Nastolatek w Krakowie zakażony Gorączką Zachodniego Nilu. "Objawy zapalenia mózgu"
To już drugi przypadek Gorączki Zachodniego Nilu w Polsce, w tym tygodniu. O pierwszym, w Warszawie, szef GIS Paweł Grzesiowski informował w środę. teraz zapewnia jednak, że możemy mówić o "przypadku", bo zdarzenia nie są ze sobą w żaden sposób powiązane.
Dwa przypadki zakażenia chorobą tropikalną w jednym tygodniu mogą zaniepokoić. Wszystko wskazuje jednak na to, że nie ma pomiędzy nimi żadnego związku.
Pierwsze zakażenie groźnym wirusem miało charakter rodzimy (pacjent nie wyjeżdżał z Polski i musiał zostać zakażony przez naszego komara). Tym razem 17-latek z Krakowa najpewniej przywiózł chorobę z wakacji w Egipcie.
Gorączka Zachodniego Nilu - diagnoza zajęła kilka tygodni
17-letni chłopak zgłosił się do specjalistycznego szpitala im. Stefana Żeromskiego w Krakowie już kilka tygodni temu. Początkowo lekarze postawili diagnozę, że cierpi on na zapalenie mózgu. Po badaniach wykluczono jednak wszystkie przyczyny, które w Polsce mogły doprowadzić do choroby.
Z racji tego, że pacjent wcześniej przebywał w Egipcie, posłaliśmy badania w kierunku Gorączki Zachodniego Nilu, niedawno otrzymaliśmy wynik dodatni
- tłumaczyła 26 października w TVN24 dr n. med. Lidia Stopyra, ordynatorka Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii w krakowskim szpitalu.
Gorączka Zachodniego Nilu - "wyjątkowy przypadek" w Krakowie
Jak tłumaczyła Lidia Stopyra, przebieg choroby u nastolatka jest zaskoczeniem dla lekarzy. To młody człowiek, bez zaburzeń odporności, zdrowy, "wysportowany i wypoczęty".
Gorączka Zachodniego Nilu tymczasem zazwyczaj przebiega łagodnie (u 80 proc. zakażonych bezobjawowo). To taka grypopodobna infekcja, jakich wiele w obecnym sezonie. Ciężki przebieg choroby najczęściej spotykany jest u osób starszych, z obniżoną odpornością.
Gorączka Zachodniego Nilu - przypadków będzie przybywało?
Gorączką nie zakażamy się od drugiej osoby (poza wyjątkowymi sytuacjami - płód od matki). Roznoszą ją komary, a te z każdym dniem są w Polsce coraz mniej aktywne, bo jest coraz zimniej.
Trudno powiedzieć, co wydarzy się w kolejnym sezonie. W tym roku mieliśmy w Warszawie sporo zakażeń wśród ptaków krukowatych, co spowodowało spore zainteresowanie z założenia tropikalnym wirusem, o czym pisaliśmy w sierpniu w "Poradniku Zdrowie".
Częstym siedliskiem wirusa są właśnie ptaki, ale zakażają nas owady krwiopijne, głównie komary, a czasem też meszki.
Objawy Gorączki Zachodniego Nilu występują tylko u ok. 20 proc. zakażonych pacjentów, a uważana za najcięższą postać -neuroinfekcja z zajęciem centralnego układu nerwowego - u jednej na ok. 150 osób zakażonych. Śmiertelność wówczas wynosi około 10 proc.