Niedzielski złamał prawo, ale uniknie kary. “Nie pozwalają na to przepisy”
Pod koniec listopada informowaliśmy o tym, że były minister zdrowia Adam Niedzielski może zapłacić nawet 100 tys. kary za ujawnienie danych osobowych jednego z lekarzy. Najnowsze ustalenia Gazety Wyborczej wskazują, że polityk nie poniesie z tego tytułu żadnych konsekwencji.
Adam Niedzielski w sierpniu br. ujawnił dane osobowe lekarza, który miał sobie wystawić receptę na leki psychotropowe. Choć po tym incydencie stracił stanowisko, to wiele osób oczekiwało, że zostaną wyciągnięte także inne konsekwencje. Tak się jednak nie stanie.
Niedzielski nie zapłaci kary
Po tym jak były minister zdrowia, Adam Niedzielski ujawnił dane lekarza z Poznania, wskazując, że specjalista miał na siebie wystawić receptę opiewającą na leki psychotropowe, w mediach zrobił się szum.
Trudno było uwierzyć, że nie dość, iż Niedzielski dokonał wglądu w recepty prywatnej osoby, to jeszcze podał te dane do publicznej wiadomości, udostępniając je na platformie X (dawniej Twitter). Tego typu działanie nie tylko godziło w dobre imię lekarza, ale było jawnym przykładem złamania RODO i tajemnicy lekarskiej. Choć pojawiły się głosy, że były minister zdrowia może za swój czyn zapłacić nawet 100 tys. złotych kary, to jednak najnowsze informacje wskazują co innego.
Jak zaznacza “Gazeta Wyborcza” Rzecznik Praw Pacjenta nie ukarze Adama Niedzielskiego za ujawnienie wrażliwych danych dr. Piotra Pisuli z Poznania. Co więcej, nie wszczęto nawet postępowania w tej sprawie, bo jak wyjaśnia biuro RPP, nie pozwalają mu na to przepisy.
Zaznaczamy jednak, że Naczelna Izba Lekarska zaraz po incydencie zgłosiła sprawę do prokuratury. Wszystko wskazuje na to, że nadal nie wiadomo, jakie są losy tego zawiadomienia. Skarga równolegle trafiła również do Urzędu Danych Osobowych, jak informuje “Gazeta Wyborcza” UDO ma kończyć postępowanie, a wspomniany już Rzecznik Praw Pacjenta nie ma prawnych możliwości wymierzenia kary.
Sprawa Niedzielskiego. Mała retrospekcja
Wszystko zaczęło się od wydanego rozporządzenia dotyczącego ograniczenia w wypisywaniu recept na silne leki przeciwbólowe oraz psychotropy. Zmiany wymagały od lekarzy weryfikacji czy dany pacjent nie miał w ostatnim czasie przepisanych leków z tej grupy w dużej ilości.
Od pacjentów wymagano osobistego wstawiennictwa w gabinecie jeżeli od ostatniej wizyty upłynęło więcej niż 3 miesiące. Chory mógł również udostępnić swoje dane za pomocą Internetowego Konta Pacjenta (IKP).
Niestety ograniczenia w przepisywaniu leków psychotropowych i przeciwbólowych przyniosły wiele problemów. Lekarze zgłaszali, że przez nowe przepisy nie mogą wystawić żadnej recepty. Dr Piotr Pisula z Poznania nie był wyjątkiem, o trudnościach mówiły również hospicja, czy inne ośrodki zajmujące się opieką paliatywną, gdzie leczenie bólu jest ich główną misją. Wówczas wspomniany lekarz miał wystawić receptę na siebie, by sprawdzić, czy sytuacja uległa poprawie.
W mediach społecznościowych jasno zadeklarował, że nowy system jest źle opracowany i przez to nie może pomagać pacjentom. Do sprawy odniósł się Adam Niedzielski, który upublicznił wówczas dane specjalisty.