Od wtorku kwarantanna skrócona do 7 dni. Ekspert: powinna być jeszcze krótsza
Dziś zostanie opublikowane rozporządzenie skracające kwarantannę do siedmiu dni. Rozporządzenie to wejdzie w życie od wtorku 25 stycznia. Jednak zdaniem eksperta prof. Piotra Kuny z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi w przyszłości kwarantanna powinna trwać jeszcze krócej.
Kwarantanna to odosobnienie osoby zdrowej z powodu narażenia na zarażenie, np. po kontakcie z osobą chorą na COVID-19. W myśl obecnych przepisów kwarantanna trwa 10 dni, jednak w niektórych przypadkach jest dłuższa, np. wobec osób przebywających na kwarantannie w związku z zachorowaniem współdomownika. W trakcie kwarantanny nie można wychodzić z domu do sklepu czy np. na spacer z psem, a w razie niepokojących objawów choroby należy skontaktować się z lekarzem.
Zgodnie z zapowiedziami rządu kwarantanna zostaje skrócona z 10 do 7 dni. Nowe przepisy miały obowiązywać od poniedziałku 24 stycznia, jednak okazało się to niemożliwe, gdyż proces ten wymagał zmian w systemie informatycznym obsługującym zdarzenia epidemiczne.
Jak uzasadniało Ministerstwo Zdrowia, krótsza kwarantanna jest możliwa dzięki ewolucji wirusa, który tak w wariancie Delta, jak i Omikron daje objawy zdecydowanie szybciej niż poprzednie mutacje. Eksperci resortu uważają, że po 7 dniach bez objawów od chwili kontaktu z osobą zakażoną ryzyko rozwinięcia się choroby jest minimalne.
Zdaniem eksperta prof. Piotra Kuny z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, specjalisty chorób wewnętrznych i alergologii kolejnym krokiem w walce z epidemią COVID-19 w Polsce powinno być skrócenie kwarantanny do 5 dni oraz skrócenie izolacji osób zaszczepionych do zakończenia objawów. Ekspert powiedział, że wiele osób po 2-3 dawkach szczepionki zakaża się omikronem, ale ma po prostu katar i ból gardła przez 2-3 dni.
"Uważam, że następnym krokiem powinno być skrócenie okresu kwarantanny z siedmiu do pięciu dni. Wynika to z badań naukowych. Wirus po prostu zaczyna zakażać przed jego wykryciem, a potem zakaża przez ok. 5 dni. Później - nawet jeżeli stwierdza się testem wirusa w drogach oddechowych, to ten wirus nie ma potencjału zakażenia kogokolwiek" - powiedział w rozmowie z PAP.
Ponadto podkreślił, że obserwuje w ostatnich dwóch tygodniach "coraz więcej osób zaszczepionych 2 bądź 3 dawkami szczepionek mających dodatni wynik na obecność koronawirusa SARS-CoV-2, które "na szczęście przechodzą chorobę niezwykle łagodnie". "To najczęściej jest katar i ból gardła przez 2-3 dni. Ponieważ mają dodatni wynik, to są izolowani. Tak do końca nie wiemy nawet, czy oni są w stanie kogokolwiek zakażać. Nie ma dobrych badań w tym kierunku, bo trudno badać osoby bez objawów choroby. Dlatego dla tych osób - zaszczepionych dwoma bądź trzema dawkami - należałoby skrócić izolację do momentu ustania objawów. Po co kazać im siedzieć w domu 10 dni?" - powiedział prof. Kuna.