Po czym poznać, że to coś więcej niż „blue monday”? „Warto obserwować osoby, które zmieniają zachowanie”
Blue Monday – dla jednych mit, dla innych kwintesencja zimowego obniżenia nastroju, dla jeszcze innych – jeden z wielu smutnych dni, z jakimi zmagają się na co dzień, pogrążając się w depresji. Rozmawiamy z psycholożką Sylwią Bartczak, o tym, gdzie przebiega granica między chandrą a depresją i gdzie jest punkt zwrotny, w którym należy zwrócić się o pomoc do profesjonalistów. Jak pomóc sobie i bliskim w depresji?
Czy Blue Monday istnieje?
Blue Monday, najsmutniejszy dzień w roku, trzeci poniedziałek stycznia... Zdaniem niektórych osób tzw. Blue Monday, jako ten jedyny w roku wyjątkowo ponury poniedziałek, to mit. Ale nie jest mitem fakt, że od jesieni aż do wiosny możemy czuć się gorzej, smutniej, bez energii, za to z bagażem emocjonalnym.
I, co istotne, do pewnego stopnia jest to naturalne i zrozumiałe: bo mniej światła, mniej ruchu, stresujące świąteczne spotkania i okołonoworoczne zmiany i plany, podsumowania postanowień z ubiegłego roku – z którymi jakoś tak wychodzi, że często pozostają niezrealizowane.
A jednak czasem się okazuje, że tego smutku mamy w sobie za wiele, że ten „dół” staje się tak głęboki, że nie możemy samodzielnie się z niego wygrzebać. Czy jest taka konkretna granica, między sezonowym smutkiem a depresją?
Kiedy jest jeszcze ten etap chandry, z którą możemy jakoś samodzielnie się uporać, a kiedy jesteśmy już na etapie stanu depresyjnego, obniżenia nastroju, wymagającego szeroko rozumianej pomocy i wsparcia specjalistów?
Jaki jest najbardziej depresyjny miesiąc?
Psycholożka Sylwia Bartczak w rozmowie z Poradnikiem Zdrowie, odpowiada: - Myślę, że to ważne jest to, że w przypadku chandry, raczej mówimy o krótkotrwałym obniżeniu nastroju, czyli może to trwać kilka dni, maksymalnie tygodni, aczkolwiek nawet kwestia kilku tygodni zdarza się rzadko.
- W takim przypadku wystarczy zmienić tylko tryb życia – dużo się mówi o aktywności fizycznej, zdrowej diecie, regularnych spacerach na świeżym powietrzu, aby nastrój szybko wrócił. Natomiast depresja to bardziej złożony stan, który trwa znacznie dłużej, co najmniej dwa tygodnie, nawet miesiące, a jego objawy są bardziej nasilone i takie dotkliwe - podkreśla specjalistka.
- W depresji mamy do czynienia z uczuciem ciągłego smutku, beznadziei, utratą radości z rzeczy, które wcześniej nam sprawiały przyjemność, z problemami ze snem, z taką apatią. Często pojawiają się również trudności w koncentracji. Ten objaw często zgłaszają pacjenci. Odczuwają też poczucie winy i pesymizm wobec przyszłości.
Na tym nie koniec trudności, z jakimi mierzą się osoby w depresji. Psycholożka Sylwia Bartczak, w rozmowie z Poradnikiem Zdrowie, dodaje:
Depresja wpływa na życie codzienne i tak naprawdę utrudnia funkcjonowanie. Myślę, że jeśli takie objawy utrzymują się przez dłuższy czas, to osoba nie znajduje wtedy siły do normalnego funkcjonowania. I jest to taki sygnał, że warto zasięgnąć wtedy porady specjalisty.
7 wspomagaczy nastroju, które nic nie kosztują
Jakie są pierwsze objawy depresji?
Depresja to nie tylko „większy smutek”, jak sądzą niektóre osoby. To niekiedy realna chęć nieistnienia, odejścia z tego świata. Taki objaw to również istotny sygnał alarmowy, jak wyjaśnia psycholożka Sylwia Bartczak.
- Jeśli pojawiają się na przykład myśli samobójcze, poczucie totalnej beznadziei, jeśli osoba zaczyna unikać kontaktów z innymi, izolując się - to zdecydowanie jest to moment, w którym należy skonsultować się z psychologiem albo psychiatrą – podkreśla psycholożka.
Nie jest to wcale oczywiste, bo dla wielu osób podstawą funkcjonowania jest „dam sobie radę”, generowane przez presję otoczenia czy wewnętrzne przekonania. - Czasami ludzie myślą, że poradzą sobie z tymi objawami sami – potwierdza Sylwia Bartczak, psycholożka, w rozmowie z Poradnikiem Zdrowie. - Naprawdę nie warto ryzykować. Pomoc specjalisty może zapobiec pogłębieniu się problemu.
Jak zachowuje się osoba z depresją
Czasem problem depresji dotyczy nie nas, ale osób nam bliskich. Na jakie sygnały należy zwrócić uwagę?
- Zdecydowanie warto obserwować osoby, które w ostatnim czasie, zmieniają swoje zachowanie. Jeśli ktoś wydaje się taki bardziej zamknięty, ma trudności z podejmowaniem decyzji, unika kontaktów, nie cieszy się z rzeczy, które kiedyś sprawiały mu radość, to może być to sygnał, że potrzebuje pomocy. Także takie zmiany w apetycie, w nadmiernej senności lub bezsenności, a także takie znikome zainteresowania własnym wyglądem, też mogą wskazywać na problem – psycholożka wymienia potencjalnie niepokojące objawy.
Co zrobić, jeśli zauważamy podobne symptomy u bliższych albo dalszych znajomych? Psycholżka wyjaśnia:
Jeżeli zauważymy takie symptomy, to myślę, że to jest taki moment, w którym warto zapytać o samopoczucie tej osoby i zaproponować jakieś wsparcie albo jakieś rozwiązanie, albo chociażby to, że będę towarzyszyć np. w pójściu do psychiatry.
Jak podnieść na duchu osobę chorą na depresję?
Wspieranie innych osób jest bardzo istotne, ponieważ osoba w depresji może mieć widzenie tzw. tunelowe, czarnowidztwo, pesymizm i niemoc, które uniemożliwiają podjęcie działań, które mogą pomóc w uporaniu się z problemami i stanami depresyjnymi.
Z własnej perspektywy inaczej widzi się pewne kwestie i nierzadko się zdarza, że to otoczenie zauważy pewne zmiany, których osoba sukcesywnie pogrążająca się w apatii nie dostrzega. Szczególnie że nasilenie trudności nie dzieje się z dnia na dzień, ale ten stan ulega zmianom i sukcesywnemu pogorszeniu przez jakiś czas.
Kiedy zatem powinien wybrzmieć ten dzwonek alarmowy, że sytuacja wymaga specjalistycznego wsparcia? Ile czasu można dać sobie czy bliskim na to jesienne, czy zimowe rozleniwienie, zmęczenie, na to, że chce nam się trochę bardziej spać, trochę więcej czy mniej jeść?
Bo przecież to jest też trochę biologiczny mechanizm związany z cyklem rocznym, że ta zima wiąże się z pewnym zmniejszeniem energii i jakąś podświadomą chęcią na sen zimowy. Kiedy powinien zadzwonić ten dzwoneczek, dający znak, że już przekraczamy tę „cienką czerwoną linię”, za którą powinna się zaczynać rozmowa ze specjalistą.
- Myślę, że to zależy od osoby, ale można sądzić, że poważna sytuacja zaczyna się u osób, które co najmniej od czterech tygodni czują się, jak się czują i zaczynają zauważać, że nie dbają o higienę, że unikają ludzi, że nie mają chęci pójścia do pracy, podjąć normalnych czynności dnia codziennego, to jest absolutnie już moment, w którym powinni być pod opieką specjalisty – podkreśla Sylwia Bartczak.
Jaki specjalista będzie tu odpowiedni?
- Psycholog, psychiatra, nawet lekarz pierwszego kontaktu, jeżeli zgłosimy się do niego. Mam sygnały od internistów, którzy wysyłają pacjentów do specjalistów. Bo czasem idzie się do lekarza z wieloma różnymi trudnościami, z fizycznymi dolegliwościami, a przy tym ktoś zacznie dzielić się trudnościami. Lekarze pierwszego kontaktu są świadomi, że sami nie pomogą, że nie chodzi o doraźne przepisanie lekarstwa jakiegokolwiek, tylko o to, żeby po prostu pomóc – zauważa psycholożka Sylwia Bartczak w odpowiedzi na pytania dziennikarki Poradnika Zdrowie.
- Źródło, oprócz tego, że jest depresja, która się rozwija, to też środowisko, w którym funkcjonujemy, może jakiś mobbing w pracy, może są jakieś inne rzeczy, którym się trzeba po prostu przyjrzeć i ta osoba po prostu potrzebuje naszej uwagi.
Co ważne, nie powinniśmy sobie i innym tłumaczyć wszystkich zmian nastroju czy zmian naszej codziennej rutyny faktem, że jest zmiana pór roku.
- Należy pamiętać o odpowiedniej ilości snu, bo zmiana pory roku nie powinna wpływać na naszą rutynę snu – podkreśla psycholożka. - Zbyt mała ilość odpoczynku pogarsza nam naszą zdolność do radzenia sobie ze stresem. Jeśli pogoda na zewnątrz jest taka ponura, nieprzyjemna, to warto zadbać o wprowadzenie do codziennego życia jakichś zmian – nawet kolorów w otoczeniu, które mogą poprawić nastrój. Przede wszystkim nie można też zapominać o kontakcie z innymi ludźmi.
Izolowanie się pogłębia stan choroby. Warto spotykać się z bliskimi wtedy, rozmawiać, angażować się w aktywności, w coś, co sprawia nam przyjemność. Myślę, że właśnie tu tkwi ta granica: zauważymy, że nawet jesteśmy w stanie coś takiego zrobić, ale nadal to nie poprawia nam jednak stanu, na pewno jest to ten moment, w którym powinniśmy się udać do specjalisty.
Polecany artykuł: