Nowo narodzone dziecko uratowało życie matce. Było o włos od tragedii
28-letnia Abi Naylor-Booth została po raz pierwszy mamą. Na świat przyszedł jej synek Roman. Kilka dni po porodzie zaczęła skarżyć się na zamglone widzenie i silny ból głowy. Lekarze szybko zdiagnozowali źródło jej dolegliwości. Okazało się, że miała guza mózgu. Dziś mówi, że żyje dzięki swojemu cudownemu dziecku.
Świeżo upieczona mama Abi Naylor-Booth wyznała, że jest przeszczęśliwa z powodu narodzin jej cudownego synka Romana. W stanie bardzo dobrym została wypisana wraz z dzieckiem ze szpitala. Wreszcie w zaciszu domowym mogła nacieszyć się maleństwem. Niestety po kilku dniach u 28-latki wystąpiły niepokojące objawy – widziała wszystko jak przez mgłę i do tego pojawił się silny, gwałtowny ból głowy.
"To mnie przerażało, gdy nie byłam w stanie właściwie trzymać małego na rękach. Mój mąż musiał (po narodzinach syna – red.) wrócić do pracy. Sama opiekowałam się Romanem" – powiedziała 28-latka w rozmowie dla brytyjskiego portalu "The Sun".
Przewieziono ją w trybie pilnym na blok operacyjny
Gdy dolegliwości nie ustępowały, kobieta ostatecznie postanowiła jechać do szpitala. Na ostrym dyżurze zaopiekował się nią natychmiast personel medyczny. Zrobiono jej badanie za pomocą tomografii komputerowej.
Wyniki potwierdziły najgorszy scenariusz. Okazało się, że ma w głowie guz o średnicy 7 cm. Lekarze powiedzieli jej, że za kilka dni może doznać udaru. "Na początku informacja, że mam guza mózgu, nie dotarła do mnie. Przeżyłam absolutny rollercoaster emocji" – powiedział Abi.
Konieczna była jak najszybsza operacja – 12 dni po porodzie wylądowała na stole operacyjnym. Po zabiegu była hospitalizowana przez trzy dni. "Nie wiem, jak bym sobie poradziła, gdybym nie miała przy boku mojego wspaniałego męża Rossa i nowo narodzonego synka" – dodała.
Mówi, że dziecko ocaliło jej życie
Teraz Abi wraz z ukochanym nie mogą doczekać się pierwszych świąt Bożego Narodzenia ze swoją pociechą. Jak sama stwierdziła, jej historia zakończyła się szczęśliwie i dziękuje za to swojemu cudownemu dziecku.
"Gdybym nie była mamą, mogłabym zlekceważyć objawy i stwierdzić, że samo przejdzie. A tak synek uratował mi życie" – stwierdziła kobieta.