Myślała, że to piegi. Okazało się, że to objaw raka. "Gdybym dłużej zwlekała, mogłabym umrzeć"
20-letnia Helaina Hillyard to niezwykle pozytywna mieszkanka Mediapolis. Uwielbia grę w siatkówkę i koszykówkę. Nikt się nie spodziewał, że jej aktywny styl życia diametralnie się zmieni przez chorobę. Wszystko zaczęło się od nietypowego objawu. Helaina zauważyła czerwone plamki na swojej skórze. Jak się później okazało, winny był nowotwór.
Helaina zauważyła na swojej skórze małe, przypominające piegi, czerwone kropki wokół rąk i nóg. Zmiany zaczęły się powiększać i rozprzestrzeniać w ciągu kilku godzin. Początkowo uważała, że to drobna kontuzja sportowa, gdyż Helaina regularnie uczęszczała na treningi siatkówki. Jednak 20-latkę do skonsultowania zmian z lekarzem namówiła siostra. W rzeczywistości zmiany na skórze okazały się oznaką rzadkiego raka krwi.
Diagnoza - białaczka
Helaina przez kilka tygodni od wystąpienia objawów skórnych, czuła się zmęczona. Było to szczególnie widoczne w trakcie meczów. Tę zmianę zauważyła siostra dziewczyny, gdyż Helaina wyraźnie nie dawała z siebie tyle energii w trakcie gry, co zwykle.
Dodatkowo, podczas nitkowania zębów, zdarzały się u niej krwawienia z dziąseł. Jednak dziewczynę najbardziej zaniepokoiło pojawienie się czerwonych plam na skórze. Za namową siostry, Helaina udała się do lekarza. Nie spodziewała się jednak, że usłyszy taką diagnozę.
„Lekarz wypytywał mnie o różne objawy, w tym o krwawienie z dziąseł” – wspomina Hillyard.
Po przejściu na ostry dyżur i wykonaniu badań krwi okazało się, że dziewczyna cierpi na ostrą białaczkę limfoblastyczną, czyli nowotwór krwi, który zabija około 1/3 pacjentów.
„Na oddziale ratunkowym powiedziano mi, że gdybym czekała dłużej z pójściem do lekarza, mógłabym mieć krwotok mózgu i umrzeć” - opowiada Helaina.
„Nie mogłam w to uwierzyć” - żali się.
Siatkarkę czeka długie leczenie
Po zdiagnozowaniu białaczki, życie Helainy zmieniło się o 180 stopni. Dziewczyna musiała zrezygnować z treningów i szkoły na rzecz długotrwałego leczenia.
Leczenie ma potrwać dwa i pół roku. W tym czasie 20-latkę czeka pięć etapów chemioterapii, które potrwają łącznie 40 tygodni.
Jednak Hillyard myśli cały czas pozytywnie. Pomimo wielu skutków ubocznych związanych z terapią, takich jak wypadanie włosów, owrzodzenia jamy ustnej, suchość skóry, bóle głowy czy zmęczenie, nie traci nadziei na powrót do zdrowia. Ma też ogromne wsparcie w rodzicach i siostrze.
„Staram się być pozytywna przez większość czasu. Naprawdę cieszę się, że mam tak wspaniałą rodzinę” – mówi.