Peruka czy naturalne włosy? Księżna Kate po chemioterapii
Pytania o bujną fryzurę Kate Middleton padają często, nie tylko w serwisach plotkarskich, ale są analizowane przez poważne światowe dzienniki. Temat poruszają głównie lekarze i inni pacjenci, nie fryzjerzy. Włosy księżnej Walii prezentują się imponująco, ale nie jest to aż tak zaskakujące, jak można sądzić.
Wiadomo, że współczesne fryzjerstwo i nowoczesne perukarstwo może zdziałać cuda, ale bez przesady. Nie do końca tak sobie wyobrażamy fryzurę kobiety, która dopiero co zakończyła chemioterapię. Okazuje się, że nie do końca słusznie.
Sporo pacjentek doświadcza podobnego "cudu", jak 42-letnia księżna Kate.
Kate po chemioterapii - może to peruka?
Gdy w czerwcu 2024 roku Kate Middleton, po długiej przerwie, pojawiła się publicznie, plotkowano, że księżna nosi perukę - jej włosy miały być "ciemniejsze i pozbawione życia".
Dziennik El Nacional, cytując znaną brytyjską stylistkę Annitę Ruiz, twierdził, że przyszła królowa Brytyjczyków rzeczywiście w ten sposób maskuje utratę włosów. Co więcej, sugerowano, że nałożenie makijażu i przygotowanie księżnej Walii do udziału w publicznej uroczystości zajęło ponad dwie godziny. Tyle było trzeba, by ukryć ślady choroby.
Kiedy jednak we wrześniu pojawił się filmik z pogodną, sprawiającą wrażenie naturalnej i pełną życia Kate w otoczeniu rodziny, wątek peruki ucichł. Pojawił się nowy: jak to możliwe, że księżna ma wciąż piękne włosy.
Kate Middleton na nagraniu wygląda zdrowo
Po wcześniejszych wizerunkowych wpadkach Pałacu Buckingham w kontekście informowania o zdrowiu i leczeniu księżnej Walii, nagranie, na którym 42-letnia Middleton informuje, że zakończyła chemioterapię, zostało generalnie bardzo ciepło przyjęte na całym świecie.
Piękna i pełna życia kobieta, która deklaruje, że ma za sobą trudny czas, rozumie, że to nie koniec drogi, ale jednak jest pełna optymizmu, dodaje przecież otuchy wielu osobom mierzącym się z chorobą nowotworową i ich bliskim.
Cóż, niekoniecznie wszystkim.
Takie włosy po chemioterapii? "Bez przesady"
Polukrowany, w opinii Hilary Osborne, autorki prestiżowego "The Guardian", wizerunek "Kate buszującej w zbożu" jest nie tylko nieprawdziwy, ale wręcz szkodliwy i umniejszający trudnym doświadczeniom pacjentów onkologicznych.
Hilary Osborn, sama walcząca z rakiem, nie neguje, że włosy Kate są naturalne, chociaż do tej pory nie było oficjalnego stanowiska w tej sprawie.
Dziennikarka przypomina jednak, że "chemia", nawet najbardziej nowoczesna i łagodna, działa wyniszczająco na organizm, co widać nie tylko po skórze i jej przydatkach.
Osborn jest przekonana, że Kate, jak każda inna osoba chora, mierzy się z lękami o przyszłość, ma gorsze dni, gdy trudno jej zwlec się z łóżka, doświadcza różnych przykrych konsekwencji, które można ukryć na potrzeby krótkiego filmiku.
Wg Osborn, budowanie takiego obrazu szkodzi, bo osoby, które walczą z rakiem, mogą choćby pomyśleć, że ich leczenie przebiega nieprawidłowo, nie analizując, ile wysiłku włożyli styliści w poprawę wyglądu naturalnych, ale jednak z pewnością poszarzałych, osłabionych włosów księżnej.
Chemioterapia - włosy nie muszą wypaść
Kate Middleton z pewnością nie jest pierwszą pacjentką, która zachowała włosy po chemioterapii.
Tak jak różne są nowotwory, tak i leki stosowane w chemioterapii różnią się w działaniu i skutkach ubocznych.
Większość stosowanych obecnie chemioterapeutyków wciąż wiąże się z ryzykiem utraty włosów. Nieprawdą natomiast jest twierdzenie, że każda chemioterapia skutkuje wyłysieniem.
Pogląd o tym, że "włosy muszą wyjść", jest wciąż powszechny. Niektórzy pacjenci wręcz niepokoją się, gdy włosy nie wypadają, myśląc, że "chemia nie działa", dostali za słaby lek lub wręcz placebo, stąd "brak efektu". Lekarze coraz częściej ostrzegają więc o tym "ryzyku". Brak skutków ubocznych nie ma nic wspólnego z efektem terapeutycznym.
Popularnym mitem jest przekonanie, że utrata włosów jest trwała. Włosy najczęściej zaczynają wypadać ok. 2-3 tygodni po rozpoczęciu terapii. Do ich regeneracji zwykle dochodzi w ciągu kilku dni/tygodni.
Ryzyko utraty włosów przy leczeniu chemioterapeutykami wynosi łącznie około 65%. Najczęściej zdarza się podczas stosowania inhibitorów topoizomerazy, inhibitorów syntezy mikrotubul i leków alkilujących.
Wciąż jednak nie wiemy, z jakim nowotworem mierzy się Kate Middleton i jakie leki przyjmowała.
Im nowocześniejsze leczenie, tym generalnie mniejsze ryzyko utraty włosów, bo nowe terapie niejednokrotnie koncentrują się na ograniczaniu skutków ubocznych. Są też techniki i dodatkowe preparaty, które stosuje się podczas chemioterapii, pozwalające znacząco zmniejszyć ryzyko utraty włosów. Na razie jednak głównie dla wybrańców.
Dla wszystkich podejmujących leczenie chemioterapeutyczne, daje ono szansę na powrót do zdrowia, przedłużenie życia lub poprawę jego jakości (tzw. chemioterapia paliatywna). Czym jest przy tym czasowa utrata włosów?