Natalia nie żyje, bo zatruła się pizzą? Trwa dochodzenie ws. śmierci 18-latki z Kobylej Góry
W sprawie zmarłej 18-latki z Kobylej Góry wciąż jest więcej pytań niż odpowiedzi. Dlaczego nastolatkę odesłano ze szpitala w przededniu tragedii? Co spowodowało śmierć młodej kobiety? W prace wyjaśniające od początku włączony jest lokalny Sanepid. Nowe informacje sugerują, że przyczyną zgonu mogło być zatrucie pizzą.
18-latka z Kobylej Góry umierała przed domem na oczach mamy
Śmierć 18-letniej Natalii z Kobylej Góry poruszyła nie tylko lokalną społecznością, ale i mieszkańców całej Polski. Młoda kobieta straciła przytomność na oczach swojej mamy, przed domem, w niedzielny poranek.
Mimo godzinnej reanimacji, transportu śmigłowcem LPR i podłączenia do ECMO, czyli sztucznego płuco-serca we wrocławskim szpitalu, nie udało się uratować dziewczyny.
18-latka zmarła po wyjściu ze szpitala
Wszczęto dochodzenie, bo szybko wyszło na jaw, że już poprzedniego dnia 18-latka skarżyła się na złe samopoczucie, bóle brzucha i objawy zatrucia.
Szukając pomocy, pojechała do szpitala w Ostrzeszowie, skąd lekarz dyżurujący w ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, odesłał ją do domu. W oświadczeniu szpital podał, że pacjentka „nie wymagała hospitalizacji”.
18-letnia Natalia zmarła po zjedzeniu pizzy? Sanepid sprawdza
Do akcji wkroczyła nie tylko policja, ale również Sanepid. Jak się okazało, przypuszczalną przyczyną śmierci mogło być zatrucie pizzą, kupioną w lokalnym sklepie.
Na podstawie paragonu oraz zeznań chłopaka i matki zmarłej Natalii, wytypowano „podejrzane” produkty. Sanepid już w poniedziałek 4 marca zabezpieczył próbki jedzenia zarówno w sklepie, gdzie dziewczyna robiła zakupy przed śmiercią, jak i w jej rodzinnym domu.
Czy trop z zatruciem jest słuszny? Jak się okazuje, chłopak Natalii również doświadczył objawów zatrucia, choć jego życiu na ten moment nie zagraża niebezpieczeństwo.
- Jeśli chodzi, czy było to zatrucie pizzą, to trwają badania. Proszę o cierpliwość – przekazał Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji w rozmowie z Super Expressem.
Przypomnijmy, że - o ile trop zatrucia zostanie potwierdzony - to kolejny w ostatnim czasie tak tragiczny w skutkach incydent związany z kulinariami. W lutym zmarł 54-latek z Nowej Dęby, który śmiertelnie zatruł się kupioną obok targu galaretą mięsną, a dwie kolejne osoby wymagały leczenia w szpitalu.
CZYTAJ TEŻ: Wiadomo, kim był 54-latek, który zmarł po galarecie. To oddany pracownik szpitala