Myślał, że ma szumy uszne. Okazało się, że znany DJ cierpi na raka mózgu
Znany twórca muzyki tanecznej, Michael Bibi, początkowo przypuszczał, że doświadcza szumów w uszach, co dla kogoś wykonującego jego zawód mogło być niepokojące. Jednakże, kiedy skonsultował się z lekarzem, diagnoza okazała się znacznie bardziej drastyczna - wykryto u niego rzadki rodzaj raka mózgu i kręgosłupa.
Popularny brytyjski DJ i producent muzyczny, Michael Bibi, od kilku lat zmaga się z uciążliwymi szumami w uszach. Niestety, w połowie maja jego stan zdrowia znacząco się pogorszył, co zmusiło go do odwołania planowanych występów.
Miał szumy w uszach
Artysta od dłuższego czasu publicznie dzielił się swoimi problemami związanymi z utratą słuchu, ostrzegając jednocześnie o niebezpieczeństwach wynikających z braku używania zatyczek do uszu. W 2020 roku na Twitterze napisał: "DJ dba o twoje uszy, masz tylko jedną parę".
W grudniu 2022 roku opublikował na swoich mediach społecznościowych selfie z kliniki w Miami, gdzie poddawał się badaniom. Wyraził wtedy, że spędza czas w Miami, pracując nad rozwiązaniem problemów ze słuchem i uchem wewnętrznym. Wkrótce potem otrzymał zielone światło od lekarza, pozwalające mu na pracę w nadchodzący weekend, jednak musiał być bardzo ostrożny. Michael Bibi skierował swoje słowa do wszystkich osób związanych z muzyką, zachęcając ich do noszenia zatyczek do uszu, ponieważ uszkodzenie słuchu może na zawsze zmienić życie.
Problemy nie ustąpiły. DJ walczy o życie
Niestety, problemy zdrowotne artysty nie ustąpiły. Po serii występów w ostatnich miesiącach Michael Bibi znowu został zmuszony do zejścia ze sceny. W ubiegłym tygodniu opublikował oświadczenie, w którym poinformował o odwołaniu nadchodzących występów z powodu silnych szumów w uszach.
Po okresie ciszy w mediach społecznościowych Michael Bibi podzielił się swoim aktualnym stanem zdrowia z fanami. Jak przekazał, diagnoza wykazała, że oprócz szumów usznych artysta ma także "nieznany neurologiczny problem", który obecnie jest dokładnie badany przez zespół lekarzy. Brytyjski artysta wyraził wdzięczność swoim fanom za wsparcie i zapowiedział, że wkrótce powróci.
Jednak w zeszłą środę okazało się, że Bibi stanął w obliczu walki o własne życie. Producent muzyczny, który niegdyś elektryzował tłumy na parkietach, teraz musi stawić czoła przerażającemu wyzwaniu. Lekarze wykryli u niego raka, znanego jako pierwotny chłoniak ośrodkowego układu nerwowego (OUN).
Michael Bibi, pomimo wstrząsającej diagnozy, nie poddał się. Przebywa w szpitalu, gdzie poddaje się intensywnemu leczeniu. W komunikatach skierowanych do swoich fanów na mediach społecznościowych wyraził swą determinację do walki z chorobą. - Nie jestem pewien, co przyszłość przyniesie, ale jestem zmęczony, lecz silny i nie dam się pokonać - podkreślił DJ.
Czym jest chłoniak OUN?
Niemniej jednak rzadki rodzaj raka, na który cierpi, jest trudny do pokonania. Chłoniak OUN, który zaatakował jego ośrodkowy układ nerwowy, jest szybko postępującą formą nowotworu. U osób poniżej 70 roku życia, wskaźnik przeżywalności jest poniżej 30%.
Bibi nadal jest zdecydowany na walkę. W swoim komunikacie do fanów wyraził wdzięczność za wsparcie, które otrzymuje, i zadeklarował, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby pokonać chorobę.
Teraz, jego dalsza walka jest niepewna. Leczenie, które otrzymuje, jest intensywne, a efekty różnią się w zależności od osoby. Ludzie, którzy go znają i cenią za jego twórczość, trzymają za muzyka kciuki i wysyłają mu pozytywne myśli.