Nowe wytyczne w sprawie "bezpiecznej" dawki alkoholu. Drastyczna zmiana
Kanadyjczycy zmienili zalecenia dotyczące spożywania alkoholu. Dopuszczalna "bezpieczna" dawka określona przez tamtejszych ekspertów dwanaście lat temu teraz została zmniejszona aż siedmiokrotnie. „Tu nie chodzi o prohibicję. Chodzi po prostu o zmniejszenie ilości, którą się pije” – powiedział jeden z autorów nowych wytycznych, które spotkały się już z negatywną reakcją niektórych ekspertów ds. zdrowia.
Dotychczasowe zalecenia zostały opracowane w 2011 roku. Zgodnie z nimi dawką "bezpieczną" było w przypadku kobiet 10 jednostek alkoholu tygodniowo, w przypadku mężczyzn zaś - 15 jednostek.
Wg. organizacji CCSA (Canadian Centre on Substance Use and Addiction - Kanadyjskie Centrum ds. Używania Substancji i Uzależnień) standardową jednostką alkoholu jest 341 ml (12 uncji) piwa o mocy 5 proc., 142 ml (5 uncji) wina o mocy 12 proc lub kieliszek 40 proc. spirytusu.
Te zalecenia zostały jednak właśnie zmienione w odpowiedzi na drastycznie rosnący poziom chorób, do których doprowadza picie wysokoprocentowego alkoholu, w tym nowotworów, chorób serca i udarów mózgu, a także zgonów z ich powodu. Ich liczba w ostatnim czasie szokująco bowiem wzrosła.
Dane przekazane przez Statistics Canada pokazały, że w 2019 roku z powodu picia alkoholu zmarło w tym kraju 3200 osób, w 2020 roku - 3790, zaś w 2021 roku - 3875. Między 2019 a 2020 rokiem zanotowano więc 18 proc. wzrost - najwyższy od przynajmniej dwóch dekad.
Eksperci zdecydowanie ograniczyli ilość alkoholu
Nowe wytyczne opracowano w CCSA, a dopuszczalna ilość alkoholu została zmniejszona aż siedmiokrotnie. Ich autorzy zalecają, by Kanadyjczycy ograniczyli się do zaledwie dwóch drinków tygodniowo, a najlepiej całkowicie go odstawili.
Jak ostrzegają, pozornie umiarkowane picie stwarza bowiem szereg poważnych zagrożeń dla zdrowia. Zgodnie z najnowszą wiedzą już trzy do sześciu drinków tygodniowo stanowi umiarkowane ryzyko zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn, zaś siedem lub więcej drinków stwarza wysokie ryzyko zachorowania na takie choroby, jak udar mózgu, niewydolność serca, rak okrężnicy, piersi, jelita grubego, pęcherz moczowego czy nerki, a także na nowotwory szyi i głowy. W przypadku tych ostatnich ryzyko wzrasta aż o 15 proc.
„Chcieliśmy przedstawić dowody opinii publicznej po to, by ludzie mogli zastanowić się nad swoim piciem i podjąć świadomą decyzję” – stwierdził Peter Butt, profesor medycyny rodzinnej na Uniwersytecie Saskatchewan i członek panelu, który opracował projekt wytyczne. Dodał: „Tu nie chodzi o prohibicję. Chodzi po prostu o zmniejszenie ilości, którą się pije”.
Nowe wytyczne nie wszystkim się podobają
Nowe zalecenia nie spotkały się z ciepłym przyjęciem w kraju, w którym zdecydowana większość dorosłych regularnie pije alkohol. Krytykują je nie tylko zwykli obywatele, ale także część ekspertów ds. zdrowia.
Ci ostatni są zdania, że wytyczne nie uwzględniły potencjalnych korzyści dla zdrowia, związanych z piciem alkoholu, w tym jego korzystnego wpływu na relacje społeczne, a także przyjemności czy odprężenia, jakie daje. Niektórzy wręcz określają je jako „nieodpowiedzialne” - ich zdaniem stwarzają ryzyko "stresu" wśród osób, które kiedyś sądziły, że piją umiarkowanie, ale teraz znalazły się w grupie "wysokiego ryzyka".
W kontrze do tych argumentów wypowiedziała się Taryn Grieder, profesor psychologii na Uniwersytecie w Toronto. Ekspertka podkreśliła, że alkohol jest środkiem psychotropowym. Jego sporadyczne picie nie przyniesie znaczących efektów. "Nawet jeśli od czasu do czasu używasz czegoś takiego jak heroina, prawdopodobnie nie zauważysz znaczącego wpływu na swoje życie. Ale o to chodzi: ludzie nie używają alkoholu od czasu do czasu – używają go codziennie” – stwierdziła.
„Mamy nadzieję, że ludzie ograniczą spożycie i nie będą pić codziennie, ponieważ badania wykazały, że alkohol jest czynnikiem rakotwórczym”. - dodała. Jej zdaniem wiele osób uwierzyło w zapewnienia, że w alkoholu obecne są składniki korzystnie wpływające na zdrowie, co jest nieprawdą - pewne korzyści może przynieść kieliszek czerwonego wina dziennie, ale już nie kieliszek mocnego alkoholu.