Nie stosuj leków ani płynu Lugola. Izba Aptekarska wydała komunikat ws. skażenia Odry
Milion złotych nagrody wyznaczyła policja za wskazanie sprawców gigantycznego skażenia Odry, w efekcie którego w rzece pływają tony śniętych ryb. Sytuację wyjaśnia prokuratura i inspektoraty ochrony środowiska. Komunikat w tej sprawie wydała również Dolnośląska Izba Aptekarska. Eksperci radzą w nim, co robić w razie kontaktu ze skażoną wodą.
Póki co nie ma pewności, co jest przyczyną skażenia Odry. Zgodnie z informacjami, jakie w piątek przekazały niemieckie służby, wskaźniki pokazywały bardzo wysoką obecność związków rtęci.
Dziś z kolei minister środowiska Brandenburgii przekazał informację o wykryciu w Odrze dużych ilości rozpuszczonych w rzece różnych soli. Wyniki badań śniętych ryb znane będą w niedzielę lub w poniedziałek rano.
Co robić w przypadku zatrucia skażoną wodą?
W związku z sytuacją, dezinformacją w internecie, a także licznymi pytaniami od pacjentów zaniepokojonych możliwością zatrucia w wyniku kontaktu ze skażoną wodą z Odry Dolnośląska Izba Aptekarska wydała komunikat, w którym wyjaśnia, co należy robić, a czego nie w razie narażenia na skażenie. Zgodnie z informacjami zawartymi w tym komunikacie:
- Jeżeli zaobserwujesz u siebie objawy zatrucia, pilnie udaj się do lekarza
- NIE stosuj na własną rękę "leków na odtrucie" polecanych w mediach społecznościowych i internecie
- W aptekach NIE są dostępne leki na silne zatrucie chemiczne
- Płyn Lugola NIE jest lekiem na zatrucie chemiczne, w tym na zatrucie rtęcią.
"Należy zachować ostrożność"
Jakie mogą być konsekwencje kontaktu ze skażoną wodą z Odry? Wolontariusze i wędkarze z okolic Zielonej Góry pokazywali już kilka dni temu zdjęcia poparzonych wodą rąk, dodając, że "rzeka wypala gumowe rękawice". Wówczas jednak sądzono, że przyczyną skażenia, w efekcie którego w rzece pływały tysiące martwych ryb, była inna substancja: mezytylen, którego obecność stwierdzono w wodzie.
To silnie toksyczny związek, który wiele zakładów przemysłowych wykorzystuje jako rozpuszczalnik. Może gromadzić się w ciele ryby i zatruć tych, którzy zjedli skażone mięso. Wchłania się przez drogi oddechowe, skórę, przewód pokarmowy. Substancja ta jednak - jak stwierdzili następnie inspektorzy ochrony środowiska - "pojawia się i znika", to znaczy - jej obecność potwierdziły tylko niektóre badania.
"Jeśli potwierdzi się obecność związków rtęci w wodach Odry, to poważne zagrożenie dla ludzi. Rtęć jest toksyczna szczególnie dla dzieci i kobiet w ciąży, uszkadza mózg, nerki, jelita. Rtęć wchłania się przez skórę, drogi oddechowe, układ pokarmowy. Należy zachować ostrożność" - napisał na Twitterze dr Paweł Grzesiowski.
Milion złotych nagrody za wskazanie sprawcy
Dla osoby, która pomoże ustalić sprawcę skażenia Odry, policja wyznaczyła milion złotych nagrody.
Z kolei premier Mateusz Morawiecki odwołał w piątek 12 sierpnia szefa Wód Polskich Przemysława Dacę, a także szefa Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka. "Podzielam obawy i oburzenie związane z zatruciem Odry. Tej sytuacji w żaden sposób nie można było przewidzieć, ale reakcja odpowiednich służb mogła nastąpić szybciej" napisał premier na Twitterze.
Jak zapewnił: "Sprawę zatrucia Odry traktuję z najwyższym priorytetem i jestem w ciągłym kontakcie z Ministerstwem Infrastruktury, Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwem Klimatu i Środowiska, wojewodami i pozostałymi organami i służbami walczącymi ze skutkami skażenia".
Dodał: "W tej chwili działamy zgodnie z przyjętymi procedurami i zaleceniami ekspertów. Kolejne informacje spływają z godziny na godzinę i będziemy informować o rozwoju sytuacji oraz chronić wszystkich narażonych" - podkreślił szef rządu. "Nie spocznę, dopóki źródło i skutki skażenia nie zostaną jak najszybciej wykryte i usunięte, a cała sytuacja odpowiednio wyjaśniona".