Niewinna chrypka okazała się objawem nowotworu. "Myślałem, że to silny ból gardła"
Richard Andrews to szczęśliwy, żonaty ojciec trójki dzieci. 56-latek z Hereford wiódł spokojne życie u boku swojej ukochanej rodziny. Nikt się nie spodziewał, że tak błahy objaw może rozpocząć serię dramatycznych wydarzeń.
Niewinny objaw zwiastował nowotwór
Wszystko zaczęło się od pozornie błahego objawu - mężczyzna skarżył się na uporczywą chrypkę.
"Cierpiałem na to w 2012 roku, wierzyłem, że to polipy na moich strunach głosowych" - tłumaczy. "Poszedłem więc odwiedzić mojego lekarza ogólnego, który skierował mnie do Hereford ENT na badanie nosa wziernikiem" - dodaje.
W grudniu 2017 roku Richard zaczął mieć problemy z głosem. Do tego Andrews zaczął odczuwać dolegliwości bólowe w obrębie uszu, nosa i gardła. Objawy jednak nasilały się do tego stopnia, że pod koniec dnia jego głos stawał się zachrypnięty i piskliwy.
Stan zdrowia mężczyzny stopniowo się pogarszał. W pewnym momencie Richard nie był w stanie jeść nic innego jak tylko płynne pokarmy i koktajle.
Mężczyźnie zrobiono biopsję. Badanie wykazało najgorsze: nowotwór złośliwy na strunie głosowej. Richard został poddany 30 sesjom radioterapii. W 2019 roku uznano go za zdrowego. Jednak po niedługim czasie zaczął ponownie cierpieć na duszności i ból ucha.
Rak powrócił w lipcu 2019 roku. Andrews został poddany operacji usunięcia strun głosowych i węzłów chłonnych. W efekcie w jego gardle pozostała dziura.
"Moje usta nie są już używane do oddychania, a mój nos w ogóle nie działa, z wyjątkiem trzymania okularów na twarzy" - mówi.
Przezwyciężyć raka
Dzięki operacji Richard mógł powrócić do zdrowia. Choć jego droga była trudna, udało mu się przezwyciężyć chorobę.
"Największy wpływ wywarła na rodzinę, ponieważ nie mogłam rozmawiać przez cztery miesiące, co było niezwykle frustrujące" - dodaje.
Dziś Richard jest zdrowy i wykazuje się ogromną siłą. Wziął udział w półmaratonie oraz tiatlhlonie. To jednak nie koniec. Mężczyzna powiedział, że zdecydował się pójść o krok dalej i ukończyć half iron man, czyli przepłynąć 1,2 mili, przejechać 56 mil na rowerze i przebiec 13,1 mil.
Andrews wyznał, że przez ostatnie trzy lata jego rodzina była powodem, dla którego przeżył. Jest równie wdzięczny zespołom medycznym, dzięki którym pokonał raka. Dziś wiedzie aktywne życie i cieszy się każdym nowym dniem.
Czytaj też: Nogę pana Pawła pokrywa 30-kilogramowa narośl, lekarze rozkładają ręce. "Odetnę sobie tę nogę"