NIK skontrolował jakość powietrza w uzdrowiskach. Często lepiej zostać w swoim mieście

2024-08-22 14:43

Polskie uzdrowiska, zamiast służyć poprawie zdrowia, mogą stanowić zagrożenie dla pacjentów. Najwyższa Izba Kontroli alarmuje, że jakość powietrza w wielu z tych miejsc jest dramatycznie zła. Smog i wysokie stężenia szkodliwych substancji w powietrzu, które miały być miejscami leczenia, stawiają pod znakiem zapytania sens wysyłania tam pacjentów, szczególnie tych z chorobami układu oddechowego i serca.

NIK skontrolował jakość powietrza w uzdrowiskach. Często lepiej zostać w swoim mieście
Autor: GettyImages NIK skontrolował jakość powietrza w uzdrowiskach. Często lepiej zostać w swoim mieście

Niezdrowe powietrze w uzdrowiskach

Najwyższa Izba Kontroli zbadała sprawę polskich uzdrowisk. I okazuje się, że sytuacja jest... niezdrowa. Jak stwierdzono, jakość powietrza w niektórych miejscach jest dramatycznie zła. A smog i oddychanie powietrzem ze szkodliwymi substancjami mogą zaszkodzić zdrowym, a tym bardziej chorym osobom, które przyjeżdżają do uzdrowisk z chorobami układu oddechowego albo chorobami serca.

CZYTAJ TEŻ: Tysiące osób ucierpiało z powodu upału, a będzie tylko gorzej. SmogLab ma ostrzeżenia dla Polski

SMOG - jak powstaje? Wpływ smogu na zdrowie

NIK alarmuje po kontroli w uzdrowiskach 

Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się 12 uzdrowiskom i opublikowała raport, w którym zwraca uwagę na przekroczenie takich substancji w powietrzu jak PM2,5, PM10 czy benzo(a)piren. Złe wyniki, jeśli chodzi o jakość powietrza, podkreślił Marcin Marjański z NIK, cytowany przez TVN: 

- Jakość powietrza w uzdrowiskach w większości okresów w ciągu roku nie spełnia wymagań środowiskowych. 

Nie od dziś organizacje ekologiczne zwracają na to uwagę. Jak podaje Maciej Fijak ze SmogLab, wiele miejsc pozostaje uzdrowiskami już tylko z nazwy. Mimo to regularnie wyjeżdża tam dla zdrowia 50 tys. osób, w tym 7 tys. dzieci. W praktyce może więc okazać się, że powietrze w miejscu zamieszkania pacjenta jest czystsze niż w miejscu, które ma być uzdrowiskiem.

CZYTAJ TEŻ: Już wiemy, jak zanieczyszczenie powietrza wywołuje raka płuca. Wcześniej byliśmy w błędzie?

Ministerstwo Zdrowia wie, ale nie widzi nic złego

Według danych NIK, Ministerstwo Zdrowia wiedziało o kiepskiej jakości powietrza w uzdrowiskach już w latach 2018–2022. Ale nikt sprawy nie nagłaśniał, NFZ wciąż finansował pobyty kuracjuszy, a gminy pobierały tzw. opłaty uzdrowiskowe lub klimatyczne.

CZYTAJ TEŻ: Wyjeżdżasz z miasta i od razu lepiej się czujesz? Naukowcy już wiedzą, co za tym stoi

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia, Jakub Gołąb, zapewniał, że sytuacja jest bezpieczna dla pacjentów, a przekroczenia norm są co najwyżej „czasowe”, związane np. z sezonem grzewczym. Jako atuty miejsc uzdrowiskowych, wymieniał „specyficzny klimat” i infrastrukturę.

Rośliny najskuteczniej oczyszczające powietrze

Zastrzeżenia NIK po kontroli uzdrowisk 

NIK ma także poważne zastrzeżenia do sposobu, w jaki Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ocenia klimat, bo na podstawie tych ocen bazuje Ministerstwo Zdrowia.

Jakie nieprawidłowości stwierdzono? Chodzi m.in. o to, że wydawano certyfikaty, pomijając przekroczenia norm. Czy rzeczywiście przekroczenia norm to problem czasowy?

  • Przykładowo, w Goczałkowicach-Zdroju stężenie pyłów PM2,5 przekracza normy przez 7 miesięcy, czyli przez większą część roku.
  • Benzo(a)piren, o działaniu rakotwórczym, odnotowano w każdym uzdrowisku na poziomie 240–1450% normy.
Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki