powiększone, przez co szyja przybiera charakterystyczny wygląd („szyja Nerona” lub „szyja prokonsula”).
Z kolei błonica krtani, zwana również krupem, występuje u małych dzieci. W jej przebiegu na strunach głosowych pojawiają się naloty, co doprowadza do zwężenia szpary głośni – objawy to głośny, „szczekający” kaszel, nasilająca się duszność i chrypka, a w końcu problemy z wydaniem głosu. Dziecko, które choruje na krup i nie jest leczone, może się udusić.
Błonica jest chorobą potencjalnie śmiertelną. Bakteria maczugowca błonicy produkuje toksynę, która wnika przez uszkodzone powłoki skórne lub śluzówkę, a gdy dostanie się do krwiobiegu, może uszkodzić narządy wewnętrzne – serce, wątrobę, nerki czy ośrodkowy układ nerwowy.
W takim przypadku może dojść do powikłań zagrażających życiu, takich jak zapalenie mięśnia sercowego, zaburzenia rytmu serca, niedrożność dróg oddechowych, a także do innych powikłań – porażenia mięśni gałki ocznej, porażenia podniebienia miękkiego, czy zapalenia wsierdzia. W przebiegu błonicy śmiertelność ocenia się na 5-10 proc. U dzieci poniżej 5 lat i u dorosłych powyżej 40. roku życia sięga ona 20 proc. Jeśli choroba nie jest leczona, umiera połowa chorych.
Z danych WHO wynika, że choroba – dzięki szczepieniom (przeciw błonicy zaszczepionych jest 85 proc. światowej populacji) została niemal wyeliminowana. Aktualnie zachorowania w liczbie około 100 rocznie notuje się w krajach byłego ZSRR, a także w Mongolii, Syrii, Indiach, Iranie oraz Iraku.