Numer 999 jednak lepszy niż 112? Policzono, ile trwa przyjęcie zgłoszenia
1 stycznia 2024 r. miał zostać wyłączony numer alarmowy 999, który pozwala na wezwanie pogotowia poprzez bezpośredni kontakt z dyspozytornią medyczną. Podjęto jednak decyzję o pozostawieniu tego numeru. Powodem obawa przed znacznym wydłużeniem czasu oczekiwania obsługi zgłoszeń.
Informacje na temat pozostawienia numer 999 znalazły się w rządowym projekcie legislacyjnym dotyczącym planowanych zmian w ustawie o Państwowym Ratownictwie Medycznym. "To bardzo dobre i oczekiwanie rozwiązanie" - mówią ratownicy medyczni.
Uzasadnienie pozostawienia tego numeru alarmowego dotyczy czasu zgłoszeń. Okazuje się, że czas obsługi zgłoszenia przez operatora, wpływającego na numer alarmowy 112, wynosi średnio 127,24 sekund. Następnie zgłoszenie przekazywane jest do dyspozytora medycznego. Przyjmowanie takiego zgłoszenia to kolejne 116,31 sek. Łącznie czas zgłoszenia wynosi ok. 4 minuty.
"Zatem łączny średni czas obsługi zgłoszeń trafiających do dyspozytorni medycznej za pośrednictwem nr 112 to 243,55 sek. Oznacza to ponad dwukrotne wydłużenie czasu obsługi zgłoszenia alarmowego w sytuacji przyjmowania go poprzez nr 112. Dlatego istnieje uzasadniona potrzeba utrzymania możliwości bezpośredniego dodzwonienia się do dyspozytorni medycznej osób wzywających pomocy" – czytamy w uzasadnieniu.
Wzywanie pogotowia przez nr 112 dwukrotnie wydłuża czas realizacji zgłoszenia
Bezpośredni kontakt z dyspozytorem medycznym jest możliwy przy użyciu numeru 999. Numer 112 ma jednak jedną niepodważalną zaletę – jest to numer międzynarodowy, znany w większości państw. Jednak czas realizacji połączenia znacznie wydłuża czas otrzymania pomocy.
"Ostatnio w celach służbowych wzywałem pogotowie, choć nie były to stany nagłe, i musiałem w celu połączenia z dyspozytorem medycznym odbyć całą ścieżkę wynikającą z procedury przyjmowania zgłoszeń na numer 112. Oczekiwanie na kolejne połączenie i ponowne przedstawianie tych samych faktów kolejnej osobie wydłuża procedurę przyjmowania wezwania. Te etapy procedury osoba dzwoniąca odczuwa jako niepotrzebne utrudnienie w wzywaniu pomocy, stres i stratę czasu" - tłumaczy dr n. o zdr. Jarosław Madowicz.
Przy wzywaniu pogotowia obowiązuje procedura, zgodnie z którą najpierw podstawowe informacje zbiera operator numeru 112, później przełącza rozmowę do dyspozytora medycznego.
Zebranie danych osobowych i wyjaśnienie, że potrzebna jest pomoc medyczna zwykle nie wystarczy, by zostać przełącznym do dyspozytora medycznego. Operator dopytuje co się stało, pyta o podstawowe symptomy stanu osoby, do której wzywana jest pomoc.
Operator zebrane informacje przekazuje dyspozytorni medycznej. Dyspozytor ponownie przeprowadza wywiad z osobą zgłaszającą zdarzenie oraz ocenia, czy konieczne jest wezwanie karetki pogotowia. Jeśli uzna, że jest taka potrzeba, dyspozytor wysyła zespół znajdujący się najbliżej miejsca zdarzenia.
Oprócz całej tej procedury, operatorzy w CPR-ach odbierają także połączenia alarmowe przekierowywane z numeru 998 (do straży pożarnej), 997 (na policję). Obecnie już w każdym województwie działają centra powiadamiania ratunkowego.
Braki z zakresu wiedzy medycznej
Minusem funkcjonowania numer alarmowego 112 jest również to, że osoby odpowiedzialne za przeprowadzenie wywiadu nie zawsze mają wykształcenie medyczne.
Jak podkreśla Mateusz Komza, były dyrektor Departamentu Ratownictwa Medycznego i Obronności w Ministerstwie Zdrowia w latach 2014-2018, "Operator numeru alarmowego 112 jest zobligowany do przełączenia rozmowy do dyspozytora medycznego. Nie ma wykształcenia medycznego i uprawnień do przeprowadzania wywiadu medycznego i oceny, czy osoba wzywająca pogotowie lub inna znajduje się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego wymagającego skierowania na miejsce zespołu ratownictwa medycznego".