Nie tylko Iza z Pszczyny i Dorota z Nowego Targu. Lista ofiar przepisów antyaborcyjnych rośnie
Gdy zmarła ciężarna Iza z Pszczyny, na ulicach skandowano „Ani jednej więcej”. Niestety, dwa lata minęły pod znakiem następnych zgonów młodych kobiet na oddziałach ginekologicznych. Na FB Ogólnopolskiego Strajku Kobiet upamiętniono zmarłe. Tymczasem Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników odpiera zarzuty, podpierając się wykładnią prawa.
Kobiety w ciąży wciąż umierają w szpitalach
Na facebookowym profilu Ogólnopolskiego Strajku Kobiet umieszczono poruszające wpisy na czarnym tle. Każdy z nich upamiętnia jedną osobę, za której śmierć obwinia się lekarzy, którzy zwlekali z ratowaniem matki, w imię przepisów antyaborcyjnych.
Wśród upamiętnionych kobiet wymieniona jest Dorota z Bochni, która niedawno zmarła z powodu sepsy w szpitalu w Nowym Targu. Jej historia odbiła się szerokim echem w mediach, przyczyniając zarazem do nagłośnienia sytuacji Roksany, leżącej w bydgoskim szpitalu z powodu bezwodzia już od 3 tygodni.
Ta ostatnia historia, dzięki zaangażowaniu mediów, radnych i działaczy, miała szczęśliwe zakończenie – ciążę terminowano, zgodnie z relacjami uzyskanymi przez organizacje feministyczne, pacjentka czuje się dobrze.
Kobiety, które zmarły na sepsę w szpitalach
Na FB Ogólnopolskiego Strajku Kobiet opisano kilka innych dramatycznych i tragicznie zakończonych sytuacji. „Dopiero na fali protestów przeciw całkowitemu zakazowi aborcji o tragediach coraz śmielej zaczęły mówić rodziny kobiet zmarłych na porodówkach i same kobiety, które otarły się o śmierć. Umierają żony, siostry, córki, wnuczki. Czyjeś najlepsze przyjaciółki. Matki”- czytamy we wstępie wpisu.
Marta
Przytoczono historię Marty, która zmarła w kwietniu 2022 roku. W 20 tygodniu ciąży miała założony pessar, który nie pomógł - po dwóch tygodniach pacjentka była znowu na oddziale, roniąc. „Pojawiły się zimne dreszcze, gorączka. Czuła, że to sepsa, oni mówili, że to stres. (…) W końcu urodziła, resztką sił, mdlejąc. Dopiero teraz lekarze zabrali Martę na OIOM z podejrzeniem sepsy. Przywieźli jej martwego noworodka, żeby się pożegnała”. Marcie podawano antybiotyki, usunięto macicę z powodu rozwijającego się zakażenia. Mimo to zmarła w trzeciej dobie po przyjęciu do szpitala.
Agnieszka
W styczniu 2022 roku zmarła Agnieszka, która była w ciąży bliźniaczej. Gdy zmarł jeden z płodów, nie podjęto żadnych działań. Po tygodniu obumarł drugi płód. Wydobyto je po kolejnych dwóch dobach. Kobieta zmarła, przewieziona krótko przed śmiercią, już w agonii, do innej placówki. Osierociła troje dzieci.
Anna
Kolejna z wymienionych kobiet, Anna, trafiła do szpitala, mdlejąc, wymiotując, nie mogąc utrzymać się na nogach, gorączkując do 40 stopni. Mimo jej stanu podano oksytocynę, żeby rodziła martwy płód. W ciągu kilkunastu godzin po przyjęciu na oddział zmarła, wskutek wewnętrznego krwotoku i sepsy.
Justyna
Justyna była młodą mamą i żoną, w kolejnej ciąży. Gdy odeszły wody, trafiła do szpitala. W wymazie z szyjki macicy były bakterie, kobieta miała gorączkę, biegunkę, mdlała. Dokumentacja ze szpitala nie mówi o tym, co działo się w ostatniej dobie. Wiadomo, że wywoływano poród siłami natury. Gdy kobieta straciła przytomność, zdecydowano o cesarce. Do jej męża lekarz zadzwonił, że może przyjechać, żeby się zobaczyć z Justyną – nie wspomniał, że Justyna już nie żyje.
Agata
Historia Agaty sięga jeszcze 2004 roku. Kobieta chorowała na cukrzycę ciężarnych i na wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Leczona objawowo, bez pełnej diagnostyki, która jakoby miała zagrażać ciąży. Doszło do niewydolności oddechowej, niewydolności wielonarządowej, sepsy. Dopiero gdy płód obumarł, wykonano cesarkę, przy okazji usuwając z jamy brzusznej litr treści ropnej, kilka dni później usunięto krwiak z jamy Douglasa, w kolejnych dniach wycięto macicę. Pacjentka zmarła.
Oświadczenie Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników
Tymczasem na stronie Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników opublikowano oficjalne stanowisko w sprawie PROM – przedwczesnego odpływania wód płodowych. To właśnie w takich okolicznościach doszło do większości wymienionych zgonów pacjentek, poprzedzonych rozwijającą się sepsą i oczekiwaniem na naturalny poród.
W oświadczeniu można przeczytać o „szkalowaniu” lekarzy, „podważaniu autorytetu” oraz o „nagonce medialnej”. Pada również zarzut „przedwczesnych osądów”, ocenionych jako „absurdalne”, porównanych do „linczu publicznego”. W dalszej części oświadczenia podkreślany jest fakt, że mimo dostępu do narzędzi diagnostycznych i nowoczesnych metod leczenia, nie każde powikłanie i przebieg choroby można przewidzieć.
„Rolą państwa, a nie lekarzy jest tworzenie prawa, które powinno budować fundamenty tworzące optymalne warunki leczenia dla pacjentów oraz lekarzy. Jednocześnie przypominamy, że lekarze jako obywatele są zobowiązani do przestrzegania obowiązującego prawa” – tymi słowy kończy się oświadczenie Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników, podpisane przez prezesa prof. dr hab. n. med. Piotra Sieroszewskiego.