NGOs piszą do Leszczyny. Oskarżają ginekologów o próbę ograniczenia aborcji

2025-04-25 9:08

30 organizacji pozarządowych napisało do ministry zdrowia Izabeli Leszczyny, że Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników próbuje ograniczyć dostęp do legalnej aborcji. Autorki stanowiska podkreśliły, że w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia kobiety przerwanie ciąży jest możliwe na każdym jej etapie.

NGOs piszą do Leszczyny. Oskarżają ginekologów o próbę ograniczenia aborcji
Autor: Getty Images

Interpelacja PTGiP i sprawa pacjentki w 36. tygodniu ciąży

List do szefowej resortu zdrowia Izabeli Leszczyny jest reakcją na interpelację zarządu Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników. Lekarze zwrócili się w pierwszej połowie kwietnia do szefowej MZ o wykładnię przepisów dotyczących przerywania ciąży. Wystąpienie miało związek z opisaną w marcu przez "Gazetę Wyborczą" sprawą ciężarnej pacjentki w ciężkim stanie psychicznym, która zdecydowała się na aborcję w 36. tygodniu ciąży. Wcześniej u płodu stwierdzono wrodzoną łamliwość kości.

Prosimy panią minister, aby przy pomocy prawników określiła, co można, a czego nie w przypadku ciąży po 24. tygodniu, kiedy mamy już do czynienia z płodem mogącym przeżyć samodzielnie. Jesteśmy państwem prawa i nie możemy postępować wbrew prawu

- powiedział PAP prezes PTGiP prof. Piotr Sieroszewski.

Sprecyzował, że chodzi o jasną wykładnię, czy art. 152 par. 3 Kodeksu karnego, który przewiduje do ośmiu lat więzienia dla lekarza za wykonanie nielegalnej aborcji, odnosi się do sytuacji przerwania ciąży po 24. tygodniu i czy w związku z tym legalna jest eutanazja płodu.

Czy może jednak jasno postawimy granicę aborcji do 23. tygodnia, która do wyroku TK była obowiązująca i najbardziej zgodna z logiką medyczną. Słowo "aborcja" pochodzi z łaciny "abortus" oznacza poronienie. Z poronieniem mamy do czynienia do 23. tygodnia ciąży i tym samym z aborcją. Powyżej 24. tygodnia nie ma żadnej aborcji, a poród 

- wyjaśnił prof. Sieroszewski.

Sejm ABORCJA
Poradnik Zdrowie Google News

Reakcja organizacji pozarządowych i ich argumenty prawne

Opublikowane w czwartek stanowisko wobec interpelacji PTGiP podpisały m.in. Kolektyw Legalna Aborcja, Federa, Aborcyjny Dream Team i Feminoteka.

Jako organizacje proaborcyjne i feministyczne chciałybyśmy zabrać głos wobec toczącej się debaty nad praktycznym ograniczeniem dostępu do zabiegu aborcji (...) w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia kobiety ciężarnej. Dostrzegamy taką próbę w interpelacji Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników skierowanej do pani ministry. (...) Z jednej strony jest to pytanie o wykładnię prawa, ale z drugiej strony przedstawia wykładnię zarządu PTGiP, która nie licuje ani z obowiązującym w Polsce prawem ani z wytycznymi międzynarodowych towarzystw naukowych

- brzmi fragment dokumentu.

Organizacje podkreśliły, że w ustawie z 1993 r. zawierającej przepisy o przerywaniu ciąży widnieje wyraźny zapis dotyczący wyłącznie przerwania ciąży, który odnosi się do aborcji, a nie zakończenia ciąży.

Wyjaśniły, że zakończenie ciąży jest pojęciem szerszym i może oznaczać zarówno poród (naturalny lub przez cesarskie cięcie), jak i przez przerwanie ciąży (aborcję).

Gdyby termin "przerywanie ciąży" używany w ustawie z 1993 r. miał się odnosić również do porodu oraz cesarskiego cięcia, ustawa byłaby absurdalna. Zabraniałaby lekarzom przyjmować porody lub wykonywać cesarskie cięcia poza skrajnymi wyjątkami jak obecnie w przypadku aborcji

- podsumowały.

Wytyczne z 2024 roku i argumenty medyczne aktywistek

Autorki listu do Leszczyny odniosły się również do wytycznych MZ z 2024 r. w sprawie przerywania ciąży. W połowie ub. roku ministra wydała je w reakcji na parlamentarny pat, jaki zapanował po nieudanej próbie uchwalenia przepisów dekryminalizujących aborcję. Premier Donald Tusk powiedział przy prezentacji wytycznych (wydał je również minister sprawiedliwości), że w ramach dotychczas obowiązującego prawa rząd chce zmienić realia jego stosowania, tak aby państwo skuteczniej stawało po stronie kobiety.

Wytyczne Ministerstwa Zdrowia z 2024 r. trafnie podkreślają, że ustawa z 1993 r. nie ogranicza dopuszczalności przerwania ciąży ze względu na jej wiek w przypadku przesłanki zagrożenia zdrowia lub życia. Limit czasowy przewidywała przesłanka pozwalająca na przerwanie ciąży z przyczyn embriopatologicznych. Inaczej jest jednak w przypadku, gdy zachodzi zagrożenie zdrowia lub życia kobiety – wówczas ustawa nie przewiduje limitu czasowego, a kodeks karny nie przewiduje kar ani dla lekarza wykonującego aborcję ani dla kobiety otrzymującej to świadczenie

- podkreśliły aktywistki.

Zauważyły, że przepisy polskiego prawa jednoznacznie dopuszczają możliwość wykonania aborcji na każdym etapie ciąży, jeśli zdrowie lub życie ciężarnej jest zagrożone. Zaznaczyły też, że według Światowej Organizacji Zdrowia oraz takich towarzystw jak FIGO, bezpieczny zabieg aborcji jest możliwy do przeprowadzenia na każdym etapie ciąży.

Zabiegi aborcji w trzecim trymestrze wykonywane są w wielu państwach europejskich i na całym świecie

- napisały i zaznaczyły, że indukcja asystolii płodu (polega ona na podaniu do serca chlorku potasu w zastrzyku - PAP) w zaawansowanych etapach ciąży "jest istotnym elementem standardowej opieki aborcyjnej wysokiej jakości i jest zgodna z zamierzonym wynikiem aborcji, którym nigdy nie jest urodzenie żywego dziecka".

Krytyka decyzji lekarza i dalsze działania organów państwowych

Stanowisko organizacji jest też polemiką z wypowiedziami prezesa PTGiP, m.in. dla PAP.

Prof. Sieroszewski pełni również funkcję kierownika I Katedry Ginekologii i Położnictwa oraz Kliniki Patologii Ciąży i Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. To tam trafiła pacjentka w ciąży z dzieckiem mającym wrodzoną łamliwość kości. Specjalista konsultował ją położniczo.

Według działaczek Kolektywu Legalna Aborcja, pomimo stwierdzenia, że istnieją przesłanki do legalnego przerwania ciąży z powodu zagrożenia zdrowia pacjentki, łódzki szpital "zaproponował jedynie zakończenie ciąży poprzez cesarskie cięcie, które – w ocenie pacjentki – miało na celu doprowadzenie do urodzenia żywego dziecka i tym samym uniemożliwienie przeprowadzenia legalnej aborcji". W ocenie autorek stanowiska lekarz bezpodstawnie odmówił pacjentce wykonania legalnej aborcji.

Szef PTGiP potwierdził PAP, że zaproponował pacjentce cesarskie cięcie ze względu na jej zły stan psychiczny i objęcie dziecka wysokospecjalistyczną opieką pediatryczną. Kobieta nie wyraziła na to zgody i wypisała się na własne żądanie ze szpitala.

"Zwracamy uwagę pani ministry, że PTGiP na czele z prof. Piotrem Sieroszewskim podejmuje próbę ograniczenia dostępu do aborcji z przesłanki zagrożenia życia lub zdrowia. Dlatego zwracamy się do pani ministry o uznanie interpelacji zarządu PTGiP za niezgodną ze stanem nauki i prawa oraz o niedopuszczenie do zawężenia ochrony zdrowia i życia kobiet w ciąży" - napisały działaczki.

Minister Zdrowia Izabela Leszczyna już w marcu 2025 r. zwróciła się do Narodowego Funduszu Zdrowia i Rzecznika Praw Pacjenta o kontrolę procesu organizacji udzielania świadczeń pacjentce, u której przeprowadzono terminację ciąży. Kontrola obejmuje świadczenia udzielane w szpitalach w Łodzi i w Oleśnicy. Działania podjął też Rzecznik Praw Pacjenta.

Sprawą aborcji w Oleśnicy zajmuje się tamtejsza prokuratura rejonowa, która wszczęła śledztwo w sprawie przeprowadzenia aborcji z naruszeniem prawa.

Szef PTGiP przekazał w czwartek PAP, że Ministerstwo Zdrowia nie odniosło się do interpelacji tej organizacji skierowanej do szefowej resortu.

Po południu w Sejmie przewidziane jest pytanie grupy posłów PiS do ministra zdrowia "w sprawie zabicia dziecka w 36. tygodniu życia płodowego".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki