Opowieści aptekarki jeżą włos na głowie. Sprawdź, czy i ty popełniasz te błędy podczas brania leków
Przyjmowanie antybiotyków staje się coraz bardziej powszechne. Niestety, jest to niebezpiecznym zjawiskiem, gdyż wiedza na temat prawidłowego zastosowania tych leków jest wśród Polaków wciąż niewystarczająca. Błędy związane z antybiotykoterapią popełnia wielu z nas. O najczęstszych sytuacjach opowiedziała jedna z farmaceutek. Sprawdź, czy dotyczą też ciebie.
Anna Wyrwas to farmaceutka i autorka profilu edukacyjnego @mlodyfarmaceuta. Wyrwas śledzi na Instagramie ponad 62 tys. użytkowników. Farmaceutka publikuje tam ciekawe treści medyczne lub dzieli się ze swoimi obserwującymi ciekawostkami z życia codziennego.
W jednym ze swoich wpisów postanowiła przytoczyć kilka historii z życia wziętych dotyczących podejścia pacjentów do antybiotykoterapii. Okazuje się, że takie błędy dotyczą sporej części społeczeństwa. Co ważne, zamiast pomóc, możemy wyrządzić sobie więcej szkody. Oto jak nie powinno się stosować antybiotyków.
Najczęstsze błędy dotyczące antybiotykoterapii
Stosowanie antybiotyków na własną rękę może być niebezpieczne dla zdrowia. Niestety, antybiotyki stały się dla pacjentów panaceum na wszystko. Oto trzy najczęstsze sytuacje, które przytoczyła Anna Wyrwas:
- "Pani Jadzia nie czuła się najlepiej, rozkładało ją jakieś przeziębienie. Pani Władzia, sąsiadka z góry, natychmiast zdiagnozowała u niej tę samą przypadłość, co u siebie przed miesiącem i podzieliła się antybiotykiem, który jej został po poprzedniej kuracji. Pani Jadzia już po kilku tabletkach poczuła się lepiej, więc najpewniej antybiotyk pomógł!
- Pan Szymon źle się czuł od rana, ale nie pójdzie przecież do lekarza. Przed pracą wstąpił do apteki i poprosił o „antybiotyk trzydniowy”, bo ten go zawsze stawia na nogi, a on przecież zna swój organizm. Pracownik apteki „pożycza” mu lek, prosząc o doniesienie recepty.
- Pani Agnieszka się rozchorowała i poszła do lekarza. Ten przepisał jej antybiotyk. Po paru dniach rozchorował się też mąż pani Agnieszki. Podzieliła się z nim swoim antybiotykiem, bo przecież na pewno ma to samo. Żadnemu z nich nie starczyło tabletek na pełną kurację. Pani Agnieszka nadal się źle czuła, poszła więc do lekarza, który przepisał jej nowy antybiotyk. Ciekawe czy i tym razem się z kimś podzieli."
Brzmi znajomo? Konsekwencje takiego zachowania mogą być naprawdę poważne.
Jak podkreśla farmaceutka, nie powinno się "pożyczać" antybiotyków od innych pacjentów. To, że mamy podobne objawy do naszych znajomych lub rodziny, nie oznacza, że przechodzimy tę samą infekcję. Tymczasem do takich sytuacji dochodzi wręcz nagminnie.
I w drugą stronę, nie powinniśmy "dzielić się" naszym antybiotykiem z rodziną lub przyjaciółmi. Przede wszystkim dlatego, że drugi pacjent niekoniecznie musi być chory na to samo co my. A po drugie, dzieląc się swoją porcją antybiotyku, ani dla jednej, ani dla drugiej osoby nie wystarczy tabletek na pełną kurację. W ten sposób leczenie staje się nieskuteczne.
Innym problemem jest stosowanie antybiotyków bez konsultacji lekarskiej. Według Wyrwas bardzo często do aptek przychodzą pacjenci, którzy proszą farmaceutę o antybiotyk "w ciemno", z prośbą o późniejsze doniesienie recepty. Taka samodiagnoza nie wnosi nic dobrego.
"Pacjenci wciąż traktują te leki jako panaceum na wszystko. A antybiotyki powinny być przepisywanie wyłącznie w stwierdzonych przez lekarza (i tylko przez niego!) infekcjach bakteryjnych" - alarmuje farmaceutka.
Przyjmowanie antybiotyków na wyrost lub niepełna kuracja, spowodują, że nasz organizm stanie się oporny na leczenie antybiotykami. W efekcie może się okazać, że wyleczenie zwykłej infekcji bakteryjnej stanie się dużo trudniejsze.
"Niedokończanie kuracji, przerywanie brania antybiotyku (bo się lepiej poczułem), zażywanie niepełnej dawki, pożyczanie antybiotyku innym, wymuszanie od lekarza czy farmaceuty antybiotyku na byle przeziębienie (które i tak bez niego się samoograniczy) - takimi zachowaniami na własne życzenie doprowadzamy do rozwoju superbakterii, na które standardowe antybiotyki przestają działać" - podkreśla Wyrwas w swoim wpisie.