Nie kaszlą, a zarażają: czy w Chinach dojdzie do nawrotu epidemii?
Wzrosła liczba bezobjawowych przypadków koronawirusa w Chinach. Czy oznacza to drugą falę epidemii w Państwie Środka?
Podczas gdy Chiny zamierzają znieść wreszcie ograniczenia w podróżach w Wuhan - mieście uważanym za pierwsze epicentrum koronawirusa w tym kraju - Pekin ogłosił wzrost liczby bezobjawowych przypadków COVID-19. Taka sytuacja budzi obawy odnośnie możliwej drugiej fali infekcji.
Strefy wolne od epidemii
Agencja Reuters poinformowała w niedzielę, że Krajowa Komisja Zdrowia odnotowała 78 nowych przypadków COVID-19 uznanych za bezobjawowe. Poprzedniego dnia było ich "tylko" 47.
Stało się to dokładnie w momencie, kiedy chińscy przywódcy zaczęli rozluźniać surowe ograniczenia dotyczące wychodzenia z domu i podróżowania.
Na początku kwietnia Chiny wyznaczyły kilkadziesiąt ośrodków „wolnych od epidemii" i zezwoliły ich mieszkańcom na swobodne poruszanie się.
Gwałtowny wzrost liczby pacjentów, którzy nie wykazują żadnych symptomów zakażenia zaobserwowany w zeszłym tygodniu, sprawił jednak, że część miast prowincji Hubei zostało skreślone z listy "wolnych od epidemii".
Nowe przypadki bezobjawowe - skąd się biorą?
Mimo rozluźnienia zakazów w niektórych częściach kraju, władze utrzymały zamknięcie granic dla obcokrajowców, zachowano też obowiązkowe 14-dniowe kwarantanny osób przybywających z zagranicy.
To ważne, bo właśnie Chińczycy wracający do kraju z zagranicy są uznawani za osoby „importujące” na nowo koronawirusa do Państwa Środka. Najwięcej takich przypadków dotyczy podróżnych powracających z Rosji.
Problemem jednak są nie tyle sami przyjezdni, ile fakt, że wielu z nich nie wykazuje objawów, mimo zarażenia wirusem. Prowincja Hubei, która jest uważana za źródło epidemii i która była epicentrum COVID ujawniła, że prawie połowę nowych przypadków to właśnie infekcje przebiegające bezobjawowo. W całych Chinach takich chorych jest obecnie ponad 700.
Dlatego władze postanowiły dokładniej sprawdzać stan zdrowia wszystkich rodaków powracających z zagranicy i przeprowadzać u nich testy na koronawirusa. To konieczne ponieważ trwają starania o zorganizowanie połączeń lotniczych dla studentów studiujących poza chinami, którzy wreszcie mogą wrócić do kraju.
Czytaj również:
Wtórne zakażenia koronawirusem z Chin
Czy koronawirus zmutował w jeszcze groźniejszą postać?