Oddając krew, pozbywasz się z organizmu groźnych substancji. Jakich?
Do listy korzyści, jakie krwiodawca może odnieść z regularnego oddawania krwi i osocza, naukowcy właśnie dodali kolejną – i to nie byle jaką. Okazuje się, że można w ten sposób zmniejszyć ilość PFAS – syntetycznych związków chemicznych, które odkładają się w ludzkich tkankach. Taką możliwość potwierdziło badanie, którego wyniki opublikowano w JAMA Network Open.
PFAS – czyli per- i polifluorowane substancje alkilowe – to grupa ponad 4700 substancji chemicznych o bardzo dużej trwałości. Są wytwarzane w laboratoriach i służą do różnych celów, dlatego też obecne są w wielu produktach – w tekstyliach, elektronice, artykułach gospodarstwa domowego, przetwórstwie spożywczym itp. - wykorzystuje się je np. po to, by zwiększyć odporność na wodę, olej czy wysoką temperaturę. Niestety – gromadzą się i w środowisku, i w ludzkich organizmach.
Czym grozi narażenie na PFAS?
Naukowcy od dawna ostrzegają, że narażenie na związki PFAS może dawać niekorzystne skutki dla zdrowia. Europejska Agencja Środowiska uważa, że mogą one istotnie zwiększać ryzyko zachorowania na choroby tarczycy, nowotwór nerek i nowotwory jąder, a także uszkadzać wątrobę i zwiększać stężenie cholesterolu, zwiększają też ryzyko nowotworu piersi i nieswoistych zapaleń jelit. PFAS mogą mieć również niekorzystny wpływ na płody, w tym odpowiadać za zmniejszoną odporność układu odpornościowego na szczepienia i niższą masę urodzeniową, zwiększają również prawdopodobieństwa poronienia lub stanu przedrzucawkowego u ciężarnych.
Związki PFAS obecne są zarówno w żywności (w tym w mięsie ryb, owocach, jajkach i produktach na ich bazie), a także w wodzie pitnej – dostają się do nich zarówno przez skażoną glebę i wodę, jak i poprzed opakowania żywności lub bezpośrednio z urządzeń do jej produkcji.
Usuwanie PFAS jednak jest możliwe
Do tej pory sądzono, że PFAS z organizmu nie sposób się pozbyć. Wyniki nowych badań udowadniają jednak, że jest to możliwe. Jego autorami są badacze z Macquarie University w Australii, którzy wykazali, że stężenie PFAS we krwi można obniżyć, regularnie oddając krew lub osocze.
W badaniu wzięło udział 285 strażaków z Fire Rescue Victoria, w surowicy których wykryto podwyższony poziom PFAS (substancja ta jest obecna m.in. w niektórych piankach używanych do gaszenia pożarów). Część strażaków oddawała co sześć tygodni osocze, część oddawała krew co 12 tygodni. Z kolei grupa kontrolna nie oddawała ani krwi, ani osocza. Eksperyment trwał przez ponad 12 miesięcy – poziomy PFAS mierzono czterokrotnie: przy rekrutacji, na początku badania, po 12 miesiącach i ponownie trzy miesiące później, aby sprawdzić, czy wyniki się utrzymały.
Naukowcy zauważyli, że zarówno oddawanie krwi, jak i osocza skutkowało znacznie niższymi poziomami PFAS w surowicy niż w grupie kontrolnej, a różnice te utrzymywały się trzy miesiące później.
Oddawanie osocza skuteczniej oczyszcza krew
Dlaczego ta metoda okazała się skuteczna? Badacze uważają, że obniżenie poziomu PFAS w surowicy po oddaniu krwi lub osocza może mieć związek z faktem, że PFAS wiążą się z białkami, które znajdują się głównie w surowicy – inne organiczne zanieczyszczenia wiążą się z tłuszczami, dlatego ta metoda w ich przypadku się nie sprawdzi.
Przy czym skuteczniejsze było oddawanie osocza, powodując około 30 procentowy spadek średnich stężeń PFAS w surowicy krwi w ciągu 12-miesięcznego okresu trwania eksperymentu.
Może to mieć związek z faktem, że dawcy osocza oddawali je co 6 tygodni, a dawcy krwi – co 12 tygodni, poza tym osocza jednorazowo można oddać nawet 800 ml, a krwi – 470 ml. Wreszcie – stężenie PFAS w osoczu jest mniej więcej dwa razy wyższe, niż we krwi, dzięki czemu oddawanie osocza może być skuteczniejsze w zmniejszaniu obciążenia organizmu chemikaliami PFAS.
Polecany artykuł: