Nowoczesne leki na raka piersi nie tak skuteczne, jak zakładano. Co poszło nie tak?
Po raz kolejny okazało się, że rak piersi wymyka się schematom, a jego skuteczne leczenie jest większym wyzwaniem, niż chcieliby naukowcy. Oczywiście, postęp w terapii jest niewyobrażalny i ten rak również staje się chorobą przewlekłą, a nie bezwzględnym zabójcą, jednak nie w każdym przypadku. Dlaczego?
Dekadę temu naukowcy na całym świecie mówili o prawdziwym przełomie w leczeniu nowotworów, gdy w terapiach zaczęto stosować nową klasa leków zwanych inhibitorami BET.
Wciąż znajdują one zastosowanie w leczeniu wielu nowotworów krwi i guzów litych. Niewątpliwie znacząco przedłużają długość i jakość życia wielu chorych. Wyniki licznych badań klinicznych ukazały jednak znacznie bardziej złożony obraz – zwłaszcza w leczeniu raka piersi.
Bardziej sceptyczni, a raczej - racjonalni - eksperci od lat powtarzają, że terapie muszą być skrojone na miarę, leki uniwersalne nie istnieją i cudowny, jeden środek na raka nie powstanie nigdy.
Prace jednak nie ustają.
Rak piersi - problem z białkami BET
Polska niewątpliwie nie nadąża za światem pod względem dostępu do nowoczesnej farmakoterapii w onkologii. Polkom wciąż nie pomaga choćby cudem wywalczona, wręcz wyszarpana refundacja immunoterapii z wykorzystaniem pembrolizumabu, bo w praktyce nadal JEJ NIE MA.
Zaledwie kilka kobiet w jednym województwie dostało leczenie do końca lipca, chociaż urzędnicy sukces odtrąbili już w marcu.
To problem pacjentek z rakiem jajnika, w leczeniu raka piersi nie jest łatwiej. Nawet gdy lek teoretycznie jest, to go nie ma, a Polki czekają na lepsze czasy.
Świat tymczasem ucieka nam coraz bardziej i wycofuje się z tego, na co my nadal czekamy. To oczywiście znakomite leki, które poprawiły sytuację wielu kobiet, ale efekty nieraz okazują się z perspektywy czasu niewystarczające, poniżej oczekiwań.
Tak właśnie jest z inhibitorami BET.
Odkryliśmy, że te terapie blokują tylko jedną część białka aktywującego onkogeny. Okazuje się, że to nie wystarczy
– tłumaczy Robert G. Roeder, profesor Fundacji Arnolda i Mabel Beckmanów.
Wyniki nowego badania, które wyjaśnia, dlaczego terapia jest nieskuteczna w leczeniu jednej z powszechnych postaci raka piersi, opublikowano w "Nature Structural & Molecular Biology".
Jest niezwykle ważne, bo ma pomóc stworzyć skuteczniejszą terapię po wyeliminowaniu wad obecnej.
Rak piersi - estrogeny przeszkadzają
Badacze zajmujący się nowotworami od dawna skupiają się na rodzinie czterech białek, określanych łącznie jako BET. Są one aktywne w wielu genach i szlakach nowotworowych, a ich dezaktywacja daje nadzieję na pokonanie raka. Białka te działają na geny decydujące o długości życia komórek nowotworowych i wpływają na tempo ich podziału, więc także wzrostu guza.
Niestety, rak piersi wykorzystuje przede wszystkim estrogen jako paliwo do swojego wzrostu i jest odporny na działanie substancji blokujących składową białka - bromodomenę. Tymczasem to w nią uderza większość obecnych leków.
Okazało się, że dopiero zablokowanie całego mediatora, z którym współpracuje w organizmie hormonozależny rak piersi, pozwala na jego dezaktywację.
Rak piersi: znają problem, znajdą rozwiązanie?
Inhibitory BET rzeczywiście powodują wyłączenie bromodomen, ale to za mało w raku piersi, by całkowicie zablokować działanie onkogenne białka.
Zespół profesora Roedera pracuje już nad stworzeniem terapii, która uderzy w mediatory i skutecznie zablokuje całe białko odpowiedzialne za rozwój nowotworów.