Nowe serce dla 14-letniej Oliwki. Sprzętu, który to umożliwił, już nie ma w Polsce
W ostatnim czasie 14-letnia Oliwka dostała szansę, jaką było nowe serce. Jak się jednak okazuje, sprzętu, który jej to umożliwił nie ma już w Polsce. Ostatni egzemplarz urządzenia OCM, został zakupiony za pieniądze "wyśpiewane" przez SANAH w Mrągowie.
Serce dla 14-letniej Oliwki przyjechało przed Świętem Trzech Króli do Polski z Kłajpedy na Litwie. Jechało do Warszawy osiem godzin karetką. Było to możliwe dzięki urządzeniu OCM (Organ Care System) pozwalającemu na przechowywanie organu poza organizmem do 12 godzin. O dramatycznej akcji z tym związanej opowiedział PAP dr n. med. Zygmunt Kaliciński.
Kaliciński to kardiochirurg i transplantolog kliniczny z Kliniki Chirurgii Serca, Klatki Piersiowej i Transplantologii WUM, prezes Fundacji dla Transplantacji "Zostaw serce na Ziemi", a także muzyk, kompozytor, autor tekstów i założyciel zespołu HLA4transplant.
Lekarze liczyli każdą sekundę. Serce znalazło się w ostatniej chwili
Jak wyjaśnił w rozmowie z PP, Oliwka przyszła na świat z bardzo poważną wadą, tzw. niedorozwojem prawego serca. Pomimo kilku operacji korygujących, wymiany zastawek, jej serduszko ulegało dalszej degradacji. Ostatnia operacja, która była kolejną próbą korekcji, technicznie się udała, ale prawa komora była bardzo słaba, nie chciała współpracować, nie podjęła wydolnej pracy. Życie dziewczynki podtrzymywały sztuczne komory serca, ale było wiadomo, że niezbędny jest przeszczep serca.
Szukaliśmy intensywnie organu do transplantacji. Trwało to długo, około sześciu miesięcy, podczas których liczyliśmy każdą minutę. Serce dla Oliwki znalazło się dosłownie w ostatniej chwili, ale było daleko. Zespół OCS Kliniki wiedział, że będzie trudno, ale że nie może zawieść
– powiedział PAP dr Kaliciński.
Dodał, że życie dziewczynki przed przeszczepem było "smutne, niekomfortowe, pełne beznadziei".
Praktycznie nie wychodziła na powietrze, jak już musieliśmy zastosować wspomaganie w zasadzie cały czas spędzała w szpitalu
– wskazał.
Nowe wynalazki są niezbędne. Dzięki temu dziewczynka przeżyła
Na szczęście, jak zaznaczył, Polska jest członkiem Eurotransplantu, więc mogliśmy szukać organu, który uratuje jej życie, w całej Europie.
Czekaliśmy na sygnał w wielkim stresie, bo wydawało się, że życie Oliwki dobiega końca
– zaznaczył lekarz.
Kiedy przyszedł sygnał, że w Kłajpedzie jest serce, które można przeszczepić dziewczynce, nasi medycy wsiedli do karetki i pojechali. Nie było szans, żeby przetransportować organ drogą powietrzną, nie pozwalały na to warunki pogodowe.
Na Litwę jechali ok. ośmiu godzin, drugie tyle zajęła im droga powrotna do Warszawy, gdzie w Szpitalu Klinicznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego czekali lekarze gotowi do akcji. Udało się. Oliwka żyje i dochodzi do zdrowia.
Ale żeby można było mówić o sukcesie, niezbędne były dwa warunki.
Pierwszy to taki, że zostało wynalezione urządzenie, które pozwala na to, żeby transportować serce - w bezpiecznych warunkach, żeby go nie uszkodzić - przez 12 godzin, a nie cztery, jak wciąż jest to standardem w Polsce. U nas obowiązuje metoda "lodu", która polega na tym, że pobrane serce przechowuje się i przewozi w warunkach hipotermii, a czas od jego pobrania do przeszczepienia nie może być dłuższy, niż cztery godziny. To "pudełko", jak mówią o nim z czułością kardiochirurdzy, pozwala na wydłużenie tego czasu trzykrotnie.
Aparat dla Oliwki dzięki koncertowi SANAH. Dzięki temu ma nowe serce
Niestety nowe wynalazki są kosztowne, a NFZ ich nie refunduje. Natomiast, na szczęście dla pacjentów, zdarzają się tacy pasjonaci jak dr Kaliciński. To człowiek, który zapoczątkował pięć lat temu festiwal w Mrągowie pod hasłem #12GodzinDlaŻycia, podczas którego zbierane są pieniądze na urządzenia OCM (Organ Care System).
Od początku istnienia festiwalu udało się zebrać środki na siedem takich aparatów.
Prawdę mówiąc, ten ostatni przytrzymaliśmy dla Oliwki
– przyznał Kaliciński. I opowiedział, że pieniądze na ten siódmy OCM zostały zebrane podczas festiwalu, którego gwiazdą była SANAH. Dr Kaliciński mówi o niej per Zuzia, są przyjaciółmi.
Ta skromna, ale megauzdolniona i sławna artystka wypełniła nam cały przepiękny amfiteatr w Mrągowie. SANAH i również część ekipy technicznej zrezygnowali ze swojej gaży, przez co uzyskaliśmy dochód, za który mogliśmy kupić ten jeden system perfuzyjny, który podtrzymywał przy życiu i w dobrej kondycji serce dla Oliwki
- zaznaczył w rozmowie z PAP lekarz.
"Wielkie serce SANAH podarowało serce dla Oliwki" – podkreślił dr Kaliciński.