Odmawiają aptekom sprzedaży leków. "Patologia w dystrybucji"
Farmaceuci skarżą się na brak możlwiości zamówień leków, mimo ich dostępności w magazynach hurtowni farmaceutycznych. Sprawę skomentował prezez Prezes Dolnośląskiej Rady Aptekarskiej.
Farmaceuci mają problem z zaopatrzeniem aptek
Marcin Repelewicz, Prezes Dolnośląskiej Rady Aptekarskiej, niedawno udostępnił na Twitterze wpis, w którym informuje, że do Izby Aptekarskiej zaczynają napływać głosy od farmaceutów, którzy nie mogą wyposażyć aptek w leki, mimo ich dostępności w hurtowniach. Problem dotyczył w szczególności leku stosowanego w chorobach neurologicznych o nazwie TegretolCR200.
Problem ze zdobyciem leków przez farmaceutów i zaopatrzeniem aptek dotyczy jednak nie tylko leków neurologicznych, lecz także preparatów z innych grup terapeutycznych.
Taka postać rzeczy jest krzywdząca dla pacjentów, którzy przychodzą do aptek wykupić lek, a tego leku nie otrzymują, mimo tego, że te produkty są na stanie magazynów w hurtowniach.
Jak czytamy w poście, konsultanci mają zakaz rozpisywania dostaw do początku lutego. Cała procedura rozpisywania polega na tym, że farmaceuta, za pomocą infolinii lub mailowo, składa zamówienie na lek u producenta. Następnie producent podejmuje decyzję o rozpisaniu (lub nie) danego leku dla apteki.
- W tradycyjnej dystrybucji leki od producenta kupują hurtownie farmaceutyczne, a potem z hurtowni kupują je apteki. W tym przypadku apteka składa zamówienie bezpośrednio u producenta, który dystrybuuje je poprzez swój podmiot hurtowy albo zewnętrzną hurtownię farmaceutyczną. Hurtownia jest tylko pośrednikiem, który rozwozi leki do aptek, a dysponentem towaru jest cały czas producent. I to on zezwala na jego sprzedaż lub też nie zezwala - tłumaczy Prezes Dolnośląskiej Rady Aptekarskiej w rozmowie z portalem rynekzdrowia.pl.
Jak wyjaśnia, zdarza się, że osoby, które zarządzają rozpisywaniem, blokują albo nie mają pozwolenia na przesłanie leku do danej apteki. - Z reguły problem ten dotyczy mniejszych podmiotów, indywidualnych. Docierają do nas sygnały, że duże apteki nie mają aż takich kłopotów z dostępnością takich preparatów, w porównaniu z mniejszymi podmiotami - dodaje ekspert.
Co więcej, jak tłumaczy Repelewicz, w danym regionie dziesięciu farmaceutów może nie otrzymać ani jednego opakowania, a jeden inny dostanie większą ilość preparatu bez żadnego problemu.
- Ten model dystrybucji jest wprowadza pewnego rodzaju uznaniowość, która z kolei wprowadza nierównomierne dysponowanie produktem leczniczym w kraju. Ze szkodą dla pacjenta - zauważa.
Prezes twierdzi, że sposobem na rozwiązanie tej sytuacji jest dokładana analiza zjawiska i ewentualna zmiana legislacyjna w tym zakresie.
- Nie jest sztuką, żeby lek był dostępny na poziomie hurtowni. Jeśli lek jest potrzebny pacjentowi, to musi być dostępny na poziomie apteki, zarówno apteki szpitalnej jak i ogólnodostępnej. Wysokie stany w hurtowni nie pomogą pacjentom, nie pomogą systemowi, więc trzeba zweryfikować to podejście do dystrybucji - podkreśla Repelewicz.