Niechęć do szczepień ma źródło w dzieciństwie? Winne traumatyczne przeżycia - twierdzą badacze
Dlaczego część osób odmówiło szczepień przeciw COVID-19? Na to pytanie przynajmniej częściowo odpowiadają wyniki jednego z najdłuższych na świecie badań dotyczących zdrowia człowieka. Zgodnie z nimi wśród osób, które nie chcą się szczepić, sporo jest takich, które w dzieciństwie narażone były na nadużycia lub zaniedbania.
Przyczyny jawnej niechęci do zaszczepienia się przeciw COVID-19 postanowili zbadać naukowcy z Duke University w USA, a wyniki ich badania opublikowano w piśmie PNAS Nexux. Badanie było po części motywowane osobistymi doświadczeniami jego głównej autorki, prof. Terrie Moffitt.
„Mieliśmy tak wielu przyjaciół, którzy początkowo powiedzieli, że pandemia była mistyfikacją, a potem odmówili noszenia maski lub zachowywania dystansu społecznego. A gdy pojawiły się szczepionki, zdecydowanie odmówili ich przyjęcia” – powiedziała.
Już od najmłodszych lat nie ufają autorytetom
Badacze wykorzystali wielodyscyplinarne badanie zdrowia i rozwoju Dunedin - miasta w Nowej Zelandii. Badanie blisko 50 lat temy rozpoczęto od zebrania danych na temat niemal każdego dziecka, które urodziło się w Dunedin w 1972 i 1973 r. Następnie naukowcy obserwowali uczestników badania przez prawie całe życie, co kilka lat przeprowadzając z nimi wywiady zdrowotne i rejestrując ich stan zdrowia. Taka obserwacja pozwoliła na wgląd w zdrowotne skutki różnych czynników środowiskowych, np. ekspozycja na ołów w dzieciństwie.
W połowie 2021r profesor Terrie Moffitt i współautorzy omawianej pracy przesłali uczestnikom badania z Dunedin dodatkowe pytanie - zapytali, czy przyjmą oni szczepionki COVID-19, gdy te będą dostępne w Nowej Zelandii. Odpowiedziało 88 proc. uczestników. Ich odpowiedzi zespół analizował w oparciu o niemal 50-letnie dane dotyczące prawie 1000 uczestników.
Zdecydowaną odmowę szczepienia zadeklarowało 13 proc. uczestników badania. Jak się okazało w trakcie analizy, były to osoby, które w dzieciństwie znacznie częściej od pozostałych biorących udział w badaniu osób doświadczyły przemocy, zaniedbania, molestowania lub innych poważnych zagrożeń ze strony dorosłych.
„To sugeruje, że już od najmłodszych lat osoby te nauczyły się, by nie ufać dorosłym, a więc w pewnym sensie - również autorytetom. Ich doświadczenia zdobyte w domu pozostawiły w nich spuściznę nieufności, tak głęboko osadzoną, że automatycznie wywołuje ona skrajne emocje" - powiedziała prof. Moffitt w oświadczeniu.
Nie dbają o zdrowie i nic o nim nie wiedzą
Autorzy badania zidentyfikowali również pewne cechy takich osób, które mogły mieć wpływ na podejście do szczepień. Z badania wynika, że osoby, które zdecydowanie były przeciwne szczepionkom przeciw COVID-19 już jako nastolatki miały poczucie, że ich zdrowie jest poza ich kontrolą, dlatego nie ma sensu o nie dbać.
W wieku 18 lat osoby takie były bardziej wyobcowane i zdradzały cechy agresji. Nadużycia, jakich doświadczyły - w tym molestowanie - wpłynęły również negatywnie na ich umiejętność czytania, zdolności werbalne i szybkość przetwarzania informacji, wiążąc się z niższą wiedzą na temat zdrowia, nawet na tematy, które nie budzą tylu emocji, co pandemia.
Zdaniem badaczy nie jest to jednak jedyne wyjaśnienie niechęci do szczepień, zwłaszcza, że Nowa Zelandia ma jeden z najwyższych na świecie wskaźników szczepień dorosłych przeciw COVID-19 - niezaszczepiono tam jedynie 4 proc. populacji (w porównaniu do 24 proc. w Północnej Karolinie, gdzie mieści się Duke University).
Badacze są przekonani, że w latach 70. i 80. różnica w podejściu do dzieci między Nową Zelandią a USA nie była tak dramatyczna, by mogła tłumaczyć aż taką rozbieżność w poziomie zaszczepienia. Ich zdaniem jednak pokazuje kierunek, w którym warto podążać, by odkryć więcej możliwych przyczyn odmowy szczepień.