Naukowcy z Wrocławia odtworzyli średniowieczny lek. Na co miał pomagać?
Wrocławscy naukowcy pod kierunkiem dra Jakuba Węglorza dokonali niezwykłego osiągnięcia, odtwarzając na nowo starożytny lek znanym jako teriak. Ten, wykorzystywany w Europie od starożytności aż po XVIII wiek, uznawany był za cudowną miksturę zdolną leczyć niemal wszystkie dolegliwości. Badacze z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu byli pierwsi na świecie.
Często mylony z mitrydatem teriak, w Polsce nazywany był driakwią. Jego receptura została stworzona przez osobistego lekarza cesarza Nerona, Andromacha, na żądanie cesarza, który obawiał się otrucia. Andromach skomponował specjalną mieszankę składającą się z prawie dziewięćdziesięciu różnych składników - roślinnych, zwierzęcych i mineralnych. W składzie tego eliksiru znalazły się m.in. sproszkowane żmije, które były cenione za swoje właściwości detoksykujące i oczyszczające organizm. Nazwa teriaku wywodzi się od greckiego określenia na jadowite żmije - ho ther, co dało początek łacińskiej nazwie tego preparatu.
Co to jest teriak?
Teriak był przyjmowany w postaci pasty lub gęstego ciasta, jednak już w starożytności wątpiono w jego lecznicze właściwości. Pliniusz Starszy określił go jako "wykwintną mieszankę ekstrawagancji, składającą się z samych nieznanych składników, gdzie każdy z osobna byłby wystarczający. Jakże któryś z bogów mógł stworzyć coś takiego? To oszustwo i nadużywanie medycyny". Podobnie negatywną opinię wyraził w XIX wieku krakowski profesor farmacji, Józef Sawiczewski, uznając driakwię za "potwora zdrowego rozsądku, błędu i wschodniego przesądu".
Mimo to, w nowożytności teriak cieszył się ogromną popularnością i uznanie wśród wszystkich warstw społecznych. Był stosowany jako środek przeciwdżumowy, przeciwtrujący i chroniący przed "złymi oparami ziemi", jak również jako antidotum na ukąszenia węży i ataki wściekłych zwierząt. Przypisywano mu także skuteczność w leczeniu ospy, szkarlatyny, gorączki, bezsenności, wysypek i "oziębienia mózgu". Włoski humanista Marcello Ficino zalecał profilaktyczne przyjmowanie teriaku osobom o "zimnych humorach", wierząc, że ma on właściwości rozgrzewające i wzmacniające mózg, serce oraz ciało. Zalecano spożywanie go dwukrotnie w tygodniu jesienią i zimą, a wiosną i latem raz na tydzień.
Naukowcy odtworzyli legendarny lek
Projekt rekonstrukcji teriaku był wyzwaniem logistycznym i naukowym. Naukowcy musieli przeszukać archiwalne źródła, aby znaleźć oryginalne receptury używane przez aptekarzy w dawnej Polsce. Przygotowanie leku, składającego się z 71 różnych składników, wymagało sprowadzenia rzadkich substancji z różnych zakątków świata. Ciekawostką jest, że w procesie tym pomogli między innymi filmowcy, blogerzy i misjonarze. Największym wyzwaniem okazało się jednak zdobycie żmij, kluczowego składnika teriaku, których użyto w sposób humanitarny, wykorzystując jedynie te, które zginęły naturalną śmiercią.
W Polsce szczególnym uznaniem cieszyła się driakwia toruńska, wyprodukowana przez Pawła Guldeniusza, jednego z dwóch aptekarzy mających oficjalne pozwolenie na przygotowanie tego uniwersalnego leku. Kiedy w 1629 roku w Toruniu wybuchła epidemia dżumy, Guldeniusz stworzył specjalną recepturę teriaku, która zawierała 89 składników, w tym opium - skutecznie hamujące biegunkę i łagodzące bóle. Zawartość opium w jednej dawce leku była zbliżona do dzisiejszej maksymalnej dawki dobowej, co podkreślało jego mocne działanie.
Panaceum na wszystko czy placebo?
Dla przeprowadzenia rekonstrukcji wrocławscy farmaceuci bazowali na przepisie licencjonowanego aptekarza z Torunia z 1630 roku, który zyskał uznanie podczas epidemii dżumy. Dzięki temu udało się wiernie odtworzyć lek, który niegdyś był niezwykle ceniony i drogi, dostępny tylko dla nielicznych.
Jednak według najnowszych badań przeprowadzonych przez zespół z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, teriak okazał się raczej placebo niż lekiem o silnych właściwościach leczniczych.
Badania wykazały, że teriak nie posiada oczekiwanych właściwości leczniczych. Dr Danuta Raj z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu zaznaczyła, że lek ten był bardziej placebo niż silnie działającą miksturą. Pomimo tego, w przeszłości uważano go za skuteczne antidotum na zatrucia i choroby, zwłaszcza podczas epidemii.
Produkcja teriaku była ściśle regulowana i zastrzeżona dla licencjonowanych aptekarzy. W Polsce, jak i w całej Europie, największym uznaniem cieszył się teriak wenecki, którego receptura była wzorcowa. Zespół z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu jest pierwszym na świecie, który dokonał wiernego odtworzenia teriaku, bazując na historycznych przepisach i metodach produkcji. Wyniki prac zespołu zostaną zaprezentowane na międzynarodowej konferencji w Muzeum Farmacji.