Mówili jej, że ma "chorobę pocałunków". Diagnoza była zupełnie inna
Młoda kobieta, Jordan Ramsay, czuła się od czterech lat wiecznie zmęczona. Nie była w stanie jednoznacznie określić, co dzieje się z jej organizmem. Poszła do lekarza, który zauważył, że ma guzek za uchem i stwierdził, że może to być objaw tzw. choroby pocałunków. Minęło jeszcze kilka miesięcy, zanim usłyszała trafną diagnozę. Stwierdzono u niej raka tarczycy. "Moje życie było w zawieszeniu. Czułam się po prostu wyczerpana psychicznie" – wyznała.
Problemy zdrowotne 22-latki zaczęły się od tego, że cały czas odczuwała chroniczne zmęczenie. Podczas wielu wizyt lekarskich padały różne podejrzenia m.in. na wirusowe zapalenia gardła, zapalenie migdałków czy niedobór żelaza.
Chodziła od lekarza do lekarza. Dwa lata czekała na diagnozę
Jeden z lekarzy specjalistów wykrył u niej guzek za uchem, który mógł wskazywać na powiększone węzły chłonne. Uznał, że jest to objaw mononukleozy zakaźnej określanej jako "choroba pocałunków". Jej czynnikiem chorobotwórczym jest wirus Epsteina-Barr z grupy wirusów opryszczki. Na ogół przechodzi samoistnie, ale może mieć także groźne powikłania.
"Lekarze nie traktowali moich objawów poważnie. Bagatelizowali jej przez dwa lata" – wyznała kobieta w rozmowie dla portalu "The Sun". Zawsze, gdy Jordan opuszczała gabinet lekarski, zapewniano ją, że nie ma powodów do niepokoju. "Musiałam naciskać, aby skierowano mnie na dodatkowe badania. Nie lubiłam tego robić, ale miałam przeczucie, że dzieje się ze mną coś niedobrego" – dodała.
"Czułam się po prostu wyczerpana psychicznie"
Kilka miesięcy później Jordan Ramsay udała się do poradni gastrologicznej po pomoc. Miała objawy, które przypomniały zespół jelita drażliwego (IBS) i chciała je skonsultować ze specjalistą. Wypisał jej skierowanie na szczegółowe badania do szpitala. Wyniki ujawniły, że, młoda kobieta cierpi na raka tarczycy, który stanowi około 1 proc. wszystkich nowotworów złośliwych. To choroba, w której komórki rosną w sposób patologiczny i mogą rozprzestrzeniać się na inne części ciała.
Po usłyszeniu diagnozy kobieta czuła się sparaliżowana i zrozpaczona. W jej głowie krążyła tylko jedna myśl, czy umrze. W lipcu 2021 roku Jordan Ramsay przeszła operację usunięcia tarczycy, a później leczenie z zastosowaniem jodu radioaktywnego. Dzięki emitowanemu promieniowaniu skutecznie eliminuje on komórki raka tarczycy na początkowym etapie terapii.
"Moje życie było w zawieszeniu. Czułam się po prostu wyczerpana psychicznie" – stwierdziła kobieta. W walce z chorobą wspierała ją pielęgniarka Amanda, dodawała jej niesamowitej otuchy w trudnych chwilach.
W grudniu 2021 roku Jordan miała badania kontrolne. Wyniki wykazały skuteczność leczenia. Kobieta stwierdziła, że gdyby nie lekarz, który skierował ją do szpitala, sprawy mogłyby potoczyć się zupełnie inaczej.
Wczesne objawy raka tarczycy. Nie należy ich lekceważyć
Każdego roku raka tarczycy diagnozuje się u ponad 3,5 tys. osób. Choroba częściej dotyka kobiet niż mężczyzn. We wczesnym stadium rozwoju nie daje zwykle żadnych objawów. Do lekarza warto się zgłosić, gdy zauważy się u siebie symptomy takie jak:
- guzek, który można wyczuć przez skórę na szyi,
- powiększone węzły chłonne na szyi,
- zmiany w głosie (np. chrypka),
- trudności w połykaniu,
- ból w szyi i gardle,
- kaszel.
Im szybsze wykrycie raka tarczycy, tym większe szanse na leczenie zakończone sukcesem.