Nie żyje ośmioletni Kamil z Częstochowy. "Ani przez chwilę nie cierpiał"
8-letni Kamil z Częstochowy, który doświadczał maltretowania ze strony ojczyma, nie żyje. Lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach walczyli o życie chłopca kilka tygodni. Bezpośrednią przyczyną zgonu dziecka była rozwijająca się niewydolność wielu narządów.
Ośmioletni Kamil z Częstochowy zmarł - poinformowało w poniedziałek 8 maja Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Od 3 kwietnia chłopiec znajdował się w szpitalu, będąc w śpiączce farmakologicznej.
Ośmioletni Kamil z Częstochowy nie żyje
"Nie zdawał sobie sprawy z tego, gdzie się znajduje ani co go spotkało. W żadnym momencie nie doświadczył cierpienia" - zaznaczyli przedstawiciele placówki medycznej w poście zamieszczonym na portalu społecznościowym.
29 marca Kamil został dotkliwie pobity i oblany gorącą wodą przez ojczyma. Przez kolejne pięć dni nikt nie wezwał dla niego pomocy medycznej. Przyczyną zgonu chłopca była rozwijająca się niewydolność wielu narządów. W efekcie poważnej choroby oparzeniowej i intensywnego zakażenia całego ciała, spowodowanego długotrwale nieleczonymi rozległymi ranami oparzeniowymi, doszło do śmierci dziecka.
Sprawa katowanego dziecka wyszła na jaw 3 kwietnia 2023, kiedy biologiczny ojciec Kamila zaalarmował służby. Po interwencji policji chłopiec został przetransportowany śmigłowcem do szpitala.
Ojczym katował ośmiolatka
Śledztwo wykazało, że nad Kamilkiem znęcał się 27-letni ojczym, Dawid B. W toku śledztwa ujawniono, że mężczyzna katował chłopca, polewał go wrzątkiem i kładł na gorącym piecu. Od samego początku lekarze obawiali się o życie chłopca. Jego ciało pokryte było nieleczonymi ranami oparzeniowymi. Sytuacja była na tyle poważna, że dziecko wprowadzono w śpiączkę farmakologiczną.
W czwartek, 4 maja 2023, Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka im. św. Jana Pawła II poinformowało, że stan Kamila nadal jest ciężki. Chłopczyk pozostawał na oddziale intensywnej terapii. Lekarze przekazali, że u małego pacjenta rozwija się ciężkie zakażenie całego organizmu, choroba oparzeniowa i ostra niewydolność oddechowa. Dlatego zastosowano wysokospecjalistyczną aparaturę ECMO.
Kamilek z Częstochowy otrzymał ostatnie namaszczenie
Ojciec chłopca, który regularnie go odwiedzał, powiedział, że stan Kamila się pogorszył i liczy już tylko na cud. Dodał też, że ksiądz udzielił dziecku ostatniego namaszczenia.
- Z każdą godziną jest coraz gorzej, serce wydolne jest tylko na trzy procent, mózg jeszcze pracuje. Liczę na cud i proszę o to Boga oraz wszystkich, którym zależy na moim dziecku. Módlmy się o cud i wyprośmy go dla Kamilka - stwierdził cytowany przez Polsatnews.pl mężczyzna.
Ojczym i matka zmarłego chłopczyka przebywają w areszcie
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie prowadzi dochodzenie w tej sprawie. 29 marca 2023 chłopiec został zaatakowany i oblane wrzątkiem, w rezultacie odniósł poparzenia na 25% powierzchni ciała. Lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie Kamil został przyjęty 3 kwietnia, zauważyli także dawne złamania obu rąk i nogi, krwiak na głowie, ślady przypalania papierosem, a czas powstania najstarszego urazu ocenili na miesiąc przed hospitalizacją.
W sprawie odpowiadać będzie także matka Kamila, Magdalena B., podejrzana o narażanie dziecka na niebezpieczeństwo i pomoc mężowi w znęcaniu się. Nie reagowała na jego zachowania i nie pomagała dziecku. Dawid B. przyznał się do zarzucanych przestępstw, ale odmówił wyjaśnień, podobnie jak matka chłopca.
Krewni Kamila, którzy z nim zamieszkiwali, zostali oskarżeni o nieudzielenie pomocy. Prócz 35-letniej matki Magdaleny B. jest to jej siostra Aneta J. oraz jej 61-letni mąż Wojciech J. Ojczym i matka chłopczyka przebywają w areszcie.